Na szersze podsumowanie występów Polaków za granicą przyjdzie pora w niedzielę wieczorem, ale zakładając, że większości najciekawszych sytuacji z wczoraj – może poza golem Lewandowskiego – jeszcze nie widzieliście, błyskawicznie linkujemy to, co najważniejsze. Bramka Chrapka, czerwona kartka Salamona, babol Cierzniaka i szalony mecz z udziałem Boruca. Idealna mieszanka złych i dobrych wieści. Obejrzyjcie.
1. Śmiało można zaryzykować tezę, że Michał Chrapek jak dotąd nie wywalczył sobie miejsca w podstawowym składzie Catanii. Z osiemnastu meczów, tylko w dwóch zaliczył pełne dziewięćdziesiąt minut. Kto wie, być może jednak powoli zacznie się to zmieniać, bo po tym jak przed tygodniem zaliczył asystę, wczoraj zagrał od początku i zdobył jedną z bramek.
Trzeźwe zachowanie w polu karnym. Sytuacyjna piłka, dobry strzał i gol, który jednak nie przeszkodził Livorno w ograniu Catanii. Klub Polaka zajmuje dopiero 17. miejsce w lidze.
2. Bartosz Salamon czyli nasz niedoszły „reprezentacyjny stoper na lata” z niezłą regularnością występuje na wypożyczeniu do drugoligowej Pescary. Ta niemal sąsiaduje w tabeli z klubem Chrapka, będąc na miejscu 15. Wczoraj zremisowała 0:0 z Avellino, a Salamon już w doliczonym czasie obejrzał czerwoną kartkę za brutalne wejście.
3. Skoro złe i dobre informacje serwujemy na przemian, wypada wspomnieć o Arturze Borucu, który puścił wczoraj trzy gole – i to jest ta zła wiadomość. Jednak są też dobre – przy żadnym z nich bezpośrednio nie zawinił, a do tego Bournemouth ograło 5:3 Cardiff, wychodząc na pierwsze miejsce w Championship. Tyle samo punktów ma Middlesbrough.
4. No to znów pora na gorsze wiadomości – Radosław Cierzniak nie może narzekać na to, że jest w Szkocji niedoceniany. Zdarzało mu się zbierać już nagrody dla najlepszego piłkarza miesiąca w Dundee, jednak wczoraj pomylił się w interwencji, która kosztowała stratę gola.
5. Moglibyśmy na koniec wspomnieć o dwójce Sebastianów – Mrowcy i Tyrale, ale chyba jednak niższe ligi niemieckie nikogo przesadnie nie emocjonują. Dlatego zamykamy to zwięzłe podsumowanie przypominając siódmego ligowego gola Roberta Lewandowskiego dla Bayernu. 4:0 z Augsburgiem – wszystko wpadło w dwóch ostatnich kwadransach.
Fot. FotoPyK