Nie róbmy z Rodrigueza jakiegoś no name’a. Przed mistrzostwami wszyscy go znaliśmy, wszyscy o nim słyszeliśmy, blisko pięćdziesiąt milionów euro robi swoje. Ale też nie oszukujemy się – wielu z nas zadawało sobie pytanie: za co taka kasa? Kim jest ten facet, co takiego zrobił, że płaci się za niego tak horrendalne pieniądze? Liga francuska delikatnie mówiąc szczególnie popularna nie jest, ani w Polsce, ani na kontynencie. Monaco nie gra w Lidze Mistrzów… W gruncie rzeczy więc Rodriguez był pod kloszem. Ale wreszcie dostał swoją scenę. I pokazał, że nawet tamten transfer to była promocja.
W tym momencie mówimy w jego przypadku o spektakularnych mistrzostwach. Liczby, jeśli podejść do jego gry statystycznie, ma na poziomie największych, wliczając w to Pelego. Styl gry? Dajcie spokój, dyrygent, najlepsza dziesiątka turnieju, a w dodatku diabelnie zabójcza, co przecież najlepiej tłumaczy fakt, że właśnie objął pozycję lidera w wyścigu do króla strzelców mundialu. No i jeszcze ta dzisiejsza bramka… Od razu murowany faworyt do miana trafienia turnieju. Jeden z tych goli, które oglądasz dziesiąty raz, a ciągle tak samo imponują, tak samo podskakujesz w fotelu na ich widok. Ten facet póki co zamiata konkurencję pod dywan.
Nie można jednak zapominać, że cała Kolumbia to przemocny zespół. Taki Cuadrado ma już cztery asysty – tylu nie miał cztery lata temu nikt, a osiem lat temu Totti zarobił czwókę po całych mistrzostwach. Ten duet już może tylko czekać na oferty z europejskiej czołówki. I to piłkarze Kolumbii będą rozdawać karty, przebierać, wybierać. Ale jest za kogo. Wydaje się, że nie mamy tu do czynienia z mundialowymi kometami, ale zawodnikami, którzy mogą o sile mocnej ekipy decydować przez lata.
Ta drużyna od A do Z jest znakomicie skonstruowana. Łącznie z tym kto wchodzi tutaj z ławki, kto ma jakie boiskowe role. Trener? Pekerman właśnie przeszedł do historii, bo zaliczył dziewiąty mecz na mistrzostwach bez porażki. Ich występ w tych mistrzostwach musi zmuszać do oklasków, a przecież na tym nie koniec. Czy czegoś im brakuje, by nie wymieniać ich w gronie kandydatów do końcowego triumfu? Tak sobie myślimy, że to właśnie Kolumbia może powoli uchodzić za faworyta ćwierćfinału z Brazylią. No bo dlaczego niby nie? W każdym meczu odnosili przekonujące zwycięstwo. Rodriguez zamiata rywalami, walczy o miano MVP turnieju, a Brazylia? Co spotkanie, to w mniejszym bądź większym stopniu zawodzi. Dzisiaj kibice Canarinhos przeżywali palpitacje serca podczas meczu z Chile, ale i później podczas oglądania tego jak mocnego rywala trafią w kolejnej rundzie.