Sandomierski wraca do Belgii. Pytanie tylko, czy ma po co

redakcja

Autor:redakcja

13 kwietnia 2014, 12:48 • 2 min czytania

Grzegorz Sandomierski rozwiązał właśnie kontrakt z Dinamem Zagrzeb. Rozwiązał go przedwcześnie, na kilka kolejek przed końcem sezonu, chociaż wcześniej wydawało się, że posiedzi tam przynajmniej do połowy maja (wtedy kończą się rozgrywki). No właśnie, posiedzi – na tym polegał w ostatnim czasie główny problem polskiego bramkarza. I chyba nie do końca wiadomo, jak go rozwiązać.
Powoli mija trzeci sezon, od kiedy Sandomierski zdecydował się na wyjazd do Belgii. Można się było spodziewać, że jedzie tam po naukę, że trochę czasu zajmie mu aklimatyzacja, że miejsce między słupkami to projekt na przyszłość. W Genk okazało się jednak, że pomysł mają na niego nieco inny – lepiej, jeśli pozostanie pod regularną grą, choćby w innym kraju, byle zdobywał doświadczenie. No, albo po prostu się pokazywał innym, by spróbować opchnąć go z zyskiem, ale tego nie wiemy.

Sandomierski wraca do Belgii. Pytanie tylko, czy ma po co
Reklama

Tak czy owak, gromadzenie doświadczenia przez Sandomierskiego nie wygląda tak, jak wszyscy oczekiwali. Fajnie, bo chłopak w wieku 24 lat mieszkał już w Belgii, Anglii i Chorwacji – trochę świata zobaczył, liznął różnych języków, poznał inną kulturę, mentalność i rozwinął się jako człowiek. Pytanie, czy rozwinął się jako bramkarz.

2011/12: 17 meczów w Jagiellonii (plus półroczna ławka w Genk)
2012/13: 8 meczów w Blackburn
2013/14: 11 meczów w Dinamie

Reklama

Dobra, nie wygląda to tak tragicznie, jak u kozaka Pawłowskiego, ale czy to faktycznie jest jakieś pocieszenie? Facet ma 24 lata, niemałe umiejętności i powinien rozgrywać po 30-35 spotkań w roku. Tymczasem co chwila ląduje w różnych miejscach, co kończy się na tym, że dostaje do rozegrania końcówkę sezonu w Championship i jakieś przebłyski w Chorwacji. W Zagrzebiu zdążył się jednak zaprezentować na tyle dobrze, że Dinamo zdecydowało: kupujemy go. Pierwsza oferta? Odrzucona przez Belgów. Druga? Odrzucona. No to… bierzemy innego, on będzie grał, a Polak w odstawkę.

Jak powiedzieli, tak zrobili. Niestety. Sandomierski od początku stycznia rozegrał JEDEN mecz, a we wszystkich pozostałych patrzył, jak między słupkami biega ktoś inny – najpierw z ławki, potem z trybun, a teraz co najwyżej w telewizji, która transmituje ligę chorwacką (?). Za moment po raz kolejny powróci do Genk, z bolesnym dość bilansem, bo przez 2,5 roku rozegrał za granicą 19 spotkań. I ciężko nawet próbować zgadnąć, co będzie dalej, bo Belgowie konkretnego pomysłu na niego już chyba nie mają.

Najnowsze

Hiszpania

Były piłkarz o pobycie w Barcelonie: „Nie chciałem z nikim rozmawiać”

Braian Wilma
0
Były piłkarz o pobycie w Barcelonie: „Nie chciałem z nikim rozmawiać”
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama