Wisła znów bez żądła. Ale może chociaż po raz pierwszy z pomysłem jak strzelać?

redakcja

Autor:redakcja

29 lipca 2013, 10:15 • 2 min czytania

Smuda notorycznie narzeka na brak napastnika. Paweł Brożek to ciągle melodia przyszłości, więc przed dzisiejszym meczem z Koroną Franek znów uderza w te same tony: „Oby to było lepsze spotkanie niż ostatnie z Górnikiem. Wówczas graliśmy bez napastnika, ale czasami to nie robi różnicy, bo wiele drużyn gra pięcioma pomocnikami”. Wisła przed tygodniem zagrała nawet sześcioma, bo mający być tym najbardziej wysuniętym Garguła kręcił się z piłką (albo częściej bez niej) dosyć daleko od bramki i nie było widać w tym wszystkim jakiegoś zwartego pomysłu.

Wisła znów bez żądła. Ale może chociaż po raz pierwszy z pomysłem jak strzelać?
Reklama

Był defensywny Stjepanović, który nie tracił głupio piłek, ale sam do przodu też ani jednej dobrej nie zagrał. To samo Nalepa, nominalny obrońca, z grą ofensywną specjalnie się nie wychylał. Małecki jak zwykle w swoim stylu holował po skrzydle, po drugiej stronie to samo robił szybki, zwrotny, ale mocno przewidywalny Sarki. Do tego gdzieś w okolicach szesnastki krążył jeszcze Chrapek. Ludzi do gry było więc co nie miara, tylko że wszystko to wyglądało tak, jakby nikt nie zadał przed meczem jednego kluczowego pytania: no dobra, ale jak my właściwie mamy strzelić gola?

Cała sprytna koncepcja przenoszenia gry na połowę rywala kończyła się przed polem karnym. Dalej to już było tylko „uda się albo nie uda”. Wstrzelimy w szesnastkę, może akurat ktoś zamknie. A może walniemy przypadkiem z dystansu. A może Górnik sam coś sobie wpakuje? Zastanawiamy się, co Smuda zrobił, tak konkretnie, żeby wykorzystać tych sześciu pomocników? Co im przekazał przed meczem? Sprzedał jakiś pomysł? A jeśli tak – o co w nim dokładnie chodziło? Czy piłkarze Wisły aby na pewno wiedzieli jak mają tego Witkowskiego pokonać? Tylko konkretnie.

Reklama

Nie było tego widać zupełnie.

Zdaje się, że rola trenera właśnie na tym polega, by w sytuacji krytycznej znajdować rozwiązanie i wprowadzać je w życie. Zapobiegać, myśleć, reagować. Nie mamy napastnika? Trudno. Damy sobie radę inaczej. W meczu Wisły z Górnikiem wszyscy wiedzieli, że muszą dać radę inaczej, ale nikt niestety nie wiedział, co to „inaczej” oznacza w praktyce. Ciekawi jesteśmy, jak będzie dzisiaj z Koroną i czy cały plan taktyczny sprowadzi się tylko do tego, że zamiast Garguły jak dziecko we mgle tym razem biegał będzie Boguski. W Kielcach ten pomysł jest przynajmniej w miarę klarowny. Nie ma Korzyma. Jest Gołębiewski, który wie co ma robić i jak to zrobić.

Czy będzie potrafił, to już inna para kaloszy.

Ciekawe kursy na mecz Korony z Wisłą – PROPONUJE COMEON >>

W całym meczu nie padną trzy bramki – 1.58
Wisła nie przegra w Kielcach – 1.71
Piłkarze obu drużyn trafią do siatki? Nie – 1.64


Kliknij aby się zarejestrować i obstawić zakład >>

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama