Reklama

Górnik kolekcjonuje remisy. Ryzykowna taktyka

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

10 kwietnia 2015, 22:17 • 2 min czytania 0 komentarzy

Jedno zwycięstwo, jedna porażka i sześć remisów – to wiosenny bilans piłkarzy Górnika Zabrze. Co prawda jest w Ekstraklasie kilka drużyn, które w tym okresie punktowały gorzej niż ekipa prowadzona przez Roberta Warzychę, ale w jej przypadku takie rezultaty wyglądają trochę jak igranie z ogniem. Zespół, który przez większą część sezonu miał swoje – dość pewne – miejsce w grupie mistrzowskiej, przez ciągłe dzielenie się punktami może z niej wypaść w samej końcówce rundy zasadniczej. Rywale są zaraz za plecami i co gorsza, w przeciwieństwie do Górnika, zdarza im się wygrywać mecze. A poniżej kreski, już po podziale punktów, może zdarzyć się przecież wszystko.

Górnik kolekcjonuje remisy. Ryzykowna taktyka

Dziś zabrzańska drużyna zremisowała w Krakowie z nijaką Wisłą. Przed meczem pisaliśmy, że skoro od dłuższego czasu nie udaje się jej wygrywać na własnym placu budowy, to może chociaż z obcego terenu będzie w stanie przywieźć komplet punktów. Rywal teoretycznie dość mocny, ale z drugiej strony – bez swojej największej gwiazdy i z wybrakowaną obroną.

Ten mecz miał dać odpowiedź na pytanie, czy w Krakowie istnieje życie bez Semira Stilicia. Już na samym początku Łukasz Garguła, który zastępował zawieszonego za żółte kartki Bośniaka, świetnie obsłużył Guerriera i mieliśmy 1-0. Wstydliwa prawda o drużynie bez Stilicia wyszła jednak na jaw później. Wisła przez resztę połowy nie istniała. Powtarzając za Tomaszem Smokowskim: drużyna Kazimierza Moskala wyglądała jakby grała w dziesiątkę.

Popatrzmy tylko na statystyki tej części gry:

Posiadanie piłki 33%-67%
Strzały 2-11
Dośrodkowania 4-25

Reklama

Wszystko na korzyść Górnika. Bramka dla gości, która wisiała w powietrzu przez jakieś 40 minut, spadła na początku drugiej części gry. O dziwo, nie był w nią zamieszany zestresowany jak dzieciak przed pierwszą komunią Piotr Żemło, szerszej publiczności znany jako najgorszy gracz FIFY. Przy trafieniu Grendela nie popisał się Dariusz Dudka, który z łatwością dał się ograć Słowakowi. Przed strzałem unik zrobił też Arkadiusz Głowacki. Jakkolwiek patrzeć, w przypadku tego zawodnika – niespodzianka.

Kolejna – od tego momentu mecz nam się wyrównał. Może jesteśmy naiwni, ale spodziewaliśmy się raczej pójścia za ciosem, zepchnięcia Wisły do rozpaczliwej obrony, kolejnych dziesiątek dośrodkowań. Tymczasem to Wisła miała kilka swoich okazji, w końcówce była bliższa rozstrzygnięcia meczu na swoją korzyść, a Górnik odpowiedział jedynie setką zmarnowaną przez Jeża. Trochę się rozczarowaliśmy.

Czyli Górnik, by nie drżeć o swój byt, będzie musiał się przełamać u siebie. Ostatni raz w Zabrzu udało mu się wygrać w sierpniu zeszłego roku. Napisalibyśmy, że może być ciężko, ale przecież przyjeżdża Bełchatów…

SZzKgV7

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

0 komentarzy

Loading...