POD LUPÄ„: Kamil Biliński – tym razem bez gola, ale krwi Arboledzie napsuł

redakcja

Autor:redakcja

01 sierpnia 2013, 21:36 • 2 min czytania

Selekcjoner reprezentacji Litwy, Csaba Laszlo mówi o nim, że to rasowy killer, który nie drybluje, nie kreuje akcji, tylko po prostu ładuje piłki do bramki. Marek Zub chwali go za to, że ciągle szuka gry, dzięki czemu od dwóch sezonów jest czołowym strzelcem ligi. W Polsce mówi się o nim niewiele, ale przed meczem Ł»algirisu z Lechem wszyscy pisali, że ma lepszą średnią bramkową od Roberta Lewandowskiego, więc siłą rzeczy warto zwrócić na niego uwagę. Kamil Biliński – jeden gol w Ekstraklasie, dwadzieścia pięć na Litwie. Tyle się ostatnio mówi, że brakuje w Polsce rasowych snajperów, że z ciekawości wzięliśmy go dziś pod lupę.
Po pierwsze – nie chowa się za plecami obrońców, tylko próbuje zrobić sobie na polu karnym jak najwięcej miejsca. Arboleda wypłakiwał się sędziemu, że Biliński poczęstował go łokciem, a Kamiński kilka razy narzekał, że napastnik Ł»algirisu próbuje wymuszać faule. Ta taktyka czasem zawodzi, bo długimi momentami znika nam z pola widzenia, ale wystarczy, że jeden taki pojedynek wygra i już robi się groźnie. W pierwszej połowie przepchnął raz Arboledę, innym razem urwał mu się na lewym skrzydle, a w drugiej części ośmieszył Kamińskiego.

POD LUPÄ„: Kamil Biliński – tym razem bez gola, ale krwi Arboledzie napsuł
Reklama

Poza tym:

– rzadko cofa się do drugiej linii, choćby po to, żeby pomóc kolegom w rozegraniu piłki albo wyciągnąć z pola karnego środkowych obrońców. Marek Zub już wcześniej mówił, że kreowanie nie jest jego wielką stroną i w meczu z Lechem ewidentnie było to widać.

Reklama

– w sumie oddał dwa strzały, jeden w Kotorowskiego, drugi nad bramką, gdy dobrze wyszedł do piłki, ale szybko znalazł się przy nim „Kotor”. Gola więc nie strzelił, ale na pewno pozostawił po sobie lepsze wrażenie niż Teodorczyk, który w niektórych sytuacjach nie potrafił nawet przyjąć piłki.

– dobrze radzi sobie z krótkimi podaniami, ale gdy raz urwał się na lewej stronie i musiał zacentrować piłka poleciała o dziesięć metrów za daleko. Sprawdzają się więc słowa Laszlo Csaby, że Biliński to raczej człowiek do wykańczania niż do dogrywania. Dzisiaj za wielu sytuacji nie miał, ale chyba udowodnił Dariuszowi Dziekanowskiemu, że potrafi nieźle wypaść nie tylko w przedmeczowych wywiadach.

Biliński w meczu z Lechem Poznań:

Podania krótkie (celne/niecelne): 10/2
Podania długie (celne/niecelne): 0/1
Kluczowe podania: 0
Odbiory: 2
Straty: 4
Strzały (celne/niecelne): 1/1
Dryblingi (udane/nieudane): 0/1
Faulował: 3
Faulowany: 1

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama