Musieliśmy pesymistycznie założyć, że wśród naszych czytelników znajdzie się ktoś taki, kto ostatnie miesiące spędził pod lodem albo na bezludnej wyspie i ciągle nie słyszał / nie wie czym dokładnie jest prestiżowy Puchar Weszło, którego druga edycja odbędzie się już we wtorek na Stadionie Narodowym. Dla wszystkich tych, którzy właśnie urwali się z choinki przygotowaliśmy krótki, praktyczny przewodnik o co powalczą reprezentacje PZPN-u oraz San Marino.
Skąd w ogóle pomysł? – ktoś zapyta.
Sprawa jest niezwykle prosta. – Byłbym bardzo zdziwiony gdybyśmy niczego nie wygrali. Myślę, że coś wywalczymy, ale jeszcze nie wiemy, co – oświadczył na początku lutego 2011 roku Józef Wojciechowski, więc my, szanując zapał i pieniądze właściciela, czym prędzej przyszliśmy z pomocą. Macie szansę wygrać Puchar Weszło! Puchar na zachętę. Sami uratujemy ten sezon dla Polonii. Początkowo zakładaliśmy prostą regułę rywalizacji: trofeum zgarnie ta z Polonii występujących w Ekstraklasie, która do końca sezonu zdobędzie więcej punktów. Nagle jednak dostaliśmy wiadomość z Bytomia:
Droga Redakcjo,
Starcie imienniczek z Bytomia i Warszawy zbliża się wielkimi krokami i pojawienie się koncepcji zdobycia Pucharu Weszło, dodało rangi temu wydarzeniu. W Bytomiu każdy mecz piłkarskiej Ekstraklasy to święto, a możliwość walki o jakże cenne trofeum powoduje wzrost napięcia wśród bytomskich piłkarzy, trenerów i kibiców. Wasza Redakcja zaproponowała, że puchar zdobędzie ta z Polonii, która uzbiera więcej punktów w trakcie rundy wiosennej. Uważamy jednak, że zdobycie Pucharu Weszło – trofeum niezwykle ważnego, zwłaszcza dla naszego rywala, powinno rozstrzygnąć 90 minut walki, w jednym szczególnym meczu. Proponujemy kwietniowy mecz Polonia Bytom – Polonia Warszawa.
Nasza odpowiedź mogła być tylko jedna – pozytywna! Wydarzenie numer jeden na boiskach w Polsce zbliżało się wielkimi krokami. Zaczęły pojawiać się kolejne zapowiedzi (TUTAJ), wreszcie w nasze ręce trafił także specjalnie zamówiony puchar. Piękny, lśniący, ważący kilka kilogramów obiekt pożądania. Klimat poczuła również telewizja Orange Sport, regularnie zapowiadając wydarzenie, a firma Betclic zaczęła przyjmować specjalne zakłady bukmacherskie. Między innymi na to czy zdobywca bramki wykona salto, czego niestety się nie doczekaliśmy. Kibica biegającego po murawie również, choć kursy były kuszące.
Mecz pucharowy (gdzieś tam w tle rozgrywający się także o punkty w lidze) zgodził się uświetnić swoim występem słynny Zespół Pieśni i Tańca Śląsk. Błażej Telichowski, obrońca z Bytomia, zapowiadał na naszych łamach: “Od dawna marzyłem by dostać okazję gry w takim spotkaniu. Zdobycie tego trofeum będzie wielkim przeżyciem, tym bardziej, że tych okazji by wygrać jakieś rozgrywki jest niewiele i na razie nie zapowiada się, bym miał powiększyć kolekcję swoich zdobyczy. Traktujemy mecz niezwykle poważnie i znamy stawkę spotkania”. Tak przygotowywała się do niego sama Polonia Bytom, stawiając na baczność wszystkich swoich pracowników…
… tak po śląsku kibiców zapraszał na stadion Jacek Trzeciak:
… a tak Wojciech Kowalczyk, który miał za zadanie wręczyć puchar zwycięzcom:
I faktycznie to zrobił. Polonia Warszawa po ambitnej walce zdobyła pierwsze i ostatnie trofeum w głośnej erze JW Construction, a na stadionie przy Olimpijskiej działo się naprawdę sporo. Cenne trofeum przez cały czas znajdowało się pod czujną obserwacją ochroniarzy. Kibice równo z pierwszym gwizdkiem wrzucili na murawę setki serpentyn. Wielokrotnie słychać było chóralne: “Puchar jest nasz, ten puchar do nas należy…” na sam koniec intonowane w asyście baloników i powycinanych z tektury imitacji pucharu.
Na boisku zdecydowanie lepszy okazał się zespół Jacka Zielińskiego i trzeba sobie to jasno powiedzieć – w pełni zasłużył na trufeum. Po ostatnim gwizdku odebrał je Adrian Mierzejewski – ha, to dodatkowy smaczek wtorkowego meczu – który nie tylko jako pierwszy z piłkarzy trzymał w rękach ufundowaną przez nas nagrodę, ale jako jedyny będzie miał szansę wygrać także drugą edycję. Generalnie, puchar wymyslony ot tak, trochę od niechcenia, przerodził się w coś, co naprawdę się odbyło i odbiło echem. Był mecz, zapowiedzi w telewizji i odpowiednia oprawa wydarzenia. Były wreszcie jego echa – w postaci całej strony w Fakcie:
… informacji na oficjalnych stronach obu klubów, Polski The Times, Eurosportu i na łamach wielu innych portali. Genialne podsumowanie przygotowała też telewizja Orange Sport:
Tak więc jeśli ktoś ciągle uważa, że wtorkowe spotkanie z San Marino jest spotkaniem o nic, fornalnością, to jest w grubym błędzie. Pytanie: czy zdają sobie z tego sprawę rywale reprezentacji Fornalika i na jakim poziomie będzie ich motywacja?