Reklama

Cierzniak – pod kreską. Szromnik – skompromitował się doszczętnie

Piotr Tomasik

Autor:Piotr Tomasik

25 lutego 2015, 13:54 • 3 min czytania 0 komentarzy

Nie minęły trzy dni od tego, jak wspomnieliśmy o Michale Szromniku i dziś znów musimy o nim napisać. Co gorsza – w tym samym, negatywnym kontekście.

Cierzniak – pod kreską. Szromnik – skompromitował się doszczętnie

Sami już nie wiemy, co sądzić o tym chłopaku. Kiedyś jego wyczyny w bramce Arki Gdynia naprzemiennie wywoływały salwy braw oraz śmiechu. Z drugiej strony – bronił w kadrze młodzieżowej, non stop wyjeżdżał do Anglii. Jakoś rokował. Chłopak był na testach w Evertonie – dwa razy. Raz u Roberto Martineza, raz u Davida Moyesa. Trenował z Queens Park Rangers, wcześniej z West Bromwich, Huddersfield, jako dzieciak także z Liverpoolem i Fulham. Jako kandydat na bramkarza zwiedził pół Anglii. Wyglądało to tak jakby jeździł na niekończące się staże. Umiał je sobie załatwić, ale z drugiej strony – nikt go tam na Wyspach nie chciał zatrzymać. Czyli niby podziwialiśmy upór i chęć by wyrwać się z naszego ligowego grajdołka, ale też mieliśmy sygnał, że może nie jest tak dobry jak myśli.

Tak kiedyś opowiadał o tym w wywiadzie dla Weszło:

– West Bromwich to był typowy wyjazd na sprawdzenie, natomiast temat Evertonu był bardzo poważny. Rozmawiałem nawet z dyrektorem sportowym, trenerem bramkarzy i menedżerem Moyesem i w pewnym momencie dostałem informację, że na 99 procent zostanę wypożyczony. Po usłyszeniu takiej deklaracji już się praktycznie zacząłem pakować, ale… piłka czasem zaskakuje.

Oj, zaskakuje.

Reklama

Szromnik miał zagranicznego agenta, który na Zachodzie non stop szukał mu klubu, ale w pewnym momencie niemal skończyło się wypożyczeniem do Radomiaka Radom. Pół roku temu wreszcie dopiął swego – wyjechał. Może nie do Anglii, ale na Wyspy Brytyjskie, podpisał kontrakt z Dundee United.

Początkowo usiadł na ławce, bo pewne miejsce w bramce miał Radosław Cierzniak, ale i wokół niego zaczęło się w końcu robić gorąco. – Polska linia się wyczerpała – komentują kibice, którzy w ostatnich dniach na swoim forum stworzyli temat zatytułowany „Cierzniak has to go”. Menedżer Jackie McNamara najwyraźniej podzielił ten sposób myślenia i w ostatnią sobotę posadził Cierzniaka na ławce.

I tu zaczyna się dopiero decydujący akt tej tragedii…

Szromnik w debiucie zaliczył babola. Może nie jakiegoś strasznie oczywistego – sam nie wrzucił sobie piłki do bramki, nie odbiła mu się od głowy i nie wpadła do siatki. Po prostu – przepuścił strzał, który miał obowiązek obronić. Dundee przegrało, a występo Polaka nie wzbudził zachwytów. Zobaczcie.

Tym bardziej nie chcemy wiedzieć, co kotłuje się w głowach kibiców obecnie. Wczoraj Dundee grało zaległe spotkanie z Inverness i Szromnik zakończył je w szóstej minucie… Rzutem karnym i czerwoną kartką! Faul był tak oczywisty, że nawet nie protestował, tylko od razu skrył twarz w dłoniach.

Reklama

Naprawdę, dawno nie widzieliśmy tak beznadziejnego debiutanckiego dubletu.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...