Kozacy i badziewiacy III kolejki: Deleu, Gikiewicz, Głowacki, Akahoshi i Visnakovs na równym poziomie

redakcja

Autor:redakcja

06 sierpnia 2013, 10:13 • 2 min czytania

Tak to już bywa z naszymi jedenastkami kozaków i badziewiaków, że mniej więcej co tydzień do obu grup aspirują podobni zawodnicy. Zawsze wybiją się jakieś nowe rodzynki, ale… weźmy takiego Tomasza Chałasa albo Pawła Abbotta. Walczą chłopy, jak mogą, byśmy wciskali ich notorycznie do składu, ale przecież nikt nie może dostać monopolu na skład badziewiaków, skoro od czasu do czasu o strzelaniu zapomni inny Duda czy Woźniak. Podobne zależności są też w składzie kozaków, do którego uparcie aspirują choćby Gikiewicz, Deleu, Akahoshi, Głowacki czy Goulon, którzy wyrastają na najlepszych zawodników swoich drużyn.
Nominacji dla tej piątki chyba nie trzeba nawet uzasadniać. Wszyscy trzymają od dłuższego czasu wysoki poziom, poniżej którego nie schodzą, niezależnie od przeciwnika. Coraz lepiej w zespole Górnika czuje się Radosław Sobolewski, który nie dość, że harował jak wół w środku pola (i skutecznie uprzykrzył życie Jurado), to jeszcze błysnął uderzeniem, które pokazywano w wielu krajach. Jeszcze lepiej do Legii wprowadził się Henrik Ojamaa, który poza świetną szybkością i startem do piłki, ma ciekawe, nieszablonowe pomysły na rozgrywanie akcji, a jego główna wada polega na tym, że… nie wszyscy koledzy je rozumieją. Nowak i Visnakovs – wiadomo – pozamiatali tak, że nie było czego zbierać. No i Madera, którego w ostatniej chwili wpakowaliśmy w miejsce znajdującego się w życiowej formie Dancha.

Kozacy i badziewiacy III kolejki: Deleu, Gikiewicz, Głowacki, Akahoshi i Visnakovs na równym poziomie
Reklama

Gikiewicz – Deleu, Głowacki, Madera, Wawrzyniak – Ojamaa, Goulon, Sobolewski, Akahoshi – Nowak, Visnakovs

W składzie badziewiaków moglibyśmy natomiast wystawić praktycznie całą jedenastkę Podbeskidzia i pokrzywdzony mógłby się czuć tylko Ladislav Rybansky (najgorszy obok Gliwy bramkarz w lidze), bo on tylko „dał” gola Ojamie, a Zbigniew Małkowski dzięki swojej paradzie przybliżył Widzew do utrzymania i podreperował „staty” Visnakovsowi. „Małkoś” to jeden z tych bramkarzy, którym – jak to kiedyś ujął pewien szkocki kibic – nie dalibyśmy potrzymać dziecka, bo niby wszystko wygląda stabilnie, ale tylko do pewnego momentu, kiedy następuje krach.

Reklama

Z Korony znaleźliśmy też miejsce dla Artura Lenartowskiego, czyli piłkarza, który poza strzałem z dystansu (strącającym zwykle gołębie) nie posiada ani jednej zalety, podobnie zresztą jak Adam Deja, czyli sympatyczny pomocnik z Bielska. A reszta? Nieoczekiwanie – bo to jednak niezły piłkarz – fatalnie w Gdańsku spisał się Plizga (wygryzł Hermesa), Przybecki dostosował się poziomem do kolegów z lubińskiego sanatorium (spodobało nam się to określenie!), a Hamalainen postanowił dorównać Lovrencsicsowi i po bardzo obiecującym początku zjechał do poziomu trałkowo-drewniakowego. W ataku Balaj, który rozbudził nasze apetyty w dwóch pierwszych kolejkach, a wczoraj tylko statystował, oraz Woźniak, który od paru ładnych miesięcy robi, co może, by odkleić mu łatkę utalentowanego.

Małkowski – Górkiewicz, Konieczny, Pietrasiak – Przybecki, Lenartowski, Hamalainen, Deja, Plizga – Balaj, Woźniak

Najnowsze

Anglia

Antyrekord Wolverhampton. „Chcemy być zapamiętani jako tchórze?”

Braian Wilma
0
Antyrekord Wolverhampton. „Chcemy być zapamiętani jako tchórze?”
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama