Rymaniak walkę o utrzymanie powinien spędzić w tajdze

redakcja

Autor:redakcja

12 kwietnia 2014, 19:27 • 2 min czytania

Mało zjawisk irytuje nas mocniej, niż piłkarze przekonani, że widowisko piłkarskie kręci się wyłącznie wokół ich osoby. فapomachaje, którzy nawet pokryci przez siedmiu rywali będą domagać się podania i głośno protestować, gdy go nie otrzymają. Panowie Piłkarze, którzy są przekonani, że z uwagi na ich zawód należy im się bezpłatna lektyka w każdym mieście i białogłowa w każdym porcie. Wreszcie kozacy, którzy o sobie pewnie dumnie mówią: „jestem niezależny”.
Rymaniak wygląda właśnie na takiego typa, który trenerowi naubliża, na rozmowę z prezesem spóźni się godzinę, bo najpierw wjedzie do galerii handlowej, a sędziego zwyczajnie pieprznie w łeb. Powtarzając przy tym jak mantrę: „nikt nie będzie mi rozkazywał”. Irytował nas od dawna i wiedzieliśmy, że kwestią czasu jest, aż coś odstrzeli. I jest – w ostatniej kolejce rundy zasadniczej: popis czystego buractwa. Nawet jeśli karny był kontrowersyjny, nawet jeśli Rymaniak czuł się oszukany – nic go nie usprawiedliwia. Obrońca Zagłębia najpierw wyskoczył z łapami do Rynkiewicza i go popchnął, potem jeszcze objechał jednego z asystentów sędziego, a nie zdziwilibyśmy się również przemeblowaniem szatni.

Rymaniak walkę o utrzymanie powinien spędzić w tajdze
Reklama

Zawsze zadajemy sobie w analogicznych sytuacjach pytanie – co nim kierowało? Myślał, że popchnie Rynkiewicza na tyle mocno, że ten zastraszony odwoła swoją decyzję? Liczył na to, że wypchnie go ze stadionu? Ł»e powypadają mu kartki? A może po prostu znudziło mu się kopanie i uznał, że lepiej spędzić drugą połowę wiosny na grillach i spacerach po parkach, aniżeli szarpiąc się w siedmiu ostatnich ligowych kolejkach? Tak czy owak, Rymaniak naruszył nietykalność cielesną Rynkiewicza, bynajmniej nie ściskając mu dłoń gratulując trafnej decyzji, a tym bardziej tuląc się w ramię w przepraszającym geście. Odepchnięcie – ogółem, jakiekolwiek rękoczyny – to na boisku oznaka słabości, udowodnienie, że psychika nie jest gotowa na grę na najwyższym poziomie.

Przypominamy sobie czerwień Głowackiego w meczu z Legią – krótkie pytanie, rozmowa z sędzią, uścisk dłoni, szatnia. Na tle profesora „Głowy”, Rymaniak wygląda jak rozwydrzony gimnazjalista z fajką w ustach. A my (i raczej nie jesteśmy w tym osamotnieni) nie lubimy rozwydrzonych gimnazjalistów z fajkami w ustach.

Reklama

Suworow dostał za coś takiego pół roku zawieszenia (po 2 miesiącach zawieszenie… zawieszono, ale swoje odsiedział), więc liczymy, że z Rymaniakiem będzie podobnie. Widzimy się najwcześniej w sierpniu, jak chce wypoczywać, to niech leci na Kanary, chociaż sugerowalibyśmy jednak bezludną syberyjską tajgę w charakterze drwala. Pasowałby.

Najnowsze

Hiszpania

Były piłkarz o pobycie w Barcelonie: „Nie chciałem z nikim rozmawiać”

Braian Wilma
0
Były piłkarz o pobycie w Barcelonie: „Nie chciałem z nikim rozmawiać”
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama