Reklama

Jak co poniedziałek… PAWEŁ ZARZECZNY

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

06 kwietnia 2015, 12:15 • 3 min czytania 0 komentarzy

Podobno w poniedziałki za dużo Zarzecznego. Spoko. Niedługo nie będzie wcale, a wtedy zaczniecie wzdychać – kiedyś to się pisało…

Jak co poniedziałek… PAWEŁ ZARZECZNY

Gdy tak zbliżam się do mety, zaczynam medytować. Nie jest to filozofowanie na poziomie uczniów, zbyt skromną wiedzę posiedli, tylko ogólniejsze nieco, choć przecież proste.

Proste.

Mianowicie dochodzę do wniosku, że najgorszą na świecie rzeczą, najbardziej krzywdzącą i bolesną, okrutną, nienawistną, fałszywą, podłą, nieprzyjemną, wredną, oszukańczą – jest… piłka nożna.

Najpierw starasz się kopać, żeby dorównać Ojcu. Kończy się bolącymi paluchami. Złamaniami. Potem chcesz być lepszy – Matka leje Cię za podarte spodnie na kolanach, za zdarte i ubrudzone buty, za wieczne spóźnienia, za niedotrzymywanie słowa – kiedy wrócisz?

Reklama

Potem, jak się trochę wyrabiasz, no to w klasie są lepsi, lepiej kiwają, nowszy sprzęt – budzi się w Tobie zazdrość.

OK., przegoniłeś ich, i dramat! W innych szkołach są jeszcze mocniejsi!

Pogrążasz się, próbujesz w klubach. No i Twój klub jest w trzeciej, bez szans na awans, i na ciepłą wodę. Jeszcze walczysz, ale musisz zrezygnować ze szkoły. Skazujesz się na bycie debilem.

Hm, gdzieś trafiłeś niezłą laskę. Ale ty na meczach, a ona po klubach, nocnych. Dupa.

Zarobiłeś pieniądze. Ponieważ jesteś głupi – ktoś Cię z nich okradnie. Najczęściej najbliżsi.

Nie będziesz mógł się od tej piłki oderwać – zaczniesz czytać głupie gazety sportowe. I oglądać telewizję do północy, nie wysypiając się przed pracą, i terroryzując rodzinę, że to niezmiernie ważne kto kopnie więcej goli – M czy R?

Reklama

I kłócąc się, gdy ktoś ośmieli zmienić program.

I ubliżając każdemu, kto ośmieli się trafić w Twoją bramkę. I każdemu swojemu, kto temu nie zapobiegł.

I cały czas żyjesz wspomnieniami. Tym, że Ty byś to zrobił lepiej.

No więc ja tak właśnie mam. Piłka nożna zniszczyła mi życie. To znaczy dała mnóstwo szczęścia, nieprawdopodobnego, ale i kompleksów. Że jest to jedyna dziedzina, w której mimo że zrobiłem wszystko by zostać najlepszym, zostałem najgorszym.

To przepaść, niewytłumaczalna. Tym bardziej, że wokół mnie najlepszymi zostawali debile ze wsi.

Pociechę mam taką, że chociaż próbowałem.

No i najważniejsze – lepiej być najgorszym w piłce niż najlepszym na politechnice.

Przynajmniej jest o czym z ludźmi pogadać, z podobnym kodem kulturowym do naszego.

Bo każdy miał marzenia w dzieciństwie.

Aha, mój syn, mimo treningów, też okazał się najgorszy. Ale ciągniemy te eksperymenty, z dziećmi, może one…

Złudzenia. Każdy z nas tylko kilka razy tak trafił piłką, jak chciał, jedynie kilka razy przedryblował całe boisko…

Ha, warto wspominać i to, ale to diablo mała nagroda za poświęcenie, za dostawanie wpierdol za urywanie się na mecze, za przemoknięte ubrania, dziurawe buty, twarde jak kamień piłki, pierdolniętych trenerów, no i za to, że nie wybrali was do składu.

Piłka Nożna to coś, co musiał wymyślić Szatan.

Jak może coś tak bardzo Cię irytować i zdradzać, co zarazem najbardziej kochasz?

Tylko kobieta, femme fatale…

Czyli, tak całkiem ogólnie i na wesoło w świąteczny Poniedziałek:

Wszyscy mamy przesrane. A przecież wolimy to, niż wyrzec się i kobiet, i Piłki.

Najnowsze

Sporty zimowe

Przegrana po ambitnej walce. Polscy hokeiści zdecydowanie ulegli Szwecji

redakcja
1
Przegrana po ambitnej walce. Polscy hokeiści zdecydowanie ulegli Szwecji

Komentarze

0 komentarzy

Loading...