Reklama

Prokurator straszy zamieszanych w korupcję w Bełchatowie

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

25 lutego 2015, 10:15 • 14 min czytania 0 komentarzy

Wciąż czynni piłkarze zamieszani w aferę korupcyjną w Bełchatowie, którzy nie chcą przyznać łoweię do winy, narażają się na karę bezwzględnej dyskwalifikacji w PZPN – ostrzega prokurator związkowy Adam Gilarski (47 l.). A lista nazwisk robi wrażenie. Znajduje się na niej m.in. Łukasz Garguła (34 l.) z Wisły Kraków, Krzysztof Pilarz (35 l.) z Cracovii, Dariusz Pietrasiak (35 l.), który jeszcze jesienią grał w Podbeskidziu oraz Robert Kolendowicz (35 l.) z Floty Świnoujście. Piłkarze nie przyznają się do winy, choć według Gilarskiego jest ona bezdyskusyjna. Chodzi o zdarzenia z okresu od marca 2004 do maja 2005 roku, kiedy GKS Bełchatów walczył o awans do ekstraklasy. Aby sobie zadanie ułatwić, w drużynie ustalono, że piłkarze będą robić zrzutki na sędziów – pisze dziś Fakt i Przegląd Sportowy. Zapraszamy na nasz przegląd najciekawszych materiałów piłkarskich w prasie codziennej.

Prokurator straszy zamieszanych w korupcję w Bełchatowie

FAKT

Standardowo zaczynamy od Faktu, a w nim między innymi rozmowa z Aleksandarem Vukoviciem pod budującym tytułem: Jeszcze Legia nie odpadła. No to czytamy, jaką Vuko widzi receptę.

Gdzie szukać recepty na awans? 

– Wystarczy obejrzeć drugą połowę meczu w Amsterdamie. Zabrakło szczęścia, ale rywala można zmusić do błędów. Nie wszystko stracone. Legia jeszcze nie odpadła. Po pierwszych 45 minutach spotkania w Holandii byłem zmartwiony grą mistrzów Polski, ale po ostatnim gwizdku humor mi się poprawił.

Reklama


Czego się spodziewać w rewanżu?


– Obraz meczu powinien być podobny do tego z Amsterdamu. Spotkały się dwa równorzędne zespoły, w starciu których o wyniku zdecydowały detale – jeden błąd w obronie, później nieskuteczność. Jestem przekonany, że we czwartek oba zespoły będą miały lepsze i gorsze momenty. Awansuje bardziej skoncentrowany. Więcej szans mają Holendrzy, bo 1:0 to – przy wyrównanej klasie zespołów – świetny rezultat. Ale strata jest do odrobienia.

Szerzej zacytujemy z Przeglądu Sportowego.

Zrzut ekranu 2015-02-25 o 09.37.00

Tematu Legii dopełniają dwie ramki.

W pierwszej informacja o tym, że Miro Radović poleciał na testy medyczne do Chin. A druga to pytanie: czy Berg zemści się na de Boerze? Holender wygryzł Norwega ze składu Glasgow Rangers.

Reklama

Gwiazdy Ekstraklasy igrają z ogniem? O co chodzi?

Wciąż czynni piłkarze zamieszani w aferę korupcyjną w Bełchatowie, którzy nie chcą przyznać się do winy, narażają się na karę bezwzględnej dyskwalifikacji w PZPN – ostrzega prokurator związkowy Adam Gilarski (47 l.). A lista nazwisk robi wrażenie. Znajduje się na niej m.in. Łukasz Garguła (34 l.) z Wisły Kraków, Krzysztof Pilarz (35 l.) z Cracovii, Dariusz Pietrasiak (35 l.), który jeszcze jesienią grał w Podbeskidziu oraz Robert Kolendowicz (35 l.) z Floty Świnoujście. Piłkarze nie przyznają się do winy, choć według Gilarskiego jest ona bezdyskusyjna. Chodzi o zdarzenia z okresu od marca 2004 do maja 2005 roku, kiedy GKS Bełchatów walczył o awans do ekstraklasy. Aby sobie zadanie ułatwić, w drużynie ustalono, że piłkarze będą robić zrzutki na sędziów. Prokuratura w związku z tym postawiła zarzuty aż 29 osobom, a wśród nich praktycznie wszystkim piłkarzom pierwszego zespołu. 11 dobrowolnie poddało się karze, a 18 będzie miało w Bełchatowie proces, który rozpocznie się w marcu. PZPN zamierza ukarać zawodników bez czekania na wyrok sądu. – Jest to możliwe, bo oprócz treści aktu oskarżenia do wglądu mamy również dołączony materiał dowodowy – tłumaczy mec. Gilarski.

Zrzut ekranu 2015-02-25 o 09.37.06

Na dole strony drobiazg o Dominiku Wydrze. Kapitan austriackiej młodzieżówki i pomocnik Rapidu Wiedeń w najbliższym czasie nie zagra dla Polski. Mówi że dopiero gdyby dostał powołanie do seniorskiej kadry, mógłby sie zastanowić co wybrać, póki co będzie grał z młodzieżowcami z Austrii. Wydra urodził się w Wiedniu, w polskiej rodzinie pochodzącej z okolic Krakowa.

Jeszcze parę drobiazgów w ramkach:

– Tadrowski w Widzewie
– Zbozień może już grać w Bełchatowie
– Słoweniec Jović w Wiśle

Na koniec historyjka o tym, że Kamil Glik odwiedził w hotelu Polaków z Borussii, bo grali przecież wczoraj z Juventusem w Turynie. Odpuszczamy to sobie.

GAZETA WYBORCZA

Na ogólnopolskich łamach GW dziś tylko Liga Mistrzów.

To miał być dwumecz najgorętszy, a będzie dwumeczem najszybciej rozstrzygniętym, praktycznie pozbawionym emocji. Kiedy po kwadransie goście objęli prowadzenie, gospodarze nie zareagowali jak, nie przymierzając, Legia w meczu z Ajaxem. Nie zareagowali wcale. Pierwszy strzał oddali tuż przed przerwą. Dopiero wtedy wykopywali też pierwszy rzut rożny. Ich odrętwienie to już tradycja. Jeśli mierzyć powodzenie klubu powodzeniem w LM, będącej fetyszem dla wielu właścicieli, to Manchester City należy obwołać rekordowo niewydajną inwestycją w europejskim futbolu. Gracz seniorskiej kadry zarabia tam średnio ponad 100 tys. funtów tygodniowo, czyli najwięcej nie tylko w piłce nożnej, lecz we wszystkich sportach zespołowych. A jednak w elicie wicelider ligi angielskiej rozczarowuje. Albo odpada w fazie grupowej, albo tuż po niej, ulega nawet przeciwnikom klasy CSKA Moskwa, wygrał ledwie 10 z ostatnich 27 meczów. Ten bilans wyglądałby zresztą jeszcze mizerniej, gdyby nie trzy zwycięstwa nad Bayernem – odnoszone zawsze, gdy monachijczycy zagwarantowali sobie awans i nie potrzebowali się już starać. Bezradność City jest tym bardziej zagadkowa, że to drużyna tyleż bogata w fantastyczny talent, co stabilna i oparta na piłkarzach, którzy zdążyli nazbierać mnóstwo międzynarodowych doświadczeń.

Zrzut ekranu 2015-02-25 o 09.09.48

Dlatego zaglądamy do dodatku stołecznego, gdzie trwają już debaty jak zagrać z Ajaksem. Odważnie czy może lepiej z rozwagą? Ocenia… Rafał Ulatowski.

Czy w rewanżu Legia powinna zagrać odważniej, bardziej ofensywnie? W pierwszej połowie w Amsterdamie legioniści schowali się na swojej połowie. Gra rozruszała się dopiero w drugiej, kiedy Berg pokazywał swoim zawodnikom, by przeszli na stronę przeciwnika.

– I znów mogę powiedzieć, że rozumiem Berga. To był pierwszy mecz Legii w europejskich pucharach po tak długiej przerwie, w dodatku z naprawdę bardzo mocnym przeciwnikiem. Być może to był jego pomysł, by w pierwszej połowie nie odkrywać się, zobaczyć, jak Ajax wygląda w ataku pozycyjnym, w jakiej jest dyspozycji i dopiero po przerwie odkryć karty i zaatakować? Druga połowa w wykonaniu Legii była naprawdę bardzo dobra. Gdyby Michał Żyro czy Orlando Sa wykorzystali w Amsterdamie okazje, które powinni byli wykorzystać, wynik mógłby być zupełnie inny. I to, że spudłowali w stuprocentowych okazjach, nie jest winą rotacji czy boiskowej taktyki, a kwestią umiejętności czy okoliczności.

Jak Legia powinna zagrać w rewanżu?

– Każdy stracony gol oznacza, że Legia, by awansować, będzie musiała odpowiedzieć trzema. Dlatego nie spodziewam się, że od pierwszej minuty to będzie szturm i walka, by jak najszybciej zniwelować różnicę z Amsterdamu. Taktyka, by wyjść na Ajax i mając w głowach kilka przegranych meczów, zaatakować pressingiem, byłaby huraoptymistycznym błędem. Myślę, że to będzie raczej gra spokojna, nastawiona na niedopuszczenie Ajaksu pod własną bramkę. Nie żadne murowanie bramki i ultradefensywna taktyka, bo to mimo wszystko mecz u siebie, ale rozważna gra w obronie i próby atakowania. A jeśli legioniści wykorzystają okazję i strzelą gola już na początku, to obie drużyny będą musiały zmienić założenia.

SPORT

Dzisiejsza okładka Sportu.

Zrzut ekranu 2015-02-25 o 09.13.02

Zaczynamy jednak od Jakuba Rzeźniczaka i znów tematu Ajaksu.

– Trzeba zagrać bardzo mądrze, na pewno nie na hurra. Pamiętam jak zaczęliśmy mecz ze Steauą Bukareszt. Po wyjazdowym remisie 1:1 byliśmy bardzo naładowani i chcieliśmy szybko rozstrzygnąć kwestię awansu. Jak się skończyło, pamiętamy. Po dziewięciu minutach było 0:2.

Jaki wpływ na waszą postawę miało zamieszanie wokół transferu Radovicia?
– Przez kilka dni krążyły plotki na ten temat, ale bez konkretów. O tym że Miro naprawdę przeprowadza się do Chin dowiedziałem się dopiero w dniu meczu z Ajaksem. Wszystko działo się bardzo dynamicznie. Taka specyfika okna transferowego. Wpływ na zespół? Myślę, że żaden. Każdy z nas wiedział, co ma robić na boisku i byliśmy skupieni wyłącznie na grze.

Później jeszcze o tym, że zawodnik jest od tego, żeby respektować założenia trenera, więc Rzeźniczak nie chce się wypowiadać na ten temat czy to źle, że Radović w Amsterdamie nie zagrał. Generalnie, ciężko wyciągnąć z tej rozmowy jakąś mądrość. Typowe przedmeczowe gadu-gadu. idziemy dalej.

Organizacja Socios Górnik w czwartek podpisuje umowę z klubem.

Jako zarząd Górnika jesteśmy bardzo zadowoleni z faktu powstania takiej inicjatywy kibicowskiej. Mam nadzieję, że będzie to dodatkowy czynnik sprzyjający integracji kibiców wokół Górnika – zaznacza Andrzej Pawłowski, prokurent Górnika Zabrze. Trwające od grudnia negocjacje w sprawie umowy okazały się bardzo owocne. – W umowie jasno określone są wzajemne świadczenia. Myślę, że ich realizacja przysłuży się do rozwoju klubu, a także do promocji inicjatywy Socios Górnik – mówi Grzegorz Pacuła, rzecznik stowarzyszenia. Przez długi czas punktem spornym były zapisy dotyczące wykorzystania przez Socios herbu Górnika Zabrze. – Udało się dojść do wspólnego stanowiska w tej sprawie.

Zrzut ekranu 2015-02-25 o 09.26.15

Kto w następnej kolejce za Kuświka? Visnakovs czy Efir?

Kandydatów do zastąpienia Kuświka jest dwóch i każdemu z nich można coś zarzucić. Eduard Visnakovs tak naprawdę udany w Ruchu miał tylko debiut. Strzelił wówczas gola w spotkaniu z… Lechią Gdańsk. Od tamtego czasu, od 178 dni, ani razu w lidze nie trafił do bramki. Do tego nie prezentuje się zbyt dobrze, co pokazał choćby kilka dni temu w Poznaniu. Michał Efir z kolei w obecnych rozgrywkach strzelił dwie bramki, lecz ostatnią we wrześniu. Ponadto wydaje się napastnikiem, który lepiej czuje się, gdy ma obok siebie innego ofensywnego zawodnika. Podczas zimowych sparingów zarówno on, jak i Visnakovs kilka goli strzelili, więc może czas by odblokowali się w ekstraklasie? Na to liczy choćby prezes Niebieskich, Dariusz Smagorowicz. – W Ruchu przy trenerze Waldemarze Fornaliku odbudowało się już wielu piłkarzy, w tym napastnicy. Tak było chociażby z Arkadiuszem Piechem – przypomina szef chorzowskiego klubu, który przed startem rundy wiosennej typował Efira jako objawienie…

Tomasz Podgórski z przytupem wrócił do podstawowego składu i pięknie uczcił swój setny występ w Ekstraklasie. Zarzeka się, że ani nie popadł w samozachwyt, ani nie osiadł na laurach. Trenuje jak wcześniej i ma nadzieję, że szczęście i forma znów zaczną mu dopisywać. Angel Perez Garcia mówi, że Tomek zaimponował mu pracą w ostatnich tygodniach. Jest przykładem profesjonalizmu i wytrwałości.

Dalej:

– katarski mundial odbędzie się w listopadzie
– Wisła zaprezentowała Bobana Jovicia

Później jeszcze trochę Ligi Mistrzów i tematów z niższych lig.

SUPER EXPRESS

Superak dotarł do trenera Radomira Anticia, który do Chin sprowadza Miroslava Radovicia. Mamy krótki wywiad pt. „Rado będzie moim wojownikiem”.

Właścicielem klubu jest miliarder Wang Wenxue, który zapewne oczekuje od pana promocji do pierwszej ligi. Rośnie nowa siła w chińskiej piłce?
– Pieniądze na klub wykłada jedno z największych przedsiębiorstw budowlanych w Chinach. Prezes ma zapał i wielkie futbolowe ambicje. Mam świadomość, że liczy na sukces. Niczego się nie boję, lubię takie wyzwania. Przyjąłem ofertę, bo projekt Hebei China Fortune jest nietypowy. Media piszą, że w drugiej lidze powstaje nowa siła. Oby te prognozy sprawdziły się za kilka miesięcy. Jeśli napiszą znowu o nas na koniec sezonu to będzie oznaczało, że wywalczyliśmy awans do pierwszej ligi.

Dlaczego postawił pan na Radovicia?
– Wybrałem go, bo ma wiele mocnych punktów. Jest kreatywny, szybki i skuteczny. To typ wojownika, a ja lubię takich piłkarzy. Potrafi grać na kilku pozycjach. Przez występy w Legii stał się jednym z najlepszych zawodników w Polsce. W Hebei przyda nam się jego doświadczenie. Grał w topowym klubie, gdzie poznał smak mistrzostwa, walczył o Ligę Mistrzów, strzelał dużo bardzo ważnych goli. Dla trenera taki piłkarz to marzenie. Dlatego chciałem mieć go u siebie.

Zrzut ekranu 2015-02-25 o 09.31.31

W malutkich rameczkach:

– Góralczyk nowym asystentem Nawałki
– Duda będzie gotowy na Ajax?
– Milan Baros w Podbeskidziu?

Grzegorz Krychowiak z kolei ukończył studia. Może być dyrektorem.

Na studia zapisał się jeszcze podczas występów w Stade de Reims, wybrał kierunek “Organizacja klubów sportowych”. – Nauka trwała dwa lata i odbywała się w trybie korespondencyjnym – wyjaśnia nam Krychowiak. – W ciągu roku dostawałem do opracowania cztery tematy związane z funkcjonowaniem klubu piłkarskiego. Każdy był oceniany w skali do 20 punktów. 11 punktów to było minimum wymagane do zaliczenia, 8 punktów – dyskwalifikowało projekt. Wszystkie prace oddawałem w terminie, bo za każde spóźnienie dostawało się punkty karne. W sumie w ciągu dwóch lat Krychowiak pracował nad ośmioma tematami. – Na koniec czekał mnie egzamin przed komisją w Paryżu, gdzie przedstawiłem proces szkolenia młodzieży w Stade de Reims. Zdałem i dostałem dyplom upoważniający mnie do pracy w roli dyrektora sportowego. Bo jak już skończę grać, to chciałbym dalej działać w futbolu – podkreśla.

PRZEGLĄD SPORTOWY

Manchester zbity.

Zrzut ekranu 2015-02-25 o 09.50.26

Król z Barcelony wpadł z wizytą.

Kiedy rok temu Manchester City trafił w 1/8 finału Ligi Mistrzów na Barcelonę, przegrał u siebie 0:2, ale wtedy Anglicy próbowali szukać usprawiedliwienia w kontrowersyjnej decyzji sędziowskiej, przyznającej Barcelonie rzut karny, z którego Messi strzelił pierwszego gola (drugiego dorzucił w ostatniej minucie Dani Alves). Czerwoną kartkę dostał w tamtej sytuacji Martin Demichelis. Wczoraj trudno było o jakiekolwiek usprawiedliwienia tego typu. Mistrzowie Anglii mogli mieć jednak nadzieję, że Suarez nie zrobi im krzywdy. Co prawda, jako piłkarz Liverpoolu grał przeciwko Manchesterowi City sześć razy, ale strzelił tylko jednego gola (z rzutu wolnego), zaliczył zaledwie jedną asystę. Ale tym razem był nie do upilnowania, a w dodatku gospodarze sami mu pomagali. Po dośrodkowaniu Messiego w polu karnym pogubił się Kompany. Stoper City przypadkowo wyłożył piłkę Suarezowi jak na srebrnej tacy. Urugwajczyk nie zmarnował okazji, od razu huknął w stronę bramki Joe Harta. Ten nawet nie drgnął. Nie miał szans także kwadrans później. Znów akcję zapoczątkował Messi, skupił na sobie uwagę obrońców i podał na lewe skrzydło do Jordiego Alby. Już wydawało się, że Hiszpan za długo zwleka z podaniem, ale ostatecznie wybrał idealny moment, by dośrodkować do wbiegającego w pole bramkowe Suareza. Król wieczoru uprzedził Demichelisa i wślizgiem wpakował piłkę do siatki.

Piszczek nie zagra z Irlandią?

Fatalna wiadomość dla Borussii Dortmund oraz reprezentacji Polski. W spotkaniu 1/8 finału Ligi Mistrzów w Turynie Łukasz Piszczek doznał prawdopodobnie poważnej kontuzji, która wyeliminuje go na 4-6 tygodni z gry. Dokładne badania zostaną przeprowadzone w środę w Dortmundzie, ale już kilkadziesiąt minut po spotkaniu we Włoszech szkoleniowiec BVB Jürgen Klopp miał wstępną diagnozę. – Chodzi o więzozrost. U Łukasza wygląda to g… – powiedział trener wicemistrzów Niemiec. Jeśli czarny scenariusz się sprawdzi, to prawy obrońca na boisko wróci dopiero na początku kwietnia. Oznacza to, że nie zagra w meczu eliminacji EURO 2016 z Irlandią w Dublinie. Pierwszym kandydatem do zastąpienia Piszczka będzie w takiej sytuacji Paweł Olkowski z 1.FC Köln.

Zrzut ekranu 2015-02-25 o 09.51.10

Omijamy zapowiedzi dzisiejszych meczów Ligi Mistrzów, by poczytać jeszcze trochę o Legii. Rozmowa z Vuko jest jednak króciutka, nie będziemy jej więcej cytować. Za to poczytajmy, jak kiedyś Frank de Boer wygryzł Henninga Berga z wyjściowej jedenastki Rangersów.

Jeszcze jesienią 2003 roku 34-letni wówczas Berg miał pewne miejsce w podstawowym składzie Glasgow Rangers. Zimą klub sprowadził jednak rok młodszego Franka de Boera i Holender od razu wskoczył do pierwszej jedenastki. Dla Berga zaczęło brakować w niej miejsca. Za transferem rodaka miał lobbować były trener Rangers Dick Advocaat, który wtedy prowadził reprezentację Holandii (…) – McLeish przyznał, że rozmawiał z Advocaatem przed podpisaniem kontraktu. To łatwe jak dwa pluis dwa równa się cztery. Advocaat chce, by de Boer był w formie podczas EURO w Portugalii. Nie mam nic przeciwko konkurencji, ale gdy w grę wchodzą inne czynniki niż postawa na boisku, jestem bezradny. Mógłbym to zignorować, bo mam tylko trzy miesiące kontraktu. Przyszedłem jednak do Rangers by występować regularnie i coś wygrać – powiedział wówczas Berg.

Co dalej z tematem korupcji w Bełchatowie? Czy kilku piłkarzy może się obawiać?

Przynajmniej niektórzy zawodnicy choć nie zaprzeczają, że oddawali część premii (która była przekazywana w formie łapówek dla sędziów), to zarzekają się, że nie wiedzieli, co działo się z tymi pieniędzmi. Otóż wrzucali po kilka banknotów do… czarnej saszetki, lecz nie umieją sobie przypomnieć, kto i po co organizował te zbiórki. Związkowym prawnikom trudno uwierzyć w tak pokrętne tłumaczenia, dlatego pod uwagę brane są wyjątkowo ostre sankcje. – Piłkarze muszą zrozumieć, że ich wina jest bezsporna, bo zgromadzony materiał dowodowy przez prokuraturę nie pozostawia żadnych wątpliwości. Upieranie się przy niewiarygodnej wersji znacznie utrudnia ich sytuację, choć oczywiście mają do tego prawo – mówi prokurator związkowy. Piłkarze są sukcesywnie wzywani na posiedzenia Komisji Dyscyplinarnej, jednak ci, którzy wciąż grają zawodowo w piłkę, generalnie wysyłają swoich pełnomocników, co też nie przyspiesza sprawy.

Zrzut ekranu 2015-02-25 o 10.03.30

Dankowski ze Śląska pojedzie na testy do Freiburga.

Pomocnik Śląska Kamil Dankowski przejdzie testy w niemieckim Freiburgu. Na razie nie ma jednak mowy o transferze. To wyjazd kontrolny dla piłkarza za zgodą i wiedzą macierzystego klubu. Dankowski miałby po prostu zobaczyć, na jakim jest etapie pod względem rozwoju sportowego. Wrocławianie nie są zainteresowani wypożyczaniem jednego ze swoich najzdolniejszych zawodników. Gdyby pojawiła się konkretna oferta, mogliby go sprzedać. Tylko zarówno Kamil, jak i jego ojciec, który ma poważny wpływ na syna, są zdania, że jest za wcześnie na zagraniczny wyjazd. Szczególnie rzucanie się na tak głęboką wodę jak ta we Freiburgu. Klub z Badenii ma duże szanse, aby nadal występować w Bundeslidze.

Wisła tymczasem wysupłała 75 tysięcy euro, by wykupić Słoweńca Bobana Jovicia. Negocjacje trwały ponad miesiąc. Pozytywnie ocenili go wszyscy skauci klubu.

Negocjacje z dyrektorem sportowy Olimpiji Milenko Acimovicem nie były łatwe, a wobec Jovica zastosowano pewne restrykcje: nie poleciał z drużyną na obóz do Turcji, nie grał w żadnym sparingu. W końcu Wisła dopieła swego. – Musieliśmy coś za niego zapłacić – przyznał prezes Gaszyński. Nieoficjalnie kwota transferowa to 75 tysięcy euro. Dla przeżywającego kryzys finansowy i liczącego się z każdym groszem krakowskiego klubu to spory wydatek. Ostatni gotówkowy transfer przeprowadzono w sierpniu 2013 roku, kiedy za 50 tysięcy dolarów kupiono Wilde-Donalda Guerriera (…) Negocjacje z dyrektorem sportowy Olimpiji Milenko Acimovicem nie były łatwe, a wobec Jovica zastosowano pewne restrykcje: nie poleciał z drużyną na obóz do Turcji, nie grał w żadnym sparingu. W końcu Wisła dopieła swego. – Musieliśmy coś za niego zapłacić – przyznał prezes Gaszyński. Nieoficjalnie kwota transferowa to 75 tysięcy euro. Dla przeżywającego kryzys finansowy i liczącego się z każdym groszem krakowskiego klubu to spory wydatek. Ostatni gotówkowy transfer przeprowadzono w sierpniu 2013 roku…

Zrzut ekranu 2015-02-25 o 10.07.40

Poza tym:

– Tomasz Podgórski wraca do łask trenera
– W Bielsku marzą o Milanie Baroszu
– Jaga chce mało wydawać, a drogo sprzedawać.

Możecie przeczytać analizę, jak wyglądały transfery białostoczan w pięciu ostatnich latach. Wynika z niej, że zarobił na piłkarzach w tymczasie prawie 6 milionów euro, a wydał nieco ponad milion. Największe wpływy do budżetu stanowiły transfery Sandomierskiego, Grosickiego i Makuszewskiego. Żaden z zawodników przychodzących do klubu nie kosztował więcej niż 280 tysięcy.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...