Reklama

O sztuce motywacji słów kilka…

redakcja

Autor:redakcja

17 listopada 2011, 11:17 • 4 min czytania 0 komentarzy

– Kiełbasy do góry i jedziemy z frajerami – niezapomniany cytat Janusza Wójcika miał pobudzić piłkarzy do jeszcze większego zaangażowania. Jerzy Engel motywował piłkarzy serwując im filmy patriotyczne. Wysmarowany błotem Leszek Ojrzyński kreował się na Rambo. Czesław Michniewicz zaserwował swoim zawodnikom najdziwniejszy trening w ostatnim dziesięcioleciu ekstraklasy. A co takiego robią koledzy po fachu zza zachodniej granicy?
Argument z autorytetu

O sztuce motywacji słów kilka…

Jaką formę motywacji może stosować szkoleniowiec, dla którego fotel w Monachium nie jest tym najwygodniejszym w karierze? Oczywiście, że nawiązywać do czasów spędzonych w Realu Madryt… Jupp Heynckes, opiekun Bawarczyków, podczas przedmeczowych odpraw wspomina swoim piłkarzom, jak smakuje tytuł najlepszej drużyny w Europie. Królewscy, pod wodzą Heynckesa, po raz siódmy w historii wygrali Puchar Mistrzów. – Bayern to nie jest tak ogromny klub, co Real Madryt – mówi trener. Skoro udało się okiełznać gwiazdy z Madrytu, dlaczego ma się nie udać z monachijczykami? Na chwilę obecną Heynckesowi się udaje, tylko na jak długo starczy mu porównań do hiszpańskiego klubu?

Czy w polskim futbolu spotkaliśmy się z odzwierciedleniem takowego przypadku? Wśród polskich trenerów brakuje nazwisk, które figurowały na liście płac wielkich zespołów. Jednak nasi piłkarze mieli okazję spotkać się z tego typu sytuacją, gdy reprezentację prowadził Leo Beenhakker. Holender, podobnie jak Heynckes, pracował na Santiago Bernabeu i od pierwszych treningów próbował uświadomić nam, że Polak także potrafi. Z czasem buńczuczność Leo doprowadziła naród do szaleństwa. – Wyjdźcie z drewnianych chatek – apelował selekcjoner…

Carpe diem!

Czego od swoich podopiecznych oczekuje Holger Stanislawski? Przede wszystkim zaangażowania, woli walki do ostatniej minuty. Piłkarze Hoffenheim potwierdzają, że prowadzi ich trener potrafiący wycisnąć z drużyny maksimum. – Motywuje o wiele lepiej niż jego poprzednik, Christoph Daum – stwierdził Tom Starke. Przed meczem Stanislawski zaserwował swoim zawodnikom chociażby fragmenty najlepszych walk w wykonaniu Muhammada Ali. Ambicją “Wieśniaki” przewyższają większość drużyn w Bundeslidze. – Kariera sportowca nie trwa wieczność. To moment. Zwycięstw nad urzędującym mistrzem kraju nie zapomina się nigdy – mówił swoim piłkarzom przed spotkaniem z Borussią Dortmund, Holger Stanislawski. Puenta? Carpe diem! Najwidoczniej pomogło! Hoffenheim po bramce Salihovicia wygrało 1:0, a piłkarską Europę obiegła informacja o sensacyjnym wyniku drugiej kolejki Bundesligi.

Reklama

Jeszcze większym echem odbiła się przemowa Stanislawskiego przed spotkaniem z Bayernem. Młody szkoleniowiec wiedział, co opowiada swoim piłkarzom Heynckes. Co przygotował Holger? Wycinki z najbardziej kompromitujących momentów gry Realu w potyczkach z Barceloną. Ciekawie, nie? – My też potrafimy zagrać, jak Real – przemówił z ironią w głosie szkoleniowiec Hoffenheim. I znów efekt był piorunujący. “Wieśniaki” w ósmej kolejce bezbramkowo zremisowali z rozpędzoną maszyną Heynckesa.

Wyraz twarzy tego szkoleniowca sugeruje piłkarzom jedno – ten człowiek nie da sobie w kaszę dmuchać. Bluza z kapturem, gdzie zamiast wyszytego loga sponsora technicznego, widnieje czaszka.

Image and video hosting by TinyPic

Prawdziwego mężczyznę poznaje się nie po tym, jak zaczyna…

… ale jak kończy. Trafne spostrzeżenie – zwłaszcza dla chłopców, którzy w pierwszym poważnym sezonie stoją przed drzwiami do raju. Kagawa, Götze, Lewandowski – trzeba im było nieźle studzić głowy. Mistrzostwo było na wyciągnięcie ręki, a Juergen Klopp by ostrzec zespół przed zlekceważeniem sytuacji skorzystał z portalu YouTube:

Reklama

– Kolarz przewrócił się i upadł na twarz. Próbuje się podnieść, ale nie daje rady. Ma zepsute koło w swoim rowerze, tak więc nie może się zebrać i finiszuje na drugim miejscu – relacjonuje film opiekun Borussii.

Równie dobrze jako przestrogę Klopp mógł użyć nagrania z meczu przeciwko Freiburgowi. Ciekawe, jak taka odprawa wpłynęłaby na postawę Kuby Błaszczykowskiego:

Per aspera ad astra

Czyli przez trudy do gwiazd. O sposobie pracy Felixa Magatha słyszeliśmy już wszystko. Katorżnik – to określenie najczęściej stosowane przez piłkarzy, z którymi miał nie po drodze. Ktoś powie, że jego polskim odpowiednikiem jest Orest Lenczyk. Pewne analogie wśród tych szkoleniowców można znaleźć. Priorytetem pracy zarówno Magatha, jak i Lenczyka jest trening siłowy, który poprzez jednotygodniowy kryzys ma pozytywnie wpłynąć na postawę piłkarzy w późniejszym okresie. Przyjęło się, że szkoleniowiec Wolfsburga lubi stawiać na młodzież. – Jego sposobem na pracę jest wywieranie presji na zawodników. Nikt nie wie, czy może być pewny miejsca w składzie. To bardzo męczące. W pewnym momencie drużyna nie jest już po tej samej stronie co trener – opisuje Magatha w swojej biografii Philipp Lahm. Poprzez rotację nazwiskami trener udowadnia swoim piłkarzom, że tylko ciężka praca pod jego czujnym okiem może im zapewnić miejsce w meczowej “jedenastce”.

Gdy organizm sportowca jest na skraju wyczerpania, wielokrotnie potrzebuje pewnej mantry, która poprzez umysł pozytywnie oddziałuje na całość. Pościg na ostatniej prostej, zwycięstwo w tie-breaku, czy bramka w doliczonym czasie gry. Jeśli na ławce siedzi szkoleniowiec-psycholog, to o te detale piłkarze nie muszą się martwić.

MICHAف WYRWA

JEŚLI CHCESZ NAPISAĆ SWÓJ TEKST O LIDZE ZAGRANICZNEJ, WYŚLIJ MAILA. DLA NAJLEPSZYCH NAGRODY PIENIÄ˜Ł»NE!

wl****@****lo.pl
hi*******@****lo.pl
an****@****lo.pl
ni****@****lo.pl

Najnowsze

MMA

Pudzian do władz KSW: W dupkach wam się poprzewracało

Jakub Białek
20
Pudzian do władz KSW: W dupkach wam się poprzewracało

Weszło

Polecane

Ronnie O’Sullivan znów pokłócił się ze snookerem. “Straciłem miłość do gry”

Sebastian Warzecha
4
Ronnie O’Sullivan znów pokłócił się ze snookerem. “Straciłem miłość do gry”