Reklama

Pogoda wariuje, Keita się budzi, a Zub nic nie wnosi

redakcja

Autor:redakcja

04 kwietnia 2015, 19:26 • 3 min czytania 0 komentarzy

Zima zaskoczyła ligowców. Przez większość czasu to pogoda była najbardziej dynamicznym uczestnikiem widowiska w Bełchatowie, co najlepiej było widać podczas przebitek w skrótach. Kończy się pierwsza połowa – sceneria jak na kole podbiegunowym w grudniu. Wracamy do pierwszych akcji – murawka jak stół bilardowy. Reporter NC+ – podsumowując te zawirowania atmosferyczne – stwierdził nawet, że (?) liga lubi zaskakiwać, co inteligentnie skwitował Dariusz Formella: „no pogoda, liga na to nie ma wpływu”. A do klimatu najlepiej dostosowali się ludzie, którzy ostatnie lata spędzili na Północy.

Pogoda wariuje, Keita się budzi, a Zub nic nie wnosi

Samo spotkanie stało na przeciętnym poziomie. Lech – nie licząc Keity – grał przez dłuższą część pierwszej połowy przeciętnie, aż sprawy w swoje ręce wziął – tak, tak – Kamiński. Stoper Lecha – widząc, że setki dośrodkowań nie przynoszą skutku – rzucił przytomne podanie przez dwie formacje na Hamalainena, ten ustawił sobie, jak chciał Baranowskiego, zagrał do Keity i zrobiło się 1:0. Norweg o gambijskim pochodzeniu ogólnie wyglądał na najbardziej mobilnego i konkretnego piłkarza gości. Niemal w każdej akcji pokazywał sporą jakość, ale też szybkość i inteligencję. Patrząc na to, jak Muhamed grał dziś, nietrudno o wniosek, że do tej pory pokazywał w Lechu jakieś 20% możliwości, czyli… Niby chłopa chwalimy, a tu wypada zganić. Papiery na granie ma spore, pewnie zbliżone do Lovrencsicsa, ale w większości przypadków przechodzi obok meczu.

Poza tym gra „Kolejorza” wyglądała ubogo. Momentami tak, jakby drużyna oszczędzała się na jutrzejszy świąteczny trening. Wybornie za to w destrukcji spisywał się Trałka, a i Arajuuri potwierdził, że bywa groźny w ataku. Warto też pochwalić młodego Serafina, którego obejrzeliśmy dziś w akcji po raz drugi i jeśli mielibyśmy go określić jednym przymiotnikiem, byłoby to: „inteligentny”. Dobrze odnajduje się w tłumie, potrafi zagrać na jeden kontakt, w poprzednim meczu popisał się też niezłym crossem… Nie ma jeszcze nad czym się rozpływać – widzimy, co komplementy zrobiły z Kownackim – ale warto mieć tego chłopaka na radarze, bo coś fajnego w sobie ma.

Bełchatów natomiast zagrał jak za Kieresia. Czyli… w sumie nie wiadomo jak. Kompletnie niewidoczny był Wacławczyk, który po przerwie nie pojawił się na boisku, kilka razy urwał się Piech, coś tam na skrzydle próbował Mak, ale… Właśnie określenia „coś tam” czy „jakoś tam” najlepiej określają dzisiejszą grę ekipy Zuba. Tak naprawdę zupełnie nie wiadomo, o co tam komu chodzi. Miejsce w bramce chyba na dłużej wywalczył Zubas i na tym można zakończyć wyciąganie jakichkolwiek długofalowych wniosków. Wiadomo jedno – ciężka wiosna przed drużyną Bełchatowa. W poniedziałek mogą się zrównać punktami z przedostatnim Ruchem, a większych nadziei na przyszłość specjalnie nie widać.

44LAlDV

Reklama

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Niemcy

Borussia inwestuje w przyszłość. Kupiła piłkarza, który dołączy do zespołu za dwa lata

Szymon Piórek
2
Borussia inwestuje w przyszłość. Kupiła piłkarza, który dołączy do zespołu za dwa lata

Komentarze

0 komentarzy

Loading...