Szereg doradców i pośredników. Ile Santos naprawdę zarobił na transferze Neymara?

redakcja

Autor:redakcja

11 lipca 2013, 11:27 • 3 min czytania

Niełatwo podzielić zyski z transferowego tortu, kiedy zainteresowanych pośredników więcej niż oferowanych pieniędzy i każdy chce jak najwięcej uszczknąć dla siebie. Od razu przypomina nam się historia Mouhamadou Traore – tego z rzekomo przekręconym licznikiem, który ostatnio nie strzelał goli bez względu na to w jakim grał klubie. No, w każdym razie – był taki moment, że strzelał. Grał wówczas w trzecioligowym Glinika Gorlice. Na wypożyczenie wzięło go GKP Gorzów, przy czym podpisało tak korzystną umowę, że kiedy okazało się, że Zagłębie Lubin jest gotowe zapłacić za Senegalczyka 500 tysięcy złotych, to gorzowianie zgarną połowę tej sumy, a Glinik ze swojej części jeszcze opłaci agenta.
Tak robi się dziś interesy.

Szereg doradców i pośredników. Ile Santos naprawdę zarobił na transferze Neymara?
Reklama

Ale do rzeczy. Dość tego wstępu, bo miało być o naprawdę dużych pieniądzach i poważnych piłkarzach. Konkretnie – tak, tak – o Neymarze. Jeszcze tego samego dnia, w którym Barcelona podpisała kontrakt z Brazylijczykiem, klub z Katalonii ogłosił, że cały deal kosztował go 57 milionów euro. Dziś brazylijskie gazety donoszą, że Santos dostał z tej sumy niecałe trzydzieści procent, a po obdzieleniu kolejnych pośredników zostanie mu nawet niespełna dwadzieścia – dokładnie 9 milionów euro z groszami.

Ale po kolei. Tak jak napisaliśmy – Santos otrzymał 17 milionów, jednak jego działacze wiedzieli, że do spłacenia jest jeszcze grupa biznesmenów związanych z klubem. Teisa Group miała zagwarantowane 5 procent, a firma DIS, która wcześniej mocno inwestowała w Neymara – aż 40 procent! Ł»eby tego było mało – biznesmeni z DIS złożyli niedawno pozew do sądu, dowodząc, że Santos próbował zamaskować faktyczną kwotę transferu, tak żeby oddać im jak najmniejszą sumę. Uważają, że dostali za mało i wzywają kluby do upublicznienia stosownych dokumentów. Ich zdaniem na korzyść Santosu przemawiają też dodatkowe klauzule w kontrakcie, od których firmy zewnętrzne nie roszczą sobie procentu.

Reklama

Santos ze swoimi dziewięcioma milionami teoretycznie robi fatalny interes, ale po pierwsze liczył się z tym już od dawna – w Ameryce Południowej tego typu praktyki to właściwie normalka. A po drugie skapnie mu jeszcze parę groszy z tytułu dwóch innych umów z Barceloną. Pierwsza zakłada organizację dwóch meczów towarzyskich – jednego w Brazylii, drugiego w Hiszpanii. Santos zarobi tylko na pierwszym, a gdyby do niego nie doszło, Barca wypłaci rekompensatę w kwocie 4,5 miliona euro. No i pozostaje jeszcze druga umowa, do której dotarli dziennikarze telewizji Globo. Wiceprezydent Odilio Rodrigues przyznał, że Santos ma zaksięgować 8 milionów w ramach programu wymiany doświadczeń i w zamian za oddanie Barcelonie prawa pierwszeństwa transferu trójki młodych piłkarzy – Gabriela, Victora Andrade i Givy.

Na koniec pozostaje jeszcze pytanie, gdzie wyparowało pozostałe 40 milionów z transferu Neymara, skoro Santos otrzymał tylko 17? Mówi się, że sam zawodnik zgarnął mniej więcej tyle, co jego były klub. Do zabawy włączył się też ojciec piłkarza i jeszcze kilku innych „doradców”. Oni też nie zostali bez grosza. Strony w kuluarach przyznają, że rozmowy od początku nie były łatwe, bo do stołu siadało nieraz tyle osób, że trudno było je zliczyć, a każda z nich oczywiście miał w tym własny interes.

Najnowsze

Anglia

Błąd Casha doprowadził do gola dla Manchesteru United [WIDEO]

Wojciech Piela
0
Błąd Casha doprowadził do gola dla Manchesteru United [WIDEO]
Ekstraklasa

Jagiellonia w więzieniu! W Alkmaar „nie chcieli Polaków”, jak jest teraz?

Szymon Janczyk
YouTube Logo
Jagiellonia w więzieniu! W Alkmaar „nie chcieli Polaków”, jak jest teraz?
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama