Pierwsze logistyczne nieporozumienie – gdzie mieszka kadra, a gdzie trenuje…

redakcja

Autor:redakcja

09 grudnia 2011, 15:30 • 2 min czytania

Reprezentacja Polski zamieszka w hotelu Hyatt w centrum Warszawy (nie jest to ścisłe centrum), a trenować będzie na stadionie Polonii. Kto zna stolicę, ten złapie się za głowę. Przecież zdecydowanie bliżej jest obiekt Legii. Z Hyatta można się na niego dostać bardzo szybko, bez ryzyka korków, dosłownie w kilka minut.
Polonia to jednak inna bajka. Trzeba przebić się przez centrum albo Wisłostradą. Jedno i drugie – nawet przy eskorcie policji – może być w godzinach szczytu BARDZO czasochłonne.

Pierwsze logistyczne nieporozumienie – gdzie mieszka kadra, a gdzie trenuje…
Reklama

W ogóle z tym Hyattem to dziwna sprawa. Większość drużyn unika mieszkania w centrum miasta, ale oczywiście są i drużyny, które to lubią. Zazwyczaj są to przedstawiciele krajów – hmm – „otwartych”. Np. Amerykanie najczęściej biorą najlepszy hotel w centrum miasta i wychodzą sobie z niego jak chcą i kiedy chcą – na zakupy, na kawę, na spacer.

Polacy dokonali jednak dziwnego wyboru. Skoro zawsze są odcięci od świata, to wiadomo, że i tym razem będą: na czas turnieju nie zmieni się nagle mentalność. Zawodnicy zostaną więc skoszarowani w hotelu, ogrodzeni, odseparowani. Hyatt do tego się nadaje – niby jest w mieście, ale jak się z niego wyjdzie, to za bardzo nie ma dokąd pójść (chyba, że do rosyjskiej ambasady, która jest za płotem). Z dwóch ruchliwa droga.

Reklama

Niby więc centrum, ale jednak odludzie.

Zastanówmy się, czym się sztab kadry kierował. Chciał mieszkać w centrum miasta? No to chyba powinno to być centrum pozwalające na jakiekolwiek korzystanie z tego miasta – np. Sheraton spełnia ten warunek. Hotel w centrum, ale w takim miejscu, z którego i tak wszędzie jest daleko – to bez sensu. Już lepiej zarezerwować ośrodek pod Warszawą, z jakimś dobrze zagospodarowanym terenem (zieleń, ogrody, spokój) plus oczywiście boiskiem. Hyatt zieleni nie ma żadnej.

A tu mamy – betonową twierdzę i boisko, na które trzeba będzie długo dojeżdżać. No i jeszcze jeden minus – Hyatt jest na tyle duży, że z pewnością reprezentanci Polski nie dostaną go „na wyłączność”. Będą po prostu spali w hotelu, który oprócz nich przyjmować będzie innych gości. Wybierając podmiejski ośrodek treningowy i tego można byłoby uniknąć.

Absurdem jest to, że Polska swoją bazę wybrała niemal jako ostatnia spośród finalistów ME, podczas gdy powinna jako pierwsza. Przecież gra w swoim kraju i znała od razu rozkład meczów (co, gdzie, kiedy). Zamiast czekać, aż cudzoziemcy zarezerwują co lepsze ośrodki, można było działać.

Ale nie, to by było… zbyt logiczne.

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama