فKS dalej walczy z Wyborczą

redakcja

Autor:redakcja

25 grudnia 2011, 10:01 • 3 min czytania

فKS nigdy nie żył zbyt dobrze z Gazetą Wyborczą. Kibice od lat narzekają na brak obiektywizmu, czepialskość i wywlekanie na światło dzienne niesprawdzonych informacji, które szkodzą wizerunkowi klubu. Piłkarze z kolei opowiadają o codziennych rozmowach z dziennikarzami, którzy nie dają im spokoju nawet podczas urlopów. Niezadowolony z medialnych publikacji dotyczących jego zespołu był także Michał Probierz, który lubował się w docinkach kierowanych w stronę Wyborczej. Teraz głos zabrał klub, a konkretnie rzecznik prasowy, Jarosław Paradowski.
Wyborcza, a konkretnie jej łódzki as, Jerzy Walczyk nieco przesadził. O ile do jego artykułów poruszających biedę w klubie, wieszczących rychły upadek i wyprzedaż drużyny większość zdążyła się przyzwyczaić, o tyle zmanipulowane wypowiedzi do tej pory dotyczyły przede wszystkim piłkarzy. Teraz wziął „na warsztat” rzecznika prasowego, który w odróżnieniu od zawodników ma czas i możliwość odgryźć się i wystosować sprostowanie. Przy okazji فKS wymienił kilka ostatnich manipulacji Wyborczej.

فKS dalej walczy z Wyborczą
Reklama

Sama sporna kwestia nie jest jakąś dziennikarską petardą – Walczyk w artykuł o sprzedażach i wypożyczeniach zawodników wplótł wypowiedź rzecznika, który potwierdzał tezy redaktora – młodzi są za słabi i trzeba ich wywalić. Paradowski zapewnia, że czegoś takiego nie powiedział, a zmyślone „cytaty” ukazują się w GW nie po raz pierwszy. Przy okazji poinformował, że z Wyborczą już żadnych rozmów nie będzie prowadził.

Na jaw wyszło jednak kilka ciekawych faktów, oficjalna strona lkslodz.pl dołączyła bowiem do sprostowania drobne kalendarium z manipulacjami łódzkiego oddziału Gazety. Jest także wypowiedź Marcina Kaczmarka…

Reklama

– Czuję się bardzo niezręcznie czytając moją wypowiedź, która została bardzo przekontrastowana. Wszyscy wiemy jak jest sytuacja w klubie. Nie kryją tego ani zawodnicy ani prezesi. Na pewno w rozmowie nie użyłem jednak słów, że błagałem prezesów o wypłatę, że byli głusi na moje prośby, że nie mam za co kupić dzieciom prezentów pod choinkę. Gdy rano zobaczyłem artykuł na stronie, zadzwoniłem do redaktora z prośbą o jego usunięcie. Niestety artykuł cały czas jest, a pan redaktor już nie odbiera ode mnie telefonów – powiedział Kaczmarek. Poniżej zaś spis manipulacji – rozwiązanie kontraktu przez Szałachowskiego (który sam zdementował te pogłoski), spotkania właścicieli فKS-u z prezydent فodzi Hanną Zdanowską, które odbyły się wyłącznie w tekstach Wyborczej, przekłamania dotyczące oficjalnego sklepu, czy też rzekomych zmian w zarządzie فKS-u.

Całkiem spora kobyłka ujawniająca brak rzetelności łódzkiej Gazety Wyborczej. Przypominają nam się trzy sytuacje. Po pierwsze jedna z inauguracyjnych konferencji Nowej Generacji, czyli nowych władz łódzkiego klubu. Ełkaesiacy postanowili zneutralizować swojego największego medialnego wroga, mianując go dziennikarzem najbliższym losom فKS-u (co stanowiło jednocześnie ironiczny przytyk dla liczby połączeń wykonywanych dziennie przez Walczyka). Redaktor otrzymał na prezentacji koszulkę ze swoim nazwiskiem i numerem 12.

Druga sytuacja to mecz koszykówki w starej hali فKS-u, na krótko po agresywnych artykułach Jerzego Walczyka. Cały sektor za koszem przez długie fragmenty gry ciągnął cały repertuar pieśni dotyczących ulubionego dziennikarza GW, z przeróbką „Zielonego Ogórka” na czele. W artykule pomeczowym znalazła się adnotacja o głośnym dopingu…
W docinkach w stronę najbardziej rozpoznawalnego dziennikarza GW gustował także Michał Probierz. Na konferencjach pytany o wzmocnienia, kontuzje, czy jakiekolwiek informacje dotyczące zespołu odpowiadał w ten sam sposób – zapytajcie pana Jurka. Po meczu z Wisłą zaś, gdy ŁKS został okradziony z drugiego gola, skomentował, że przecież w jutrzejszej Gazecie i tak przeczyta, że bramki na 2:2 wcale nie było.

JJO

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama