Przez chwilę tłumaczyliśmy sobie – wydarzenia podczas meczu Serbia – Albania to margines. Nie możemy osądzać wszystkich Albańczyków przez pryzmat drona z flagą wpuszczonego przez kilku żartownisiów i dość dzikiego zachowania samych zawodników. Pamiętacie to, prawda? Flaga “Wielkiej Albanii”, czyli projektu nacjonalistów z tamtych rejonów uważających, że ich kraj powinien podbić terytoria większości sąsiadów, przede wszystkim zaś tereny należące do Serbów. Wpuszczenie takiego emblematu nad stadion pełen kibiców z Belgradu, a następnie gorliwa obrona chorągwi przez piłkarzy musiała się zakończyć potężnym dymem. Wtedy sądziliśmy, że to tylko incydent, zresztą związany z brakiem wyobraźni UEFA, która rozdziela w eliminacjach Hiszpanię i Gibraltar, a zapomina o tak żywym konflikcie, jak ten z Bałkanów.
Dziś jednak weryfikujemy trochę swoją opinię o kibicach, czy ogólnie ludziach z Albanii. Mecz z Armenią. W teorii – nic raczej nie powinno się stać. W teorii.
Najpierw prowokacja dość delikatna, skierowana zresztą do kibiców gości. “Niewinna” flaga Turcji, która na Ormian działa podobnie jak płachta na byka. Jedynie determinacji służb porządkowych można zawdzięczać brak większej bitki – jak widać część kibiców z Armenii już szykowała się do walki:
Niestety, porządkowi nie zdążyli zareagować na inny “zapalnik”, którym okazały się relacje… Albańczyków z Kosowa i Albańczyków z Macedonii. Tak!
Według redakcji czasopisma “To My Kibice Plus” i zagranicznych portali – dym na trybunach został wywołany właśnie przez wzajemne pretensje Albańczyków spoza samej Albanii. Ekipy Arpagjikt (z Kosowa i Prizrenu) oraz Shvercerat (ze Skopje) ku zaskoczeniu rodaków skoczyły sobie do gardeł w samym środku piłkarskiego meczu z Armenią.
Co prawda cała szamotanina nie trwała zbyt długo, jednak uwzględniając wcześniejsze wyczyny Albańczyków, prowokację wobec kibiców gości i kolejne sterty czysto politycznych odniesień na trybunach… Zaczynamy zastanawiać się, czy faktycznie mecze tej reprezentacji powinny się odbywać z udziałem kibiców. Jakichkolwiek kibiców.
Na boisku lepsza okazała się Albania, która po czerwonej kartce dla Hovhannesa Hambardzumjana na dwadzieścia minut przed końcem odrobiła stratę z pierwszej połowy i między 77 a 82 minutą zdobyła dwa gole. Dzięki temu wynikowi oraz porażce Serbów, różnica między trzecimi w tabeli Albańczykami a ich śmiertelnymi wrogami z Belgradu wynosi już sześć punktów. Liderem grupy jest Portugalia z dziewięcioma “oczkami”, drugie miejsce zajmuje Dania, która zgromadziła tyle samo punktów, co Albania.
Gang Albanii na Euro we Francji? Kto wie… Ile powodów do walki, ile podtekstów, ile burd? Wprost nie możemy się doczekać…