Reklama

Szpital w Lechu? Do Arsenalu jednak trochę im brakuje…

redakcja

Autor:redakcja

01 października 2014, 11:11 • 3 min czytania 0 komentarzy

O Lechu Poznań możemy powiedzieć wiele, ale na pewno nie to, że dysponuje dwiema równymi jedenastkami. Najlepszym przykładem była choćby sytuacja z początku sezonu, gdy kontuzji nabawił się Karol Linetty, a wypadnięcie jednego środkowego pomocnika spowodowało brak ludzi do tego stopnia, że postanowiono sięgnąć po wypożyczonego do Górnika Drewniaka, który wtedy akurat łapał się w Zabrzu w… drużynie rezerw. Patrząc na obecną sytuację kadrową, na zdziesiątkowany kontuzjami zespół, aż chciałoby się rzec: cała nadzieja w niespotykanej charyzmie trenera Macieja…

Szpital w Lechu? Do Arsenalu jednak trochę im brakuje…

Aktualnie aż DZIEWIĘCIU lechitów boryka się z różnymi problemami zdrowotnymi. Rozrzut dolegliwości jest naprawdę spory – od uszkodzonego stawu skokowego począwszy, na zwichniętym barku skończywszy. To co, czas na szybką wyliczankę?

Kownacki: skręcony staw skokowy i uszkodzone jedno z więzadeł. Wróci za miesiąc.

Sadajew: jak wyżej, ale że popsuł kostkę kilka dni wcześniej, to analogicznie odrobinę szybciej wróci.

Jevtić: Na Wiśle stłukł Achilles, obrzęk wolno schodzi.

Reklama

Linetty: powoli zaczyna trenować indywidualnie.

Formella: dolegliwości mięśniowe.

Lovrencsics: przewlekłe kłopoty związane z przyczepami mięśni, które wracają przy większej częstotliwości rozgrywanych meczów.

Ceesay: po sześciu miesiącach wraca do truchtania, do gry dopiero wiosną.

Ubiparip: problem z mięśniem dwugłowym.

Wilusz: zwichnięcie prawego stawu ramiennego, przerwa wyniesie około pięciu miesięcy.

Reklama

„To jakiś Armagedon!” – emocjonuje się Skorża. Naszym zdaniem jednak sytuacja zdrowotna jest po prostu ciutkę gorsza aniżeli zazwyczaj. Co prawda większość kłopotów to urazy mechaniczne, za które trudno winić szkoleniowców, lekarzy czy fizjoterapeutów, natomiast koniecznie trzeba zwrócić uwagę na fakt: nigdzie tych kontuzji nie ma tyle, ile w Poznaniu. Czy Kolejorz naprawdę gra aż tak ofiarnie? Kibice z Kotła raczej nie pokiwaliby głowami potwierdzająco… A może zwyczajnie tak się złożyło, że Lech posiada w swoich szeregach głównie graczy o słabszym zdrowiu?

Powiecie, że Ubiparip ma szansę wyrobić się na niedzielny mecz z Bełchatowem? No, pewnie ma. Ale to jest facet zdolny do nabawienia się kontuzji nawet w czasie wykonywania najprostszej czynności. To samo Burić, to samo Douglas, którzy akurat są zdrowi, ale leczyli się tyle  czasu, że należy im się z urzędu po tygodniu w sanatorium w Ciechocinku. Martwi również, że Kownacki – na którego wszyscy chuchamy i dmuchamy, wiadomo – łapie siódmy różny (m.in. kolano, nos, staw skokowy uraz na przestrzeni roku. Albo Linetty – w tym sezonie już dwukrotnie pauzował. Czy z obciążeniami wszystko OK?

Na pocieszenie dla fanów Lecha, spieszymy z dobrą wiadomością. Otóż do rekordowego „szpitala” wciąż wiele brakuje. Jak bowiem skrzętnie wyliczyli dziennikarze The Telegraph, w ciągu minionej dekady w Arsenalu odnotowano aż 667 kontuzji! Cóż, pozostaje mieć nadzieję, że żaden z poznaniaków nie zasłuży sobie na porównanie „polski Diaby”…

Fot. FotoPyK 

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...