Sobota w Europie nie obfitowała w istotne polskie akcenty, jeśli wyłączyć kolejnego gola Lewandowskiego, o którym już pisaliśmy i kolejną porażkę Smudy, o którym nie napiszemy, bo w jego sytuacji i tak nic się nie zmienia – wiadomo, że spada do trzeciej ligi. W tej sytuacji największy sens ma wzięcie pod lupę dzisiejszych występów bramkarzy na Wyspach, bo było ich nawet więcej niż zwykle. Głównie za sprawą premierowego występu Sandomierskiego od pierwszej minuty w barwach Blackburn.
Grzesiek w swoim drugim meczu w lidze angielskiej był mocno dziurawiony przez piłkarzy Sheffield Wednesday, co możecie zobaczyć na poniższym filmie kręconym starą Nokią 3310. Blackburn zaliczyło dziś dziesiąte z rzędu spotkanie bez zwycięstwa i mimo że przed sezonem miało walczyć o awans, zjechało na 22. pozycję w tabeli i strefa spadkowa mocno zagląda w oczy.
Czyste konto w starciu z Reading zachował wracający po urazie Artur Boruc. Ogólnie jego występ został odebrany pozytywnie, choć my akurat chcielibyśmy zwrócić uwagę na jedną z ostatnich akcji spotkania, w której Polak o mały włos wpadłby z piłką do bramki. Zabrakło dosłownie kilku centymetrów, żeby ta przekroczyła linię pełnym obwodem. Prawdopodobnie dlatego portal stacji SkySports ocenił jego występ jedynie na piątkę w skali do dziesięciu.
Notę o punkt wyższą otrzymał Fabiański, który przez większość meczu z West Bromwich nie miał wiele do roboty, ale w końcówce już robił swoje i bronił wszystkie strzały. Dał się pokonać raz – z rzutu karnego, choć i w tej sytuacji miał już piłkę praktycznie na rękach.