Przeczytaliśmy dzisiaj, że z ŁKS-u Łódź odszedł Michał Sieczko, który miał pod względem marketingowym postawić klub na nogi. Jeszcze niedawno udzielał wywiadów, po przeczytaniu których można było mieć wrażenie, że dosłownie za momencik pierdyliard Chińczyków kupi koszulki ŁKS.
Niestety, z planów Sieczki niewiele wyszło. Ale i tak zostanie zapamiętany.
Otóż Sieczko kojarzyć nam się będzie z jedną sceną. Tomasz Wieszczycki i właśnie Sieczko zaraz po rozpoczęciu pracy w klubie rozmawiają z Tomaszem Hajtą. I Wieszczycki mówi coś takiego:
– Wiesz, Tomek, może ten piłkarz (dajmy na to – Łabędzki) gra tak słabo przez ciebie?
– Jak to, przeze mnie?
– Może on się stresuje, że jesteś lepszy?
– Czyli to moja wina, że on jest słabszy?
No i toczy się taka dość głupia rozmowa, aż nagle wtrąca się Sieczko, mający na głowie kapelusz, i zaczyna Hajtę pouczać w zakresie futbolu.
Hajto popatrzył, popatrzył i w końcu stwierdził: – Słuchaj, nie wiem, kim jesteś, ale jak mówisz do mnie, to zdejmij ten śmieszny cylinder.