Mamy spory problem z poniedziałkiem i tym razem nie chodzi o żadne skutki niedzielnych tzw. lunchy. Nie wiemy po prostu na co się przygotować. Czy lepszym zaopatrzeniem na wieczór będą poduszki, ciepłe koce i gorąca czekolada, które pozwolą nam zasnąć już po dziesięciu minutach śnieżnej kopaniny, czy może powinniśmy zdecydować się na okulary przeciwsłoneczne, które uchronią nas przed oślepiającym blaskiem technicznej perfekcji Zahorskiego i Bonina?
Zakończenie pierwszej wiosennej kolejki to jedna wielka niewiadoma. Z jednej strony – przed chwilą mieliśmy znakomite mecze Korony, Lecha, czy Podbeskidzia (!), z drugiej, to właśnie w tej kolejce torturowano nas Polonią szarpiącą się z Lechią, czy klasykiem w salach tortur – spotkaniem Wisły z Bełchatowem. Na zakończenie tej bardzo nierównej kolejki dostajemy co gorsza dwie nieprzewidywalne ekipy. Górnik – ze wspominanymi Zahorskimi, Boninami i resztą, ale też z Nawałką na ławce. Piast – bez szału, bez charakterystycznych nazwisk, ale jednocześnie z naprawdę solidnym kolektywem. To może oznaczać zarówno smaczną ucztę, jak i wizytę u stomatologa. Niby i tu, i tu ostrzenie ząbków, ale jednak pewna różnica jest…
CO NAS ZASTANAWIA: W jaki sposób Adam Nawałka zamierza zestawić ofensywę skoro Bayer podwędził mu Milika, Nakoulma jest kontuzjowany, a Jeleń jeszcze nie podpisał kontraktu, bo co do tego, że zestawi ją właściwie, nie mamy wątpliwości. Tylko jak? Z Zahorskim? Boninem? Bez żartów. Zastanawia nas też w kontekście całej rundy, czy bardzo wysoką formę z jesieni podtrzymają najbardziej wartościowi piłkarze Piasta – tj. Podgórski, Jurado, Zbozień i Trela? Ten ostatni ma podobno ostrą konkurencję w postaci Szumskiego.
JAK BĘDZIE: Kopanina taka, że zęby będą boleć, przerwana niespodziewanie strzałem z dystansu Podgórskiego. Bez Milika i „Prezesa” Górnikowi może być ciężko o zwycięstwo nawet nad Piastem.
PRZEDMECZOWY KOMENTARZ: ANTONI ŁUKASIEWICZ (GÓRNIK)
– W rundzie jesiennej Górnik byłby murowanym faworytem tego meczu. Ale teraz, po transferze Milika i przy kontuzji Nakoulmy, już niekoniecznie.
– Na pewno w Piaście zaszły zimą mniejsze zmiany, ale w tej lidze tak naprawdę każdy zespół stać na zaskoczenie wszystkich obserwatorów. Kwestia przygotowania i odpowiedniego nastawienia mentalnego. Ale ja nie skupiam się na przeciwniku. Sukces, który wypracowaliśmy jesienią, powinien się przełożyć też na pierwszy mecz wiosny. Mimo odejścia Milika, wykonaliśmy zimą olbrzymią pracę i rzeczywiście, nie ma co stawiać nas jednoznacznie w roli faworyta, ale jedno jest pewne – jesteśmy głodni pierwszego meczu i bardzo dobrze przygotowani. Wciąż chcemy walczyć o jak najwyższe miejsce w lidze.
– A my możemy się tylko zastanawiać, jak trener Nawałka zamierza zestawić ofensywę i jak duża będzie różnica w jakości, porównując z jesienią.
– Cokolwiek powiemy, wszystko zweryfikuje boisko. Okres przygotowawczy był bardzo długi i ciężki m.in. po to, by zastąpić godnie Arka i „Predżiego”, który ma za sobą Puchar Narodów Afryki. Inni zawodnicy, którzy występują na prawej i lewej pomocy, wykonali fantastyczną pracę, ale pierwszą odpowiedź, jak jakościowo wyglądają następcy Milika i Nakoulmy, dostaniemy po końcowym gwizdku. Teraz ciężko odpowiedzieć, bo treningi treningami, sparingi sparingami, a weryfikacja przychodzi w lidze.
– Asystent Nawałki, Bogdan Zając powiedział w rozmowie z Weszło, że transfer Milika aż tak go nie martwi, bo gdyby nawet on nie grał od początku rundy jesiennej, to wystawiliby Zacharę i być może to on by się wybił. Wy też macie przekonanie, że przy tym sztabie szkoleniowym ktokolwiek będzie grał, i tak osiągnie maksymalną dyspozycję?
– Nie jestem zwolennikiem takich generalizacji na zasadzie – „jak nie Arek, to inny zawodnik”. Prawdopodobnie by tak było, ale nie możemy tego stwierdzić w stu procentach. Jesteśmy świadomi tego, co robimy i każdy wie, za co jest odpowiedzialny, więc może trenera Zająca by się sprawdziły, ale to wszystko jest sprawą indywidualną.
– A pan w jakiej formie się znajduje? Wielu zawodników, na których stawiano krzyżyk, dzięki pracy z Nawałką wracało do życiowej dyspozycji.
– Trener Nawałka zwraca uwagę na wiele detali, których nie zauważają inni trenerzy. Ale ja jestem trochę w innej sytuacji, bo jesienią nie grałem zbyt dużo. Ciężko powiedzieć, jak wygląda moja forma, ale spokojnie mogę powiedzieć, że jestem świetnie przygotowany zarówno pod względem motorycznym, jak i piłkarskim oraz mentalnym. Byłbym natomiast w stanie odpowiedzieć obiektywnie, gdybym się przetestował w warunkach bojowych.
POCZTÓWKA Z PRZESZŁOŚCI:
Rok 1999, Dariusz Dudek i Ireneusz Kościelniak (GKS Katowice) walczą z Maciejem Ł»urawskim (Lech Poznań).
LIGOWA BUKMACHERKA:
Wysokie kursy na czerwoną kartkę w BET-AT-HOME >>
Obstaw wynik meczu w BETCLIC >>.
Obstaw strzelca bramki w ofercie EXPEKT >>
Bramkowe szaleństwo w COMEON>>.





