Kozaki i patałachy dwunastego dnia turnieju: Zlatan, Gerrard i sędzia…

redakcja

Autor:redakcja

20 czerwca 2012, 11:09 • 3 min czytania

Nie trzeba chyba wiele tłumaczyć. Kto zasłużył na pochwałę, błysnął formą, kto nas pozytywnie zaskoczył, a kto dał dupy po całości. Nominacje w dwóch kategoriach, jak w tytule: kozaków i patałachów dwunastego dnia turnieju. Największego z nich łatwo dziś wskazać…
KOZAKI:

Kozaki i patałachy dwunastego dnia turnieju: Zlatan, Gerrard i sędzia…
Reklama

Zlatan Ibrahimović

Reklama

Wielu liderów, choćby Robben czy van Persie, zawiodło podczas Euro, ale on w tej roli odnalazł się naprawdę nieźle. W każdym meczu harował za dwóch, walczył o każdą piłkę, czasem taranował rywali i starał się niesamowicie. Momentami aż za bardzo – sam chyba nie wiedział, czy powinien rozgrywać, czy dośrodkowywać, czy wykańczać akcję, czy może jednak wszystko po trochu. W końcu poprowadził Szwedów do pierwszego zwycięstwa na Euro, sam otworzył wynik spotkania. Jakże piękne było to jednak uderzenie, jakże piękny gol – bez wątpienia jeden z najlepszych na tych mistrzostwach, a on w pełni na to zasłużył. Był kozakiem nie tylko w meczu z Francją, ale we wszystkich trzech grupowych spotkaniach. I pozostaje tylko się zastanawiać, co by było, gdyby w doliczonym czasie gry meczu z Ukrainą Johan Elmander wykorzystał jego genialne podanie…

Steven Gerrard

Zdawało się, że na myśl o jego wielkiej formie pozostawały nam tylko mgliste wspomnienia sprzed kilku lat. Tymczasem historię można odłożyć na bok, bo w aktualnym wydaniu Gerrard jest tym samym gościem, który prowadził Liverpool do wygranej w Lidze Mistrzów w 2005 roku. Wczoraj udowodnił, że nie tylko potrafi dyrygować partnerami, ale i wybijać się znacznie ponad szereg indywidualnymi popisami. Kiedy Anglikom nie szło, wziął odpowiedzialność na swoje barki, ośmieszył ukraińskich obrońców i skwapliwie wykorzystał ich bierność. Po chwili z jego dośrodkowania padł gol, a Anglik zapracował na oficjalny tytuł piłkarza meczu.

PATAفACHY:

Karim Benzema

Rozgrywki grupowe kończy bez ani jednego trafienia na koncie. Przy takim potencjalne ofensywnym Francuzów, przy takich pomocnikach, jak Samir Nasri czy Franck Ribery – wygląda to naprawdę kiepsko. Benzema na boisku często czuje się zagubiony, jakby nie do końca wiedział, jaką powinien pełnić rolę, więc czasem cofa się po piłkę, czasem na nią czeka. Brak pomysłu w jego głowie był widoczny w spotkaniu ze Szwecją, bo z obrońcami w żaden sposób nie mógł sobie poradzić. Jak tylko miał piłkę przy nodze, to ją tracił. Jak oddawał strzał, to od razu był blokowany.

Philippe Mexes

Ze Szwecją rozgrywał swój własny mecz, w swojej głowie. Co by się bowiem nie działo na boisku, to był spóźniony o co najmniej trzy kroki. Praktycznie wszelkie zagrożenie pod bramką Hugo Llorisa było dziełem rywali i właśnie jego. Świetna okazja Toivonena? Tak, po tym, jak Mexes przepuścił piłkę. Gol Ibrahimovicia? Mexes dopiero nadbiega. Piękna interwencja po strzale Kallstroma? Owszem, bo nie upilnował go Mexes. Słabizna.

Sędzia bramkowy z meczu Ukraina-Anglia

Image and video hosting by TinyPic

Los to figlarz. Przed dwoma laty Anglikom nie uznano słusznego gola z Niemcami i „Synowie Albionu” wracali z mundialu na tarczy. Wczoraj zostali szczęśliwie wynagrodzeni za cierpienia z RPA, bo sędzia bramkowy – a raczej przebieraniec tkwiący za Joe Hartem – nie dostrzegł, że piłka całym obwodem znalazła się w siatce po strzale Dewicia. Ukrainiec może pluć sobie w brodę… że nie uderzył mocniej i dał Terry’emu dobiec do piłki, a arbiter liniowy powinien całować po rękach swojego mniej kompetentnego kolegę zza bramki. Wcześniej, w tej samej akcji, nie odgwizdano bowiem ewidentnego spalonego. A tak krytyka spadła tylko na jedną osobę.

PT, FK

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama