Nie wiadomo, czy to jakiś spisek, celowe zagranie, czy madryckie media poukładały się ze sobą a katalońskie we własnym gronie, ale okładki po wczorajszej demolce z Brazylią są do siebie zaskakująco podobne. Zarówno „AS”, jak i „Marca” witają nas tytułem „Volveremos” (czyli „wrócimy”), natomiast dzienniki barcelońskie spychają porażkę w tło, a cieszą się wielkim sukcesem Neymara.


Można było oczekiwać, że w dzisiejszej „Marce”, w której reprezentacją zajmuje się pewnie kilkunastu dziennikarzy, znajdziemy szereg analiz Pucharu Konfederacji, ale… 30 kilku stron (razem z reklamami) się nie spodziewaliśmy. Hiszpanie nie załamują się jednak porażką i starają się wyciągnąć wnioski przed finałem. W dzienniku mamy choćby tekst „Desastre con mensajes”, czyli „klęska z wiadomościami”, w którym dziennikarz wytyka Hiszpanom brak koncentracji, ale zaznacza też, że to Brazylijczycy zagrali tak, jakby stawką było ich życie, a Neymar był na tyle fenomenalny, że już teraz można stwierdzić, iż od czasów Ronaldo i Messiego nie było piłkarza takiego kalibru.
A tutaj noty “Marki”.
W tym samym dzienniku mamy też ciekawą analizę gry Sergio Busquetsa, w podobnym stylu jak ostatnio Pique (pamiętacie: „anty-stoper”). Tyle tylko, że wczoraj „Busi”, pozbawiony wsparcia ze strony Xabiego Alonso, zupełnie sobie nie radził. Atuty, które pokazuje na co dzień w Barcelonie, zostały zneutralizowane, bo kiedy już dostawał piłkę, to wszyscy jego koledzy byli już pokryci, co prowadziło do licznych kontrataków Brazylii. Także przy stałych fragmentach Busquets był nieprzydatny, bo Paulinho ani Luiz Gustavo nie odpuszczali go na krok.
Ciekawa infografika ze znakomitymi statystykami Vicente del Bosque, który ma najwyższą średnią zwycięstw ze wszystkich selekcjonerów, którzy zdobywali mistrzostwo świata.
Hiszpańskie media poświęcają też sporo miejsca słynnym protestom, których wystraszyła się Dilma Rousseff. Prezydent Brazylii nie pojawiła się na finale Pucharu Konfederacji, bojąc się, że zostanie wygwizdana. Oliwy do ognia dolał jeszcze Sepp Blatter, który stanął po stronie protestujących i powiedział, że nie rozumie, dlaczego Kraj Kawy organizuje mundial w dwunastu miastach, bo osiem spokojnie by wystarczyło i dlaczego między 2007 a 2013 roku nie poczyniono więcej w kwestii ogólnej infrastruktury (lotniska, drogi itp.).
Na koniec kilka słów o Realu Madryt, który chce bazować na Milanie z czasów Arrigo Sacchiego, gdzie – jak napisał w swojej biografii Carlo Ancelotti – kluczem było utrzymanie atmosfery, za którą odpowiadało przynajmniej pięciu Włochów w składzie. Tak też teraz ma wyglądać Real – najważniejsze jest bazowanie na rodzimych zawodnikach. Stąd tytuł kolejnego artykułu i nazwa nowej filozofii wdrażanej przez Florentino Pereza, nazwanej przez „Markę” – Formuła JEC (Jovenes, Espanyoles y Canteranos, czyli młodzi, Hiszpanie i wychowankowie). Już teraz w kadrze „Królewskich” znajduje się 14 Hiszpanów, 11 wychowanków „fabryki” z Valdebebas i óśmiu zawodników poniżej 25. roku życia.





