Blog „Piłkarska Mafia” znowu zacytował zeznania Piotra Dziurowicza – te, z których niekoniecznie pożytek miała prokuratura (czyny popełnione przed 2003 rokiem), ale które mogą dać kibicom obraz niektórych osób działających w futbolu. Zeznania są bardzo długie, my rzućmy okiem tylko na te fragmenty, które dotyczą ludzi działających do dzisiaj w futbolu. Reszta na stronie pilkarskamafia.blogspot.com.
PANOWIE D. i G. Z POLONII WARSZAWA
D. jest dziś drugim trenerem Jagiellonii Białystok, a G. kręci się – na różnych stanowiskach – w Polonii od wielu lat. Tkocz trenuje bramkarzy w Górniku Zabrze.
Natomiast w sezonie 2002/2003 mecz z Polonią Warszawa był załatwiany poprzez zawodników tej drużyny jak i przez sędziego głównego zawodów. O ile sobie dobrze przypominam nasz bramkarz Jarosław Tkocz nawiązał kontakt z zawodnikami Polonii Warszawa D. i G. Tkocz praktycznie tylko zadzwonił do D. i oddał mi słuchawkę i ja z nim rozmawiałem na temat remisu lub wygranej naszego zespołu. W przypadku remisu mieliśmy III miejsce w lidze, a w przypadku wygranej II miejsce. Oni się bali przegrać i zgodzili się tylko na remis. Wynik był 1:1 do Warszawie. Już podczas tej rozmowy telefonicznej, obecny był przy tej rozmowie Tkocz (…) ja tylko Tkocza poprosiłem o kontakt z zawodnikiem Polonii, a wcześniej pytałem się jego czy zna kogoś z Polonii i czy ma numer telefonu do kogoś z zawodników Polonii. I Tkocz powiedział, że ma numer telefonu, wykręcił numer do D. i podał mi słuchawkę. D. kiedyś grał w GKS i stąd Tkocz go znał. Z tego co pamiętam to ja rozmawiając przez telefon z D. odszedłem na bok aby Tkocz nie wiedział o jakiej kwocie rozmawiamy, a czy później dowiedział się w jakiej sprawie dzwoniliśmy do D. to ja nie jestem tego w stanie stwierdzić gdyż nic nie wskazywało na to w jego zachowaniu, że może wiedzieć, że dzwonię ws. ustawienia meczu. Z D. umówiłem się, że dostaną za ustawienie meczu 100 tys. zł za remis i D. zgodził się na to. Pieniądze mają dostać po meczu, takie było uzgodnienie z D. Graliśmy w Warszawie. Zremisowaliśmy czyli zgodnie z ustaleniami z D. Spotkaliśmy się po meczu, niedaleko stadionu, tam byliśmy wcześniej umówieni. Przyjechał samochodem (…) z G., innym zawodnikiem Polonii. (…) Ja byłem sam miałem w reklamówce 100 tys. zł. Samochód z naszymi piłkarzami pojechał wcześniej, a ja właśnie czekałem na D. Pieniądze przekazałem im dwóm, ale dokładnie któremu to już nie pamiętam. Ja wcześniej poprosiłem kierowcę naszego autobusu aby za Warszawą poczekał na mnie i czekał, o ile sobie dobrze przypominam na stacji paliw (…), a D. i G. przywieźli mnie na tę stację. Pieniądze za ten remis przekazałem dopiero po meczu.
BOGUSŁAW KACZMAREK
Jak wiadomo, obecnie pracuje w Lechii Gdańsk.
Chcę dodać, że wiosną 2005 graliśmy z Górnikiem Łęczna. Jesienią wygraliśmy z Górnikiem 4:0. Mecz ten sędziował na wiosnę sędzia Tomasz C. W mojej ocenie sędzia sędziował stronniczo dla Łęcznej. Wyrzucił m.in. dwóch naszych zawodników z boiska. W jednym przypadku słusznie, w drugim bezpodstawnie. Po meczu podszedł do sędziego trener Kaczmarek i zwracając się per Ty podziękował mu za sędziowanie. Po meczu również w mojej obecności i drugiego trenera GKS (…) kierownik drużyny z Łęcznej (…) powiedział nam, że to jest rewanż za jesienny mecz. On sugerował, że tamten mecz my kupiliśmy i w rewanżu oni zrobili to samo.
MIECZYSŁAW BRONISZEWSKI
Właśnie został wybrany do władz Stowarzyszenia Trenerów Piłki Nożnej, wraz z Jerzym Engelem i Henrykiem Kasperczakiem.
Jeśli chodzi o moją wypowiedź dla Gazety kiedy wspominałem o trenerze Broniszewskim, to gazeta użyła w wywiadzie kilku uogólnień. Było faktycznie tak, że Broniszewskiego zatrudniłem wiedząc, że jest on skoligacony z wiceprezesem Eugeniuszem Kolatorem. Myślałem, że w ten sposób dam sygnał aby sędziowie nas nie oszukiwali. Nie odniosło to jednak oczekiwanego rezultatu. W rozmowach z Broniszewskim dał mi on do zrozumienia, że bez pieniędzy nie jest w stanie nic załatwić. W powszechnej opinii w naszym środowisku trener Broniszewski i Baniak poprzez korupcję załatwiali dobre wyniki dla swoich klubów. W naszym środowisku na pana Broniszewskiego mówiło się Strażak. Chodzi o to, że gdy drużyna jest w trudnej sytuacji on przychodzi i gasi pożar. Z takim pomysłem zatrudniliśmy trenera Kowalskiego, o którym mówiło się, że jest on specjalistą od awansów. On miał rozpracowaną drugą ligę, szerokie kontakty i wiele mógł załatwić. To samo mówiło się o panu Broniszewskim i Baniaku. W moich kontaktach z Broniszewskim upewniłem się, że moja opinia o nim jest sprawdzona. Broniszewski był naszym trenerem od 15 października do końca rundy jesiennej 2004. Przekonałem się w kontaktach z nim, że gdyby tylko były pieniądze to on by załatwił nam utrzymanie w I lidze. Bez pieniędzy nie mógł nic załatwić. Nawet wypowiedział się, że bez pieniędzy to on nawet nie będzie się wygłupiał i nie będzie do nikogo dzwonił.
Zwracamy też uwagę na fragment o wymianie sędziowskiej ze Słowacją. Efekt był taki, że Dziurowicz dostał od polskiego sędziego numer do Słowaka, który prowadził mecz GKS-u i kupił mecz bezpośrednio u niego.