Ten sezon to nieprawdopodobny przełom w karierze Rafała Gikiewicza. Po kilku straconych latach w Polsce „Giki” w końcu się odbił i zaczął grać na miarę oczekiwań. Niektórzy żartowali, że w Eintrachcie idzie mu tak dobrze, bo – nie znając języka – nie zdążył jeszcze nikomu podpaść, ale fakty są takie, że facet po rundzie zdążył już udzielić wywiadu po niemiecku, a i na boisku nic się nie zmieniło. Trener wciąż rozpoczyna ustalanie od niego pierwszej jedenastki. Mało tego – 28-latek od początku sezonu nie wypadł ze składu nawet na minutę, w 28 ligowych meczach zaliczył osiem czystych kont, a na początku tego roku „Kicker” wybrał go trzecim bramkarzem rozgrywek. Kto by się spodziewał?
Notowania „Gikiego” od ponad pół roku idą mocno w górę. Patrząc na noty „Kickera” – to siedemnasty zawodnik 2. Bundesligi, przy okazji – ze średnią 2,93 – zdecydowanie najlepszy piłkarz swojego klubu. Co weekend większość emocjonuje się pojedynczymi przebłyskami Soboty bądź sporadycznymi wejściami (albo i nie) Klicha, tymczasem wyśmiewany na naszym podwórku Gikiewicz wypracował sobie taką renomę, że przed miesiącem przedłużył kontrakt do 2017 roku i całkiem poważnie zaczynają o niego wypytywać kluby z 1. Bundesligi. Jeżeli Eintracht nie awansuje nie awansuje do elity – dziś ma pięć punktów straty na sześć kolejek przed końcem – to niewykluczone, że „Giki” zmieni pracodawcę na jeszcze poważniejszego.
Postaw w BET-AT-HOME na wygraną Eintrachtu Gikiewicza w Aalen -> KURS: 2.66
Tu nikt mnie nie nazwie kablem ani konfidentem – rozmowa z Gikiewiczem.
Lekka głupawka zapanowała też wśród kibiców Eintrachtu. Jeden z lokalnych fanów (jak widać po zdjęciu – z frakcji „against modern football”) zaprojektował nawet specjalne trampki z wizerunkiem Rafała. Można je dostać bezpośrednio u niego za 100 euro. Na miasto byśmy w nich nie wyszli, ale gest miły.
