Bartłomiej Pawłowski: – Podejmuję ryzyko, ale jestem pewien, że dam radę

redakcja

Autor:redakcja

31 lipca 2013, 15:28 • 3 min czytania

– Kiedyś Boniek przechodził z Polski do Włoch. Wiem, że to były inne realia, on był wtedy reprezentantem Polski i nawet nie chcę się do niego porównywać. Ale on świetnie tam sobie poradził i wierzę, że w Hiszpanii też dam radę. Jakiś stresik jest, ale pozytywny. Jak za każdym razem, gdy podejmuje się ryzyko – mówi w rozmowie z Weszło Bartłomiej Pawłowski, nowy piłkarz Malagi, jeszcze przed oficjalną prezentacją w Hiszpanii (dziś o godz. 17).
Duże miałeś obawy, że ten transfer nie wypali?
Nie, właściwie żadnych. Sprawą zajmowała się „Fabryka Futbolu” i nie widziałem podstaw, żeby coś nie wypaliło. Były przepychanki między Widzewem i Jagiellonią, ale to nie miało dla mnie znaczenia. Malaga zgłosiła się już wcześniej, a ja od początku wierzyłem, że to wypali. I wypaliło. Od dzisiaj oficjalnie jestem piłkarzem tego klubu.

Bartłomiej Pawłowski: – Podejmuję ryzyko, ale jestem pewien, że dam radę
Reklama

Można było odnieść wrażenie, że Cezary Kulesza, właściciel Jagiellonii, tę transakcję może i spróbuje zablokować.
Pan Kulesza nie mógł niczego zablokować, bo wcześniej podpisał odpowiednie dokumenty. Prawo nie działa wstecz. Trzeba szanować podpisane umowy, i to bez względu na to, co chciałoby się później zrobić.

Bardzo ci zależało na wyjeździe z Polski?
Szczerze? Nie chciałem wyjeżdżać na siłę. Były wcześniej propozycje z innych klubów zagranicznych – z Belgii i Ukrainy. Odmówiłem. Tamte oferty nie dawałyby mi dużej satysfakcji i możliwości rozwoju na takim poziomie, jakim chciałbym. Wolałem zostać w Widzewie, świetnie się w Łodzi czułem i jestem wdzięczny kilku osobom, z trenerem Mroczkowskim na czele. Do rozmów przystąpiła jednak Malaga. To była propozycja nie do odrzucenia.

Reklama

Ten temat był już wcześniej, ale upadł. I wydawało się, że nie wróci…
Dokładnie, tak było. Musiałem się jednak zaprezentować z dobrej strony na początku sezonu, bo po meczu z Zawiszą przyszła do klubu oferta. Cieszę się, że tak to się skończyło. Przychodzę do świetnego klubu z wielkimi możliwościami. Teraz wystarczy sprostać wyzwaniom.

Trener Schuster mówi wprost, że ten transfer to bardziej życzenie klubu, niż jego.
Nie przywiązuję do tego wagi, ja tego nie słyszałem. Z tego, co wiem, to wyglądało to trochę inaczej. Nie wiem, może ktoś źle te słowa odczytał albo źle przetłumaczył? Nie sądzę, żeby Malaga ściągnęła jakiegoś piłkarza, wbrew woli trenera. W poważnych klubach takie numery nie mają miejsca.

Z samym Schusterem już rozmawiałeś?
Spotkamy się dopiero dzisiaj, przed konferencją prasową. Ale to normalne, wcześniej nie było okazji. Trudno, żeby trener odbierał mnie z lotniska… W przyszłym tygodniu mamy zgrupowanie, na które jadę. Liczę, że wtedy odpowiednio się przedstawię.

Jakie cele sobie stawiasz na ten sezon?
W każdym zespole stawiam sobie takie same, nie dzielę ich na okresy. Chcę grać w pierwszym składzie, chcę grać regularnie. Zawsze miałem takie nastawienie i jeżeli gdzieś się nie udawało, szukałem szczęścia gdzie indziej. Na razie wszystko idzie rewelacyjnie. Oby tak dalej.

Przeskok do Ekstraklasy, pół roku w Widzewie, teraz wyjazd do Malagi – wszystko dzieje się bardzo szybko. Skaczesz właśnie na głęboką wodę?
Czy tam faktycznie jest tak głęboko? Pewnie, podejmuję ryzyko, ale ono występuje przy każdym transferze. Jest tutaj duża konkurencja, nowy kraj, kultura, język. Wszystko leży w głowie, a ja jestem przekonany, że sobie poradzę. Podchodzę do tego na chłodno. Znam angielski i niemiecki, naukę hiszpańskiego dopiero rozpoczynam. Daję sobie trzy, cztery miesiące, żeby opanować język na tyle, żeby się dogadywać z kolegami.

Czujesz, że to kryzys finansowy otworzył piłkarzowi z polskiej ligi furtkę do Malagi?
Kiedyś Boniek przechodził z Polski do Włoch. Wiem, że to były inne realia, on był wtedy reprezentantem Polski i nawet nie chcę się do niego porównywać. Ale on świetnie tam sobie poradził i wierzę, że w Hiszpanii też dam radę. Jakiś stresik jest, ale pozytywny. Jak za każdym razem, gdy podejmuje się ryzyko.

Najnowsze

Hiszpania

Były piłkarz o pobycie w Barcelonie: „Nie chciałem z nikim rozmawiać”

Braian Wilma
0
Były piłkarz o pobycie w Barcelonie: „Nie chciałem z nikim rozmawiać”
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama