Dzieją się w tej naszej piłce nieraz rzeczy, za którymi nie sposób nadążyć. Historie tego typu, że od razu wypadałoby je zgłosić do programu “Nie do wiary” i nawet nie próbować ich zrozumieć. Parę miesięcy temu opowiadaliśmy wam na przykład, jak to zarabia się pieniądze w Bielsku – Białej. Skurczybyki od klubowego marketingu tak nakręciły temat, że internetowy fan shop z gadżetami Podbeskidzia w miesiąc – i to w najgorętszym, bożonarodzeniowym okresie – sprzedał artykuły za łączną kwotę 630 złotych. Koniec, kropka. Kurtyna milczenia zjeżdża z hukiem.
Dziś na równie (jeśli nie jeszcze bardziej) zaskakujące wieści trafiliśmy na łamach serwisu sport.pl. Dowiedzieliśmy się mianowicie, że wiosną tego roku w Ruchu Chorzów powołano elitarny „klub 100”. Mechanizm działania miał być niezwykle prosty. Zresztą na całym świecie podobne kluby funkcjonują i nie może tu być szczególnych niespodzianek. Sympatycy zespołu regularnie wpłacają na jego rzecz określone kwoty, w zamian dostają pewne zniżki, rabaty oraz przywileje, ale generalnie i przede wszystkim mogą szczycić się samym faktem przynależności do tego prestiżowego grona. Nie tak dawno pisaliśmy nawet o inicjatywie kibiców Górnika, którzy po sąsiedzku w Zabrzu chcieliby stworzyć własną grupę „socios”. Szacują, że dzięki drobnym datkom da się zbierać wręcz miliony złotych.
Sprawdźmy zatem, jak to jest w Chorzowie.
Miesięczną składkę ustalono na poziomie 100 złotych. Główną korzyścią z członkostwa w „Klubie 100” jest prestiż związany z możliwością nazywania siebie „Super Kibicem” Ruchu Chorzów. Na głównej stronie internetowej umieszczona zostanie specjalna zakładka w której wymienieni będą wszyscy członkowie Klubu (logo firmy, bądź imię i nazwisko) – informuje nas oficjalna strona, po czym przenosi do wspomnianej zakładki, w której wymienieni zostali WSZYSCY członkowie klubu.
Dokładnie. Nie wybrani, nie najważniejsi, nie najbardziej hojni, tylko wszyscy! Symbolicznym numerem jeden został pisarz Wojciech Kuczok, po czym jego śladem poszło jeszcze… sześć osób oraz dwie firmy. Przykra sprawa. Na screenie mamy tylko wierzchołek wielkiej, pokratkowanej eRki, która w pierwotnym zamyśle miała gęsto zapełnić się darczyńcami. Miała, dopóki się nie okazało, że jest ich tylu, że w ciągu roku wspólnymi siłami nie są pewnie w stanie zrzucić się na jedną pensję Piotra Stawarczyka.
W Chorzowie przyznają, że projekt z “Super Kibicami” faktycznie troszeczkę nie wypalił, ale wcale się tym nie zrażają. Deklarują, że klubowi trzeba dać jeszcze jedną szansę… Zdecydowanie – drugą i ostatnią. A później – jeśli nie umie się znaleźć dziesięciu osób skłonnych do przekazania symbolicznych stu złotych – po cichu zlikwidować, zamknąć na cztery spusty i nie robić sobie wstydu.