Jeśli jest taki piłkarz, którego sposób gry i styl bycia idealnie wklejają się w wizerunek klubu, to Zagłębia Lubin Pavla Hapala nie może reprezentować nikt inny jak Robert Jeż. Zblazowany, flegmatyczny, leniwy, ale jednocześnie posiadający spore umiejętności. Dobry piłkarz, tylko mu się nie chce. Klub zblazowanych, flegmatycznych, leniwych piłkarzy, ale jednocześnie posiadających spore umiejętności. Dobrzy piłkarze, tylko im się nie chce. Prawda, że można stosować wymiennie?
Co prawda Hapala w Lubinie już nie ma, jednak trudno oprzeć się wrażeniu, że to on wybierał skład na mecz z Lechem. Bo jak inaczej skomentować fakt, że na stanowisku trenera dokonano roszady, że teraz miało grać więcej chętnie przemieszczającej się młodzieży, a na boisko wyszli i Jeż, i Bilek? Słabo zaczął Adam Buczek, słabo… No, ale wróćmy do naszego bohatera, który został dziś ustawiony na swojej nominalnej pozycji, jako ofensywny pomocnik, nie zaś bliżej któregoś ze skrzydeł. Miał być liderem, miał dyktować tempo gry.
Jeden strzał, do tego zablokowany. Dwa razy częściej zagrywał do tyłu niż do przodu – mimo pozycji. Pierwsze i ostatnie celne prostopadłe podanie zanotował na samym początku meczu. Przez resztę swojego występu wcielił się w rolę artysty niezrozumiałego, który próbował udowodnić, że nawet w jaskrawej koszulce można być niewidocznym. I momentami rzeczywiście trudno go było namierzyć. Musieliśmy wtedy zawierzyć instynktowi, czyli założyć, że to ten, co stoi między biegającymi Arkadiuszem Woźniakiem oraz Łukaszem Piątkiem. Godzina z niewielkim okładem i zjazd do zajezdni. Hurra!
Czas na przedstatystyczną garść wniosków.
– Jeśli zespół chce mieć z Jeża pożytek, musi grać zgodnie z założeniem: on podaje prostopadle -> ktoś biegnie. Tymczasem dziś częściej było odwrotnie, czyli kompletnie bez sensu. Poza grą.
– Przegrał wszystkie trzy sporne piłki.
– Ustawienie go za plecami cofającego się Woźniaka spowodowało, że czasami to Jeż stawał się najbardziej wysuniętym zawodnikiem Zagłębia. Nie było w tym manewrze żadnej korzyści dla zespołu, który wskutek pasywnej gry Słowaka i tak miał sopry kłopot z dłuższym (krótszym zresztą też) utrzymaniem się przy piłce.
– Jeż – jak to ma w zwyczaju – raz na dłuższy czas popisze się fajnym zagraniem. Nie inaczej było dzisiaj, kiedy sprytnym podaniem wypracował (dziwnie to słowo brzmi w jego przypadku) Piątkowi najlepszą okazję dla Zagłębia.
– Po tym, jak Jeż w 64. minucie opuścił murawę, Zagłębie poprawiło posiadanie piłki o 6%.
Podania (celne/niecelne): 11/4
Podania (do przodu/do tyłu): 5/10
Strzały (celne/niecelne): 0/0
Strzały zablokowane: 1
Prostopadłe podania (celne/niecelne): 1/2
Stałe fragmnenty: (udane/nieudane): 1/1
Pojedynki główkowe (wygrane/przegrane): 0/1
Odbiory: 2
Straty: 3
Faulował: 2
Faulowany: 1