Wiosna w pełni, znów gra liga: 10 pytań o Ekstraklasę

redakcja

Autor:redakcja

05 kwietnia 2013, 12:28 • 6 min czytania

Zaspy śniegu, zmrożone boiska, niewidoczne linie, pomarańczowe piłki i zmarznięci kibice. Witamy przed 21. kolejką Ekstraklasy. Gdyby ktoś zapomniał – mamy dziś 5 kwietnia. Piętnasty dzień kalendarzowej wiosny. Ostatnia, świąteczna seria spotkań ściągnęła na trybuny niewiele ponad 40 tysięcy ludzi. Czy tym razem będzie lepiej? Ciekawiej? Bardziej atrakcyjnie? Mamy kilka spotkań naprawdę dużej wagi: istotne dla dołu tabeli – Ruchu z Podbeskidziem czy Śląska z Górnikiem, ważne dla układu w czołówce. Dlatego bez zbędnej zwłoki, jak zwykle przed pierwszym meczem kolejki, zadajemy swoje dziesięć pytań o Ekstraklasę. Jedziemy!

Wiosna w pełni, znów gra liga: 10 pytań o Ekstraklasę
Reklama

1. Jaka zdobycz wystarczy Lechii…

…żeby Bogusław Kaczmarek był zadowolony? W dwóch ostatnich meczach Lechia zgarnęła jeden punkt, przegrywając na wyjeździe z Piastem i remisując u siebie z Wisłą, ale Bobo trzyma się swojego zdania, że w obu jego zespół zagrał dobrze. Długimi fragmentami oczywiście dominował, zaprezentowali się znacznie lepiej od nędznej Wisły, tylko ciągle zapominał, że w piłce chodzi także o strzelanie goli.. Dziwny to paradoks, że tak mało wyrazista drużyna jaką Lechia jest szczególnie wiosną (sześć punktów w pięciu meczach) – w przypadku wygranej z Lechem – może zbliżyć się do strefy pucharowej nawet na dwa punkty. Nawet Szymkowiak na łamach sport.pl przekonuje, że gdańszczan stać w tym sezonie na grę w Europie. Chociaż przyzwyczailiśmy się powoli, że „Szymek” jako ekspert ostatnio coraz rzadziej wie co mówi.

Reklama

2. Korzym zastopuje Zubasa czy Zubas Korzyma?

Jeden broni jak w transie… No, przynajmniej nie puszcza goli i ma furę szczęścia. Drugi strzela jak nigdy dotąd w swojej karierze. Korzym uzbierał w tym sezonie osiem bramek, a przecież gdyby sędzia w meczu z Lechią nie popełnił błędu, miałby ich już dziewięć. Niemal tyle samo, co w trzech ostatnich sezonach w sumie. Zubas – przypadek równie ciekawy jak cała postawa Bełchatowa. Wciąż nie do końca możemy się przekonać czy jest tak dobrym specjalistą, czy tak często rywale nieszczęśliwie obijają jego ręce, nogi i poprzeczki. Jeśli Bełchatów nie straci bramki w szóstym kolejnym meczu, będzie to już przypadek wyjątkowy na skalę Europy.

– Kuciak też kiedyś przyjeżdżał do nas bić klubowy rekord, ale w porę przerwaliśmy jego serię. I wierzę, że tak samo będzie teraz – mówi jednak przed meczem Leszek Ojrzyński.

3. Czy wreszcie podniesie się Pogoń?

Dariusz Wdowczyk nie ma łatwego startu. Ostatnio medialny policzek wymierzyło mu trenerskie sumienie młodego pokolenia – Mariusz Rumak. A na dodatek gdzie nie spojrzeć, tam w Pogoni czai się jakiś problem. Portowcy to zdecydowanie najmniej wyrazisty zespół rundy. Najsłabszy. Popełniający najwięcej głupich błędów, mający na koncie najwięcej straconych goli (dziesięć) i tylko jednego strzelonego – w dodatku z karnego. Zawodnicy ze Szczecina opowiadają dziś w wywiadach, że „Wdowiec” mocno z nimi popracował i wytknął wszystkie błędy, ale wciąż mamy wrażenie, że o ile Hajto i spółka trochę nie pomogą, to w Białymstoku znów punktów nie będzie.

4. Czy cała nadzieja wciąż w Demjanie?

Nie mamy wątpliwości: jeśli Podbeskidzie powinno dziś na kogoś liczyć, to głównie na Słowaka, który nie dość, że sam strzelił w tym sezonie osiem goli, to brał bezpośredni udział w zdobywaniu co drugiej bramki bielszczan. Na czele umownej klasyfikacji kanadyjskiej zrównał się z Danijelem Ljuboją. Demjan – 8 goli i 5 asyst. Serb – 12 goli i asysta. Podbeskidzie gra dziś z Ruchem o sześć albo i dziewięć punktów… Jeśli przegra, będzie tracić do chorzowian już trzynaście oczek. Jakikolwiek sens stracą opowiastki o dalszej pogoni za ekipą Zielińskiego.

5. Kto za Trelę?

Bramkarz Piasta, za sprawą czerwonej kartki obejrzanej przed tygodniem, wyrwał Broszowi ząb trzonowy zespołu. Miał okazję wrócić do Krakowa na mecz z Wisłą, w której nikt nie dał mu kiedyś szansy. Trela rzadko trenował z pierwszą drużyną, wydawało się, że wcale dobrze nie rokuje. W końcu odszedł do klubu niższej ligi i dziś nagle jest w miejscu, które niewielu mu prorokowało. Medialne doniesienia sugerują, że w jego miejsce między słupkami po raz drugi wejdzie Szmatuła. 32-letni facet, który ma w karierze 13 meczów w Ekstraklasie i jak widać na razie wygrywa rywalizację z młodym Szumskim. Tak powszechnie określanym jako wielki talent.

6. Co zamierzają piłkarze Śląska Wrocław?

Mistrz Polski ostatecznie wypisuje się z walki o kolejny tytuł. To jasne, kiedy przegrywa się z Bełchatowem, a wcześniej remisuje z Podbeskidziem, Ruchem i Koroną. Sobotni mecz z Górnikiem może jednak dać odpowiedź: czy nie wypisuje się w ogóle z pucharów? Górnik – 34 punkty, Śląsk – 32. Tyle samo Polonia, ale jej przecież w kontekście Europy nikt nie liczy. W Warszawie niech się lepiej martwią czy i w jakim stanie dalej będą istnieć. Kierując się logiką, któryś z tych dwóch zespołów powinien skończyć ligę na trzecim miejscu – mimo że na wiosnę zdobywa przeciętnie jeden punkt na spotkanie. Grzegorz Bonin na łamach oficjalnej strony Górnika rzuca sakramentalne: „Remis nikogo nie zadowoli” i w tym momencie zaczynamy się obawiać. Oby nie czekał nas typowo polski „mecz walki”.

7. Czy Widzew znów zaatakuje samą „młodzieżą”?

فodzianie notują najgorszą serię z wszystkich drużyn Ekstraklasy – sześć meczów bez wygranej. Ostatnio prezes Podbeskidzia, który przekornie typuje widzewiaków do spadku z ligi, stwierdził, że młody skład Mroczkowskiego może nie podołać w kluczowych momentach. Młody skład, który jak się okazuje nie zawsze jest taki młody… W ostatnim spotkaniu z Górnikiem – nawet jeśli z ławki faktycznie wchodziły młokosy – średnia wieku wyjściowego składu wynosiła 26,6 lat. W jedenastce nie było ani jednego zawodnika poniżej 22. roku życia.

Nie ma co, idzie młodość!

8. Czy ligowa Polska odkopie się z zasp śniegu?

– Zima. Śnieg, mróz, lód. Standardowe warunki corocznego rozgrywania co najmniej kilku ligowych kolejek. Mimo to nasi kochani piłkarze, prawie jak drogowcy zawsze są zaskoczeni panującymi warunkami i do nich nie przyzwyczajeni. Ślizgają się. Wszyscy prawie. W tym sezonie nie ślizga się Bełchatów. Nie był w Hiszpanii, w Turcji, na Cyprze a jakoś tak sobie radzi. Nie wydal kilkuset tysięcy na zagraniczny obóz a wygląda póki co kto wie, czy nie najsolidniej w całej lidze. sparing mocniejsze drużyny traktują jak… sparing – pisał u nas wczoraj فukasz Mazur.

Prognozy na 21. kolejkę nie są optymistyczne. Cała liga walczy ze śniegiem. W Białymstoku na kilkadziesiąt godzin przed pierwszym gwizdkiem na murawie biało, że można by postawić igloo zamiast bramek. W Krakowie narzekania, że nie ma gdzie trenować, tylko na sztucznej trawie „pod balonem”. Wiosna pełną gębą! Wszyscy szykujemy pomarańczowe piłki.

9. Czy ktoś wreszcie strzeli Wiśle?

Najbardziej krytykowana w ostatnich miesiącach formacja zespołu dziś popełnia najmniej błędów. Rozklekotana defensywa, wymieszana personalnie przez kontuzje w tej rundzie pozwoliła przeciwnikom na zdobycie jednej bramki. Z drugiej strony: jakich ta Wisła miała dotąd rywali? Bełchatów, które strzelił jednego gola, Podbeskidzie, Pogoń bez napastnika i Polonię, która raz jedyny znalazła sposób na Pareikę. W niedzielę do Krakowa przyjeżdża Piasta. I choć żaden to wielki potencjał ofensywny, to z pewnością największy z dotychczasowych rywali Wisły.

10. I czy w ogóle ruszy jeszcze na poważnie walka o króla strzelców?

Na razie wygląda dokładnie tak samo jak ślimaczy wyścig o tytuł mistrzowski. Dwadzieścia kolejek za nami, a napastnik z liczbą przekraczającą dziesięć goli – tak, tak – tylko jeden. Nie ma najmniejszych widoków, żeby którykolwiek z ligowców dobił do granicy dwudziestu bramek. Ślusarski, Demjan, Dwaliszwili, Korzym, Kosecki, Papadopulos? Przykry wniosek, ale w całej Ekstraklasie nie ma nieobliczalnego snajpera, który gwarantowałby regularność.

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama