Real odwraca kartę. Barcy przydałby się trener

redakcja

Autor:redakcja

26 lutego 2013, 23:11 • 3 min czytania

Futbol sam pisze nam genialne scenariusze. Ledwie parę tygodni temu widzieliśmy wielką, niepokonana Barcelonę i gdzieś na drugim biegunie rozbity problemami Real. Teraz nie jest to tak oczywiste. Można gdybać czy sytuacja się wręcz nie odwraca. Oczywiście jedynym trofeum, które przyznać można by już dzisiaj, jest puchar za triumf w lidze i trafi on w ręce graczy Barcy. Na pozostałych frontach ciągle mnożą się znaki zapytania. Jednak czy ktoś jest w stanie wykluczyć scenariusz, w którym Barca wygrywa ligę, a Real sięga po puchar kraju oraz Ligę Mistrzów? Kto wówczas będzie większym wygranym? Kogo zwalniać będą media?
Nie ma wątpliwości. Rywalizacja w Hiszpanii, nawet jeśli już tylko korespondencyjna, musi toczyć się do samego końca. Jedni będą śledzić poczynania drugich, choć w Pucharze Króla mamy już niemal pełną jasność. Puyol z Pique mogą sobie dzisiaj podać ręce – zostali tylko Królewscy.

Real odwraca kartę. Barcy przydałby się trener
Reklama

To nie był łatwy mecz do prowadzenie dla sędziego, ale karny na Ronaldo – ewidentny. Dziwne, że Pique protestował jakby został oszukany w najbardziej perfidny sposób, a nawet nie tknął piłki, która czmychnęła mu pod nogą. Dał się ograć „na raz”, mimo że rywal nie był przecież w pełnym biegu. Nie dokonał rzeczy niemożliwej. Trudno obwiniać obrońców o całą dzisiejszą niemoc Barcelony, ale gdyby trzeba byłoby wskazać winowajcę utratę drugiej bramki, Puyol nie przemknąłby się niezauważony. Został w blokach, a kiedy już się wydawało, że dopada Di Marii, zrobił szpagat i zostawił przed sobą pięć metrów miejsca tuż przed bramką.

Trudno dziwić się działaczom, że po cichu, w ramach alternatywy, poszukują kolejnego stopera. O defensywie Barcelony można obecnie mówić wszystko, ale nie to, że jest niezawodnym monolitem. Widać to w lidze, widać w Pucharze Króla, widzieliśmy też ostatnio w Lidze Mistrzów.

Reklama

Media w Hiszpanii, jak zwykle, poświęcały dzisiaj masę miejsca pojedynkowi Messiego z Ronaldo. W przeszłości często wychodziło zupełnie inaczej niż oczekiwały, bo żaden z nich nie decydował o rozstrzygnięciach w El Clasico. Ale dzisiaj? Już wiadomo, kogo Hiszpanie zobaczą na okładkach Marki, AS-a czy El Mundo Deportivo. Ronaldo, ewidentnie głodny bramek, co kilka minut próbował szczęścia jakimś strzałem z dystansu. Ile razy w pierwszej połowie nie przynosiło to pożytku – trudno zliczyć, ale cały czas szukał swojej szansy, aż wreszcie ją znalazł. Ogólnie – Real zagrał świetnie. Konsekwentnie w obronie, ze skutecznym pressingiem, przechwytami w środku, szybkim przejściem do ataku i wreszcie skutecznością, którą nie mogli pochwalić się rywale. Duża klasa.

Tymczasem Messi?

On chyba tak, jak i cała Barca sam siebie nie poznawał. W grze Katalończyków znów nie było widać głębszego sensu, nie mówiąc o efektach. Niemal każda akcja – wyczekana do samego końca i wreszcie rozegrana środkiem w gąszczu piłkarzy Realu – kończyła się bez zagrożenia bramce. Znamienne, że przez długi czas najbliżej pokonania Diego Lopeza był Messi – ze stojącej piłki.

1:3 na własnym boisku – w takim meczu! – to mimo wszystko ciężki nokaut.

Może to już pora, by zacząć się zastanawiać, czy Barcelonie… nie przydałby się trener? Trudno przecież, nawet tak na zdrowy rozum, zakładać, że każdy, kto usiądzie na ławce obok rezerwowych będzie równie dobry. Ł»e pomiędzy Guardiolą, Vilanovą i wreszcie teraz Ruorą można postawić znak równości. To chyba byłoby zbyt proste. Barcelona w ostatnich pięciu tygodniach, oprócz czterech zwycięstw w lidze, poniosła trzy porażki i zaliczyła dwa remisy – w tym ten po bardzo słabym meczu na Mestalla. Przegrała puchar kraju i jest jedną nogą poza Ligą Mistrzów.

2:3 Realem Sociedad
1:1 z Valencią
1:1 z Realem Madryt
0:2 z AC Milan
1:3 z Realem Madryt

Może jednak na dłuższą metę nie da się prowadzić drużyny z Nowego Jorku? Opowiadać, że jest się w stałym kontakcie z asystentem i współpracownikami, którzy co chwilę kursują między Katalonią a Stanami? Oczywiście, rewanż w Lidze Mistrzów może przynieść jeszcze każdy wynik, ale jednak – ten bardzo krótki, zimowy rozdział historii Barcelony nie piszę się dziś złotymi zgłoskami.

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama