Reklama

Najdziwniejszy transfer ostatnich lat brutalnie sprowadzony na ziemię

redakcja

Autor:redakcja

23 stycznia 2015, 15:40 • 3 min czytania 0 komentarzy

Pół roku, mniej więcej tyle trwała przygoda Alberto Cifuentesa z Piastem. Dla hiszpańskiego golkipera zabrakło miejsca w 27-osobowej kadrze zespołu na obóz w tureckim Side. Prawdopodobnie tak kończy się historia jednego z najdziwniejszych transferów ostatnich lat. 35-letni bramkarz, który nigdy nie grał na najwyższym poziomie rozgrywkowym i nigdy nie wyściubił nosa poza Hiszpanię, przyjechał by trochę pobronić w Gliwicach. Prosto pod skrzydła swojego rodaka, Angela Pereza Garcii. Z miejsca do pierwszego składu.

Najdziwniejszy transfer ostatnich lat brutalnie sprowadzony na ziemię

Jak wyglądała jesień w wykonaniu Cifuentesa? Rozegrał piętnaście spotkań, w których puścił dwadzieścia goli. Ciężko przypomnieć sobie mecz, który tak naprawdę Piastowi wybronił. Od biedy można wskazać spotkanie 15. kolejki z Górnikiem Łęczna, zakończone bezbramkowym remisem. Jedne naprawdę dobre zawody, a ile beznadziejnych? Wystarczy wspomnieć mecze w Poznaniu, u siebie z Jagiellonią i obydwa starcia z Lechią Gdańsk. Jeśli chodzi o nasze noty, Cifuentes uplasował się na trzecim miejscu w Ekstraklasie. Trzecim, ale od końca.

Innymi słowy, za wiele dobrego z gry Cifuentesa nie wynikało. Gdyby na jego miejsce wstawić każdego innego podstawowego bramkarza z Ekstraklasy, efekt byłby podobny lub lepszy. Nasuwa się więc pytanie – jaki sens miało to całe przedsięwzięcie? Czy naprawdę ktoś spodziewał się cudów po 35-letnim bramkarzu, który przez całą karierę niczym się nie wyróżnił?

Można było spróbować ogrywać jakiegoś młodego bramkarza, na którym w przyszłości dałoby się zarobić. Nie mamy tu na myśli konkretnie Jakuba Szumskiego, ale dowolnego młodego chłopaka ze Śląska lub okolic. W Białymstoku też mogli ściągnąć przed sezonem jakiegoś zagranicznego weterana, ale z jakichś względów postanowili pójść inną drogą. Jeśli chodzi o pozycję bramkarza, Jagiellonia i Piast znajdowały się latem w podobnym położeniu, a dziś dzieli ich prawdziwa przepaść.

Wiadomo, talent pokroju Drągowskiego nie trafia się codziennie, ale zawsze warto spróbować takowego poszukać. A Piast, tak jak przed rundą nie miał bramkarza, tak nie miał go i po rundzie. Ciężko więc wyobrazić sobie jakąkolwiek korzyść płynącą ze ściągnięcia Cifuentesa. Może chodziło o to, by Perez Garcia miał z kim zwiedzać Gliwice?

Reklama

Warto jednak podkreślić, że Piast szybko zszedł z tej dziwacznej ścieżki. Tym razem do Gliwic ściągnięto kogoś, kto może się okazać niezłą inwestycją. Na początku stycznia tak pisaliśmy o Dobrivoju Rusovie: „To największy bramkarski talent Słowacji. Piłkarz, którego w wieku 16 lat obserwowała Aston Villa i Rapid Wiedeń. Zaliczył nawet testy w Manchesterze City. Dziś podstawowy zawodnika Spartaka Trnava, w kilku meczach w tym sezonie jego interwencje ratowały drużynie punkty. Trnava, choć w środku tabeli, po Żylinie traci najmniej goli w lidze.”

22 lata, regularnie gra od trzech sezonów, młodzieżowy reprezentant Słowacji. Czy nie lepiej byłoby wpaść na podobny pomysł pół roku temu?

Najnowsze

Anglia

Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś

Radosław Laudański
0
Chelsea oblała test dojrzałości. Sean Dyche pokazuje, że ciągle ma to coś
Francja

Prezes amatorskiego klubu we Francji wściekły na Waldemara Kitę. “To małostkowe”

Aleksander Rachwał
2
Prezes amatorskiego klubu we Francji wściekły na Waldemara Kitę. “To małostkowe”

Komentarze

0 komentarzy

Loading...