Damian Radowicz. Ktoś może stwierdzić, że na siłę gościa promujemy, że przesadzamy z liczbą tekstów na jego temat (tak, tak, ten jest czwarty w historii Weszło), ale robimy to w imię wyższych celów: chcemy chociaż odrobinę mu pomóc. Tylko, że też ciężko nazywać to pomocą – pokazywaliśmy wam jedynie to, jak ciężką drogę ten chłopak przeszedł, jak potrafi walczyć o marzenia, a jak dziś chce służyć innym za przykład.
No właśnie, dziś to słowo-klucz. Radowicz ma 24 lata, przeszedł cztery operacje i pewnie już ostatecznie pogodził się z myślami, że wielkim piłkarzem to on nie będzie. Poznaliśmy go niespełna rok temu i od razu zauważyliśmy, że ma ten błysk w oku, że cały czas chce coś robić, ma mnóstwo pomysłów i ręce do pracy. Dlatego dziś – gdy znów walczy o powrót już nie tyle do piłki, co po prostu do zdrowia – zdradza nowe motto: „Jeśli czegoś w życiu nie dostajesz, spróbuj dać to innym” i intensywniej prowadzi swoją stronę radowiczdamian.pl. Prowadzi tam coś na wzór dziennika, w którym opisuje, również w wersji wideo, czas rehabilitacji.
Ktokolwiek po przeczytaniu lektury różnych wywiadów wciąż uważa, że rehabilitacja to jedynie przyjemny wypoczynek w życiu piłkarza, może zobaczyć, jak mocno się myli.
Radowicz pisze więc o tym, jak wyglądają przygotowania do operacji i ostatnie godziny przed wejściem pod nóż, jak przebiega sama operacja ACL (więzadeł krzyżowych przednich), jakie słowa najlepiej usłyszeć po zabiegu albo jak sobie radzić z krwiakami po operacji. Przede wszystkim jednak Damian nagrywa materiały ze swoich rehabilitacji – był już z kamerą w pierwszym tygodniu zajęć, był też z kamerą w drugim tygodniu – i dokładnie opisuje wykonywane ćwiczenia.
Ostatnio zresztą w jednym z wpisów pisał tak: BONUS – PIERWSZY KROK. Nie wyglądał on może okazale, ale sprawił wiele radości 😉 Po 6 tygodniach w końcu upragniony krok i poczucie, że idę w dobrą stronę. Mały krok, duża radość 😉 Drugi tydzień za mną, ból jeszcze jest, opuchlizna lekka jest, ale zimna woda na głowę i jedziemy dalej 😉
Informujemy o tym wszystkim, ponieważ nie chcemy, żeby ten wysiłek Radowicza poszedł na marne, żeby faktycznie ten jego przykład mógł posłużyć młodszym. A kto nie zna historii młodego chłopaka z Widzewa – przypominamy nasz materiał (tutaj).