Greń broni syna. Było po sezonie, więc… regulamin nie obowiązywał?!

redakcja

Autor:redakcja

10 lipca 2013, 17:40 • 5 min czytania

Jak poinformowaliśmy wczoraj, sędzia Rafał Greń, syn Kazimierza Grenia, członka zarządu PZPN, nie tylko został zdegradowany z pierwszej ligi, ale jeszcze może zostać wykluczony poza centralny szczebel rozgrywek, w związku z faktem, że po meczu Jedności Niechobrz – CCC Dąbrówki arbiter wziął udział w bankiecie, podczas którego przedstawiciele pierwszego z tych klubów świętowali awans. Kazimierz Greń jest wzburzony decyzją (podobnie zresztą jak naszą publikacją). Wchodzi na wojenną ścieżkę z przewodniczącym Kolegium Sędziów Zbigniewem Przesmyckim i zapowiada, że wytoczy mu sprawę z powództwa cywilnego, a szereg rzekomych nieprawidłowości zgłosi do prokuratury. – Wiele z nich zresztą zgłosiłem już dziś na ręce prezesa Bońka. Niektórym osobom z zarządu szeroko otworzyły się oczy. Oczekuję, co zrobi teraz pan Boniek, bo w PZPN-ie wiele spraw ciągle śmierdzi – podkreśla Greń senior.

Możemy porozmawiać o konkretach?

– Tyle mogę w tej chwili powiedzieć. Niebawem wszystko opublikuję, ale dwa aspekty proszę dzisiaj rozróżnić – sprawę mojego syna oraz to o czym mówię na temat nieprawidłowości w Kolegium Sędziów. Wytykałem je zresztą już w kwietniu i maju. Chodzi między innymi o kwestię regulaminu, według którego pan Przesmycki mógłby zrobić wszystko, co mu się żywnie podoba. Teraz wychodzi na wierzch jego mściwość, odgrywa się na moim synu. Nawet jeżeli te zdjęcia w Niechobrzu zostały zrobione, dobrze. Syn był na spotkaniu po zakończeniu sezonu. Zdaje się, że żyje w wolnym kraju.

Ale tu nie chodzi o życie w wolnym kraju, tylko o naruszenie regulaminu i fakt, że sędzia powinien odznaczać się nienaganną postawą etyczno – moralną. Tak mówią przepisy. Nie widzi pan niczego złego w tym, że trójka arbitrów świętuje awans z członkami zespołu, z działaczami?

– Nie miało to prawa mieć miejsca. Ale z tego, co wiem, Rafał Greń został ukarany przez Podkarpacki Związek Piłki Nożnej, a teraz jeszcze w Warszawie, czyli kara była podwójna. Dalej już można go chyba tylko ukrzyżować i powiesić, zgadza się? Za co? Kupił? Sprzedał? Handlował? To jeden z najbardziej uczciwych sędziów, proszę to napisać. Nigdy nie wziął i nie kupił. Takiego człowieka niszczy Przesmycki.

Nie sugeruję, że kupił albo handlował. Regulamin dyscyplinarny wprost mówi o zakazie tego typu kontaktów od chwili wyznaczenia sędziego do momentu złożenia w związku sprawozdania z rozegranego spotkania. Impreza w Niechobrzu odbyła się bezpośrednio po meczu.


Cytat z regulaminu:
„Za nieusprawiedliwione lub niezgodnie z przepisami spotkania (kontakty) sędziów i obserwatorów z przedstawicielami klubów od chwili wyznaczenia na sędziego lub obserwatora do chwili złożenia w PZPN lub związku piłki nożnej sprawozdania, wymierza się karę:
a) dyskwalifikacji czasowej,
b) skreślenie z listy sędziów lub obserwatorów,
c) wykluczenie z PZPN.

– Ale jaki regulamin? Regulamin jest przyjmowany na sezon, a sezon się skończył. W najbliższy piątek będzie przyjmowany regulamin Podkarpackiego Związku Piłki Nożnej. Jeszcze raz to powtórzę – na sezon. Czyli de facto po ostatnim gwizdku jego moc się kończy.

To zupełnie nie trzyma się kupy, bo oznaczałoby, że to, co wydarzy się po zakończeniu ostatniego spotkania nie podlega już żadnym regułom.

– Podkreślam jeszcze raz – Rafała Grenia nie powinno tam być, ale nie popadajmy w szaleństwo. Ale on tych ludzi znał, miał prawo z nimi usiąść i porozmawiać. To nie było w budynku klubowym, przed meczem, w trakcie rozgrywek. Nie doszło do żadnej manipulacji.

W świetle przepisów to czy tylko chciał usiąść i porozmawiać jest bez znaczenia.

– Efekt jest taki, że został spuszczony z pierwszej ligi, a poza tym ukarano go za to, ze nazywa się Greń, bo jego ojciec pytał o wiele niewygodnych rzeczy. A śmierdzi wiele spraw, mogę to dzisiaj powiedzieć.

Ustalmy ostatecznie: synowi należała się kara czy jednak „miał prawo usiąść i porozmawiać”? A może należała się, ale nie tak wysoka jak ta, którą orzeczono?

– Został ukarany, koniec i kropka. Nie ma lepszych i gorszych. Ale wie pan, jeśli sędziowie z Łodzi dostają awanse do jednej klasy rozgrywkowej, do drugiej klasy rozgrywkowej znowu sędziowie z Łodzi… Wygląda na to, że najlepszych arbitrów mamy teraz w Łodzi i Bydgoszczy. Niedługo rozwinę ten temat.

Znów pan przechodzi do pozycji walczącego ze złem. Jak w czasach Laty.

– Trzeba pokazywać to, co jest złe w polskiej piłce. A niestety niedobre rzeczy ciągle się dzieją.

Oceny pracy pańskiego syna dokonywane przez obserwatorów nie mają znaczenia? Tu też doszło do jakiejś manipulacji? Nierzetelnej oceny? Pytam o pana odczucie.

– Obserwatorzy oddają sobie oceny. Zapraszam do książki „Fryzjera”, jeśli pan o tym nie wie. Obserwatorzy są układowymi ludźmi, oczywiście nie wszyscy, ale niestety zawsze byli. Jednemu daje się notę 8.3 albo 8.4, a temu, którego się chce zniszczyć, przyznaje się niższą.

Czyli jednak spisek.

– To jest chora rzecz. W styczniu Rafał Greń był w Turcji jako jeden z najzdolniejszych sędziów pierwszej ligi. I nagle, po moich kwietniowych i majowych wypowiedziach, spada niżej. To jest przypadek? Jeszcze jedna rzecz – niech pan obejrzy siedem, osiem meczów Rafała. Nawet dzisiaj ludzie mówili, że to jeden z tych dobrych arbitrów. Niech mi ktoś wskaże kiedy i w jakim meczu wypaczył wynik? To, co zostało u was opisane, jest moim zdaniem wredne i wstrętne. Niestety wypadałoby pójść znacznie głębiej.

Sugeruje pan, że Weszło też już jest elementem spisku.

– Ja wiem jak to działa. Są układy i układziki. Prezes Boniek miał to pozmieniać i tego nie zrobił. Oczekiwane były daleko idące zmiany w Polskim Związku Piłki Nożnej, nawet w Kolegium Sędziów czy Wydziale Dyscypliny, mógłbym to dalej punktować, ale niestety – zmiany w PZPN skończyły się w lutym.

Greń broni syna. Było po sezonie, więc… regulamin nie obowiązywał?!
Reklama

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama