Ostatnio Ekstraklasa ewidentnie nas rozpieszcza – ledwo skończyły się emocje związane ze starciem Wisły z Legią, a już dostaliśmy kolejny szlagier, wczorajszy bój poznańsko-warszawski. Powtórki centrostrzału Brzyskiego wciąż krążą po sieci, a dziś dostajemy kolejny przysmak – tym razem derby Krakowa, które zapowiadają się więcej, niż smacznie. Zanim szable skrzyżują Podoliński i Smuda, obejrzymy jeszcze mecz Lechii „Kukułki” Gdańsk z Górnikiem Zabrze. Ciekawy, choćby z uwagi na bajzel panujący w gruntownie przebudowywanym klubie.
1. Co wylosują trenerzy Lechii Gdańsk?
To chyba jedna z największych zagadek niedzieli – skład gdańskiej Lechii. Wiadomo już, że wobec tymczasowego okładania się w kuluarach wszystkich „ośrodków rządzących”, klub przystąpi do meczu z Górnikiem bez nowego trenera. Duet Unton-Kalkowski dostał więc do rozwiązania równanie z kilkoma, a może nawet kilkunastoma niewiadomymi. Forma poszczególnych piłkarzy, ich oszałamiająca liczba, pomieszanie języków, bałagan na wyższych szczeblach, ogólna dezorientacja – Lechia przystępuje do meczu jak najemna armia bez wodza. Na kacu. Bez amunicji.
Nie sugerujcie się szczególnie składem na grafice. Dziś w Lechii nie zdziwiłby nas nawet Lech Wałęsa na szpicy.
2. Pilarz-5-2 czy roszady?
Robert Podoliński z uporem maniaka, godnym zresztą lepszej sprawy, niósł od kilku miesięcy wesołą nowinę – sławiąc ustawienie 3-5-2. Na papierze wyglądało wyśmienicie, w Dolcanie zresztą też się nieźle sprawdzało, ale potem w tryby tej machiny wplątał się Rymaniak i Żytko, a z 3-5-2 zostało się Pilarz-5-2. Mimo to Podoliński dalej forsował grę z trójką „fałszywych obrońców”, co zresztą widać w ligowej tabeli. Przed derbami z Wisłą najważniejsze staje się więc pytanie – czy trener Cracovii naprawdę puści na Stilicia i Brożka tylko trzech zawodników, których raczej ciężko określić mianem żelaznej defensywy?
W pucharze z Okocimskim Cracovia nagle przestawiła się na czwórkę w tyłach, udało się wygrać, ale styl raczej nie powalał. Czy w lidze Podoliński również zacznie mieszać, czy może uzna, że „3-5-2, albo śmierć”? Z duża szansą na to drugie rozwiązanie?
3. Smuda pozna nowe słowo – rotacja?
I to nie jest w żaden sposób szydera z zasobu słownictwa byłego selekcjonera. Franciszek Smuda po prostu do tej pory nie miał styczności z żadną namiastką rotacji – miał skład pozwalający na zestawienie jedenastki i ewentualnie drobne, naprawdę kosmetyczne zmiany. Tymczasem we środę zadebiutował Richard Guzmics, który ponoć zrobił na trenerze Wisły spore wrażenie. Doszło nawet do deklaracji, że nowy piłkarz może wyjść na boisko w dzisiejszym spotkaniu derbowym. Przyznajcie sami – zmiany w składzie „Białej Gwiazdy” zawsze są ogromną niespodzianką, a tego typu niewymuszona podmianka byłaby wręcz sensacją. Mimo wszystko obstawiamy, że Smuda nie zdecyduje się na takie szaleństwa i wyjdzie swoim żelaznym składem.
4. Czy Górnik wykorzysta szansę na dogonienie Legii?
Ujmijmy to tak: dużą niespodzianką byłyby wyjazdowe punkty Lechii w meczu z dowolną ekipą spoza „czwórki śmierci” z dna tabeli.
Fot.FotoPyK