Reklama

Jak co poniedziałek… PAWEŁ ZARZECZNY!

redakcja

Autor:redakcja

22 października 2012, 04:59 • 7 min czytania 0 komentarzy

Leo Messi strzelił trzy bramki. Nie widziałem, bo jak on wychodzi na boisko ziewam już przed pierwszym golem, zwyczajnie mnie to nudzi. Są sytuacje, kiedy rywalizacja sportowa traci jakikolwiek sens – coś jak sprint na 100 metrów mężczyzn. Pamiętam Messiego sprzed lat, płci żeńskiej. Była to Ula Siemionowa, koszykarka z Rygi, miała ze 220 centymetrów wzrostu, choć w trampkach pewnie ze 230, i do kosza wkładała piłkę z góry. Nie rzucała, tylko wkładała. Nawet nie biegała, dostojnie, niczym Indianin z Lotu nad kukułczym gniazdem przemierzała boisko, koleżanki podawały w górę, a ona wkładała…
Powiem tak – nikt nie chciał jej naśladować, bo było to zbyt proste i oczywiste, za łatwe, zatem nie budzące jakiegokolwiek podziwu. Raczej współczucie, że sportem rządzi ktoś będący wynaturzeniem natury, a nie jej udoskonaleniem.

Jak co poniedziałek… PAWEŁ ZARZECZNY!

To tyle, jeśli chodzi o Messiego. Dla mnie może strzelić nawet milion goli, ale najpierw niech wygra coś z Argentyną, a nie tylko puka brameczki z Deportivo czy z Realem. Mój komentarz – ustawki.

*

No dobra, nie może obejść się bez komentarza do meczu z Anglią. Byłem dwa dni, nie żałowałem, nie wstydziłem się tego dachu również. Na Wimbledonie co rok odkładają mecze ze względu na deszcz, choć też maj zasuwany daszek, ostatnio z tego powodu jakaś Chinka musiała grać dwa mecze w jeden dzień, no i się nie popłakała, tylko oba wygrała.

*

Reklama

Na stadionie spotkać zawsze można wielu znanych gości, no to i mnie napatoczył się jeden. Franek Smuda. Elegancki, w garniaku, uśmiechnięty…

Pytam: – Franiu, czemu ty tak brykałeś dwa lata, a teraz jak nie masz roboty to w łachę do wszystkich chodzisz? Czemu rzucałeś telefonami? Nie jest ci głupio?

Jego mina świadczyła, że jest mu głupio. Jego mina była jeszcze bardziej głupia niż się zazwyczaj sądzi.

Ale zaraz znów się rozzuchwali, bo to co wyprawia Wisła jest dla niego zaproszeniem, już skompletował sztab, czeka na sygnał z Myślenic.

Już sama jego obecność ożywi jednak Ekstraklasę, więc jestem za.

*

Reklama

Smuda powtarza, że zostawił gotowy zespół. No, Wszołek, Krychowiak, Glik… – ja nie pamiętam tych nazwisk z jego kadry na EURO. Ale mniejsza z tym, ja się musze przyznać do swojej historycznej wtopy z Krychowiakiem. Mianowicie jak miał lat ze 16 czy 17 i walnął gola na mistrzostwach świata Brazylii, zwycięskiego zresztą, zapytałem o niego „Czyżyka”, bo obaj z Wybrzeża. I Andrzejek mówi: „Wiesz, on musiał wyrosnąć na dobrego piłkarza, bo ma charakter. Pochodzi z patologicznej rodziny!”.

Napisałem, lubię informować, zwłaszcza jak coś zgrzyta. I za kilka dni telefon. Jakiś pan mówi: „Proszę pana, jaka to patologiczna rodzina, skoro ja jestem oficerem Wojska Polskiego!”.

No i wstyd mi się zrobiło. Zatem po latach przepraszam. Co nie zmienia faktu, że dla mnie każda armia to patologia, podobnie jak produkcja karabinów.

*

Aha, właśnie policja postrzelała z karabinów do kibiców Widzewa, wracających do domu po wygranej w Gliwicach (gratulo, nie lubię trenera Brosza). Z broni gładkolufowej, gumowymi kulkami, którymi łatwo wybić oko. Kiedy byłem młody milicja strzelała ostrzej, mianowicie pociskami z solą, po takich ranach trzeba było nieraz moczyć tyłek w mleku, żeby przestało szczypać. Zatem czasy się nie zmieniają – karabiny strzelają. I zawsze wina, a jak, spada na młodocianych, że nie szanują mundurów. A za co szanować, przepraszam? Za te wysokie pensje i za przegrane wojny? Za patologię?

Ale do Widzewa wracam. Na pasku w TVN informacja, że zatrzymano dwudziestu kibiców łódzkiego Widzewa.

Moi nauczyciele z „Piłki Nożnej” powtarzali. Nie wolno pisać „łódzki Widzew”, bo nie ma żadnego innego! Toż to pleonazm, masło maślane. Łódzki Widzew??? A czy jest jakiś inny?

*

Z tymi odmianami jest więcej błędów. Na przykład każdy z was powie o wygranej Ajaxu. Gdy powinno być – Ajaxa! Bo to wojownik był, mężczyzna, rodzaj męski zatem, widać go w herbie amsterdamskiego klubu.

Zatem wygrana – Ajaxa!

I podobnie z Honvedem, niegdyś najlepszą jedenastką świata z Puskasem i resztą. Nie wygrana Honvedu, a Honveda! Bo to żołnierz, facet, Honved!

No, ale język pospolicieje, a ja wyjdę tylko na durnia, marnego naśladowcę profesora Miodka.

I z nim dowcip, po jego znanych problemach z rzekomym usłużnym donoszeniem na kolegów…

Kubuś Puchatek mówi do Krzysia: Ł»e na mnie donosił Prosiaczek, no to rozumiem, przecież Prosiaczek to świnia. Ale żeby miodek?

Krzyś Stanowski prosił mnie, żebym pisał tylko o piłce. No, ale profesor to fan Ruchu, więc chyba trzymam się poręczy.

*

I co do Ajaxu (Ajaxa) – kiedyś Michał Listkiewicz zaprosił mnie tam na mecz Ligi Mistrzów. Polecieliśmy, sportowa atmosfera, kilka odpraw technicznych (fajne było pytanie Michała do delegata gości – wasz bramkarz widział na treningu piłkę? Tak? To znaczy ze światło chyba w porządku). No i mamy zaproszenie na obiad od prezydenta klubu, z rodziny najbogatszych tamtejszych jubilerów. Czeka limuzyna, ale prezydent mówi, że mogą być kłopoty z parkowaniem pod jego ulubioną knajpą. No to czy nie pojechalibyśmy z nim tramwajem? Nie ma sprawy.

Ale w tramwaju on mówi – nie mamy biletów, a ja… nie mam pieniędzy…

No i Michał, jak zawsze uśmiechnięty, zafundował miliarderowi ticket za euro, on nam obiad za tysiąc euro, no i taka fantastycznie wymieszana jest ta piłka. Z fantastyczności i ze zwyczajności. Trzeba umieć się poruszać w obu tych przestrzeniach. Michał to potrafi jaki nikt. Dlatego jak ktoś pyta o wybory w PZPN – nieważne kto wygra, ważne żeby Listek znów rządził.

*

Zapytał mnie ktoś o szanse pułkownika Potoka. Najpierw zażartowałem, że jak sama nazwa wskazuje – winien zająć się raczej rybołówstwem.

Słyszę, że kiedyś działał ktoś o takim nazwisku w Zawiszy, jeszcze ekstraklasowym, wojskowym – zapewne to on, nie chce mi się góglować. Bo rzecz inna – Jaruzelski zabronił w wojsku pić wódkę, bezwarunkowo, pod karą usunięcia ze służby (bo sam nie pił, przebrzydły abstynent). No ale na Zawiszy (ten Zawisza, ten Boruta, to a’propos minionego wątku), otóż na Zawiszy była restauracja. I jak to prowadzić restaurację bez alkoholu?

No więc była to jedyna znana mi knajpa w świecie, która miała wódkę w karcie, pod nazwą… „woda mineralna”. Serwowano ją w butelkach od Mazowszanki. I aż miło było spojrzeć – setki ludzi, wszyscy nawaleni, a przy stołach kelnerzy wojskowi odkapslowują kolejną mazowszankę.

Jeżeli to ten Potok, no to ma mój głos.

*

Podobno Józek Wojciechowski pokazał się we Flocie. Moim zdaniem chce trochę gruntu pod zabudowę, w Warszawie się kończy. A co z Flotą? Będzie. Ale w jego kieszeni.

A ta futbolowa – na dnie.

Ja bym Józkowi dał zakaz stadionowo-lożowy. Nie łożowy, niech działa na chwałę Pana, ale lożowy – niech nie mąci w głowach, w lożach, zwykłym ludziom.

A Flota niech się z tym stadionikiem (pustawym zresztą) naprawdę do Ekstraklasy nie pcha. To nie jest miejsce na folklor.

*

Poznałem fajnego piłkarza, Sandecji Nowy Sącz, Pawła Leśniaka. Kopie piłkę, maluje obrazy, napisał książkę fantasy (naprawdę niezła), mówi po angielsku, młody i przystojny.

Postanowiłem się zabawić w menedżera, bezinteresownego, i załatwić mu staż w San Jose Earthquakes.

Myślę że się uda, szkoda żeby się kisił w drużynie, którą rządzą piekarz i masarz. To nie jego opinia, na to za mądry, ale ostatniego trenera Sandecji, Arasia. Ł»e ci ludzie robią tam takie ciśnienie, że jemu skoczyło do 190 na 160!

*

No dobra, na wesoło zakończę i łatwiutko, piórem Jana Brzechwy, o zjeździe PZPN:

Krasnoludki z wszystkich miast
Urządziły w lesie zjazd.
Program zjazdu był taki:
Po pierwsze –
Gdzie zimują raki?
Po drugie –
Czy brody są dosyć długie?
Po trzecie –
Czy zima może być w lecie?
Po czwarte –
Co robić, żeby dzieci nie były uparte?
Po piąte –
Skąd wiadomo, że zawsze po czwartku jest piątek?
Po szóste –
Dlaczego niektóre orzechy są puste?
Pierwszy mówić miał najstarszy,
Ale tylko czoło zmarszczył;
Drugi mówić miał najmłodszy,
Więc powiedział coś, trzy-po-trzy;
Potem głuchy streścił szeptem
Wszystko to, co słyszał przedtem;
Ślepy mówił o kolorach,
Lecz przeoczył coś, nieborak;
Zaś niemowa opowiedział
O tym, czego sam nie wiedział.
Mańkut milcząc spojrzał wokół
I napisał tak protokół:
„Krasnoludki z wszystkich miast
Urządziły w lesie zjazd.
O czym tam się mówiło przez dwanaście godzin,
To pana, proszę pana, zupełnie, ale to zupełnie nie obchodzi!”

Jan Brzechwa – Krasnoludki

Najnowsze

EURO 2024

Boniek: Jechanie z nastawieniem, że niczego nie zdziałamy, to strata czasu

Antoni Figlewicz
0
Boniek: Jechanie z nastawieniem, że niczego nie zdziałamy, to strata czasu
Piłka nożna

Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Szymon Piórek
11
Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Felietony i blogi

EURO 2024

Pracował dwa dni w Niecieczy, teraz pojedzie na Euro. Wielki sukces Probierza

Patryk Fabisiak
0
Pracował dwa dni w Niecieczy, teraz pojedzie na Euro. Wielki sukces Probierza
Felietony i blogi

Futbol w dobie późnego kapitalizmu – czyli jak firma ubezpieczeniowa z Miami szturmuje piłkarskie salony?

redakcja
7
Futbol w dobie późnego kapitalizmu – czyli jak firma ubezpieczeniowa z Miami szturmuje piłkarskie salony?

Komentarze

0 komentarzy

Loading...