Pisano o Fernando Llorente i Carlosie Tevezie w Juventusie, zachwycano się, że do Serie A zawitał Dries Mertens. Dzisiaj we Włoszech te wszystkie informacje zsunięto by na boczny tor, bo właśnie dokonał się największy transfer lata. Mario Gomez za 16 milionów euro przeszedł do Fiorentiny, co patrząc na choćby statystyki tego piłkarza, oznacza świetny ruch klubu z Florencji.
Można mówić, że mógł trafić lepiej. Od dwóch miesięcy było wiadomo, że odejdzie, ale w prasie bardziej niż o Fiorentinie początkowo pisało się raczej o Manchesterze City albo Chelsea, gdzie miał być prezentem powitalnym dla Jose Mourinho. Można się zastanawiać, czy taki piłkarz (113 goli w 174 meczach dla Bayernu) nie powinien kosztować trochę więcej niż 16 milionów euro plus 4 przelewane po jakimś czasie. Można… Tylko, że teraz nie ma to już znaczenia. Gomez od kilku tygodni przebąkiwał, że chce do Włoch i w końcu do nich trafił.
To dobry interes dla obu stron. Reprezentant Niemiec zyskuje klub, w którym będzie absolutną gwiazdą. Viola – ściąga piłkarza, który nie ma problemu ze zdobywaniem goli, nie jest jeszcze stary (28 lat), a do tego kosztuje dwa razy mniej niż w momencie, kiedy przechodził ze Stuttgartu do Bayernu.
Gomez w Monachium stracił przede wszystkim ostatnią jesień. Do listopada leczył kontuzję, potem oddawał plac Mandzukić Wciąż jednak strzelał, wciąż jest jednym z najlepszych napastników świata. Nie chciał Juventusu, nie połasił się na większe pieniądze w Napoli (proponowali 6,4 mln euro rocznie). Wybrał dużo mniejszy klub z Florencji, który w tym sezonie ma ruszyć na podbój Ligi Europy.
Pytanie na teraz brzmi: czy transfer Gomeza oznacza odejścia Joveticia? Na ten moment tak to wygląda. Dwa dni temu Czarnogórzec odrzucił ofertę Napoli. Mówi się, że bardzo prawdopodobnym kierunkiem będzie Hiszpania.
