Parę zdań o wyjątkowo kuriozalnym wywiadzie Dariusza Smagorowicza, udzielonym Przeglądowi Sportowemu, napisaliśmy już wczoraj – w tym miejscu. Jeden fragment jednak, jak się okazuje – całkiem niesłusznie, pominęliśmy. Działacze Ruchu od mniej więcej dwóch tygodni szczycą się, że spłacili wszystkie zaległości niezbędne do ubiegania się o licencję. Słychać nie tylko o tym, że zaledwie część wierzycieli musiała zadowolić się porozumieniami, ale wręcz, że całkowita suma uregulowanych długów sięgnęła 12 milionów złotych. Krótko mówiąc – kwoty o której posiadanie nikt „niebieskich” nie podejrzewał.
W rozmowie z prezesem ten wątek oczywiście nie mógł zostać pominięty. Leci to mniej więcej tak:
Skąd wzięliście 12 milionów?
– Długo się do tego przygotowywaliśmy. Bardzo mocno zredukowaliśmy koszty utrzymania, zwiększyliśmy przychody reklamowe.
Nie wierzę, że uzbiera się z tego taka suma.
– Mamy akcjonariuszy, partnerów biznesowych. Uznaliśmy, że musimy zamknąć sprawy z tego nieudanego sezonu, który zdruzgotał nas finansowo.
Wciąż pan nie odpowiedział na pytanie.
– Ogłosiliśmy składkę, wszyscy się złożyliśmy. Nie mogę jednak podawać nazwisk, niektóre osoby nie chcą, żebym to ujawniał.
Nawijanie makaronu na całego – o redukowaniu kosztów, o zwiększanie przychodow z reklam, o akcjonariuszach, partnerach biznesowych i ogłaszaniu składek. Fajnie. Ale że o ponad TRZECH MILIONACH ZŁOTYCH POŁ»YCZONYCH NA PROCENT ani słowa? Dziwne. Najwyraźniej musiało panu prezesowi wypaść z głowy. Nam jednak nie wypadło. Tutaj screen stosownego komunikatu:
Kwota pożyczki: 3 112 500 złotych.
Optymistycznie zakładając, że to jedyna, jaką Ruch zaciągnął przed tegorocznym procesem licencyjnym, mówimy o 1/4 całej rzekomo uregulowanej kwoty. O sumie, której Ruch nie wypracował „zwiększając przychody z reklam”, ani „redukując koszty utrzymania drużyny”, nie otrzymał jej też od partnerów biznesowych, jak opowiada prezes, tylko pożyczył. A skoro pożyczył, to będzie musiał oddać – oczywiście z odsetkami. Pogratulować. Nie ma to jak regulować jeden dług, zaciągając drugi.
