Gospodarze Euro 2012 okazali się bardzo gościnni i potwierdzili tezę krążącą od kilku dni po sieci, że jak gospodarz ma gości, to nie wychodzi. No i nie wyszli… Ani Polska, ani Ukraina. Ale w jak różny sposób… O ile PZPN-owcy dali dupy po całości, kompromitując się przy okazji poza boiskiem (pozdrawiamy kapitana Bła$zczykow$kiЄgo), o tyle Ukraińcy mogą jutro wybrać się do kijowskiej fan zony z podniesionymi głowami. Bo zwycięstwo nad Szwecją, a także przegrane z Francją i Anglią żadnej ujmy im nie przynoszą.
Patrząc dziś na Ukraińców, szczególnie w pierwszej połowie, przypomnieli nam się reprezentanci Smudy w meczu z Czechami. Cisnęli, atakowali, strzelali, ale nic nie chciało wpaść. Walili jak… Denis Kołodin. Pamiętacie takiego? Rosyjski obrońca z Euro 2008, który walił jak z torpedy, ale zawsze ciut, ciut mu brakowało. A to 15 centymetrów nad bramką, a to pół metra obok. Widać było, że chłop zna się na rzeczy, ale jest cholernym pechowcem.
Taka była dziś Ukraina. I naprawdę, szkoda nam, że przegrała właśnie w taki sposób. Ten Konoplianka, Dević, Jarmolenko…
Osobny akapit pasuje poświęcić sytuacji, kiedy Ukraińcy wyrównali, piłka po strzale Devicia ewidentnie przekroczyła linię bramkową, ale… No właśnie, tu leży pies pogrzebany – wcześniej był spalony. Z jednej strony – gol nie powinien być uznany, z drugiej – o czym w tym momencie myślał sędzia bramkowy, skoro stał metr obok i nie zauważył, że futbolówka znalazła się w bramce? Zadzwoniliśmy po opinię do Tomasza Musiała.
– Sędziowie bramkowi zostali wprowadzeni po to, żeby uniknąć konieczności powtórek. Ale w tej sytuacji sędzia ewidentnie powinien to zauważyć. Z drugiej strony – piłka jest czasem tak szybka, że człowiek nie jest w stanie się zorientować – stwierdził najbardziej ceniony polski arbiter i dodał: – To skandal, że na telebimie została pokazana cała ta sytuacja. Kibice w momencie zostali uprzedzeni do sędziego i narzucili mu dodatkową presję.
Dwa błędy… Wróć – wielbłądy, przy jednej akcji. A Anglikom los oddał, co odebrał w 2010 roku Jorge Larrionda. Pamiętacie bramkę Lamparda, nie musimy przypominać.
Puenta tego krótkiego tekstu będzie dla wielu was smutna. PZPN zmierzy się z Ukrainą w eliminacjach do brazylijskiego mundialu. Z Anglią też. Obawiamy się, że Bła$zczykow$ki i spółka zostaną zjedzeni na śniadanie.
TOMASZ ĆWIÄ„KAŁA