Reklama

Ostatnia drużyna jedzie na Legię, czyli… Dziś będzie się działo

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

19 kwietnia 2015, 10:43 • 4 min czytania 0 komentarzy

To będzie dobra niedziela. Musi być dobra. Po pierwsze, gra Lech, który goni Legię. Po drugie, gra Legia, która ucieka Lechowi. Po trzecie, rywalem Legii jest Zawisza, który w tym roku uciekł wszystkim…

Ostatnia drużyna jedzie na Legię, czyli… Dziś będzie się działo

Co się stało z ładnie grającym beniaminkiem?

Jurij Szatałow nie ma podstaw do narzekania: dość długo utrzymuje posadę w Łęcznej i jako jeden z nielicznych nie stracił w tym sezonie pracy. Jako przykład tego, że otrzymał spory kredyt zaufania w klubie, niech świadczy fakt, że poleciał już Kamil Kiereś, trener innego beniaminka. I to pomimo, że GKS Bełchatów wyglądał i punktował przez większość sezonu lepiej.

Ale i w Górniku zaczyna się robić mniej ciekawie. W klubie zdają sobie sprawę, że o grupie mistrzowskiej mogą już raczej zapomnieć, celem więc jest – i tak być powinno od początku – utrzymanie. Jedna rzecz zwraca jednak uwagę: podopieczni Szatałowa grają nudny futbol. Jesienią ich chwaliliśmy, wiosną mamy w pełni uzasadnione prawo do narzekania. A jak wyliczył „PS”, beniaminek w tym roku strzela bramkę… średnio co 144 minuty. Niebywałe.

Czy żółw z Poznania się zerwie?

Reklama

Wyścig żółwi – dobrze już wiecie, o co chodzi, nie trzeba tłumaczyć raz jeszcze. Lech miał przed tygodniem szansę, by wyprzedzić w tabeli Legię, ale zremisował z Koroną, która i tak nie wykorzystała rzutu karnego. Szczęście w tej sytuacji jest takie, że trener Skorża przyznaje: – To był słaby mecz z naszej strony.

Szansę, że ten w Łęcznej będzie lepszy, upatrujemy w większym odpoczynku. Tydzień temu piłkarze Lecha czuli w nogach dwugodzinną przeprawę z Błękitnymi w Pucharze Polski, ledwie uratowaną. Teraz mieli czas się zregenerować i poprawić najważniejsze błędy. Ale przed meczem z Górnikiem nikt nie napina mięśni. Skorża nie zgadza się, że Górnik gra ostatnio nieładnie, a chwali go nawet za wymianę krótkich podań. Poza tym, Łęczna ma ten atut, że na swoim stadionie przegrała w tym sezonie zaledwie raz. Czyli tyle, co jeszcze tylko Lech.

Czy żółw z Warszawy się zerwie?

Sporo, oj, sporo pisało się w ostatnim czasie o Legii. Od analizy błędów popełnionych przez trenera, przez kolejne krytyczne wypowiedzi ekspertów, po wywiad z Bogusławem Leśnodorskim. Prezes klubu niedawno wybrał się na rozmowę z zespołem i z wykorzystaniem męskich słów porozmawiał sobie z piłkarzami. Już dziś wiadomo, że Legia latem zostanie – w mniejszym lub większym stopniu – przebudowana.

Berg, przynajmniej oficjalnie, przeciwko takiemu spotkaniu prezesa z drużyną nic nie ma. Wręcz przeciwnie. – Nie możemy stracić koncentracji i pewności siebie – mówi trener. Tylko, że jego ta pewność siebie chyba delikatnie ponosi, bo na konferencji prasowej przypomniał o… trzech wygranych w czterech ostatnich meczach. Pewnie, można i liczyć starcie rezerw w Pucharze Polski, ale dziś wszyscy mają na myśli ligę. A tam kolorowo już nie jest.

Reklama

Czy Zawisza jest w stanie to zrobić?

To, czyli wygrać przy Łazienkowskiej. Pamiętamy, że Legia na własnym terenie przegrywała w tym sezonie dwukrotnie – z Jagiellonią i GKS-em Bełchatów. Dziś jest w lekkim dołku, a przyjeżdżający do Warszawy Zawisza ogrywa wszystkich jak leci. Nawet, jeśli bydgoszczanie polegną w stolicy, to pozostaną najlepszą drużyną w 2015 roku. To pokazuje, jak w ostatnich tygodniach reszcie stawki odjechał… ostatni w tabeli zespół. – Nie jedziemy tam jako faworyt, ale… Wiele może się wydarzyć. Tak to określę. (…) Po raz pierwszy nie jadę na Legię jako zespół, który koniecznie musi wygrać. Legia musi, a my nie mamy ciśnienia. Wyjdziemy zagrać dobrą piłkę. Podkreślam: dobrą piłkę. (…) Będziemy grali tak, by wygrać – mówi w rozmowie z Weszło Mariusz Rumak.

Najlepszą zapowiedzią tego meczu wydaje się właśnie nasz wywiad:

… i niektórzy pytają – widziałem takie rozmowy w mediach – czy nie jesteście faworytem.
Przecież to jakaś bzdura! Sześć zwycięstw z rzędu, ale co z tego? Mamy 29 punktów i ostatnie miejsce w tabeli. Dziś liga się kończy i spadamy. To w ogóle ewenement. Mało który zespół w Europie – proszę sobie przeanalizować – ma więcej punktów niż meczów i zajmuje ostatnie miejsce. Śląsk, który czeka na zwycięstwo wiosną, trzyma się na czwartym miejscu, a Ruch, Zawisza i Korona punktują, a nie idą do góry. Taka liga. Ale może to jest fajne?

Liczymy, że fajnie będzie też dzisiaj.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...