Po co Mazur wprowadza czytelników w błąd?

Łukasz Mazur, były prezes Górnika, trochę już zaczął przynudzać – tzn. udziela kolejnych wywiadów dotyczących firmy Allianz i ciągle powtarza mniej więcej to samo. On bardzo dobry, inni bardzo źli. Jedyne, co powiedział tym razem nowego, to że Górnik jego zdaniem powinien ogłosić upadłość i zacząć grać od czwartej ligi jako nowy twór, chociaż rządząc w Zabrzu takich odważnych tez nie głosił.
Nam rzucił się w oczy fragment dotyczący kontraktu Roberta Jeża, niby najmniej istotny w całym wywiadzie, ale często po takich niby najmniej istotnych fragmentach można wyczuć, czy ktoś jest z nami – czytelnikami – szczery, czy też kręci.

Mazur, pytany o to, czy Jeż założył działalność gospodarczą na Cyprze i czy sprzedaje Górnikowi swój wizerunek, odpowiedział: – To jest tajemnica handlowa, więc o tym mówił nie będę. Załóżmy jednak hipotetycznie, że tak jest. Wszystko jednak działa legalnie, bo prawo tego nie zabrania. Zawodnik powiedział ile chce pieniędzy na rękę, a druga strona mu to zapewniła. Przy okazji zaoszczędziła, bo nie płaci ZUS-u i podatku. Gdyby piłkarz, oczywiście hipotetycznie, był opodatkowany w Polsce, to jego kontrakt byłby nawet o siedemdziesiąt procent większy.

Siedemdziesiąt procent? A niby w jaki sposób Mazur to wyliczył? Gdyby w Polsce Jeż założył firmę i sprzedawał swój wizerunek Górnikowi, to płaciłby 19 procent podatku, natomiast na Cyprze płaci 10 procent. Różnica wynosi więc nie siedemdziesiąt, ale dziewięć procent. To nie to samo, prawda? Do tego trzeba doliczyć ZUS, w wysokości około 900 złotych miesięcznie.

Panie Mazur, proszę nie kitować, bo to sprawia, że inne fragmenty wywiadu z „PS” też przestajemy traktować poważnie.

Dodajmy, że jeśli to pańska firma, panie Mazur, pomagała Jeżowi założyć działalność gospodarczą na Cyprze (bo tym się właśnie firma Mazura zajmuje) i wzięła z tego powodu wynagrodzenie, to mamy do czynienia z konfliktem interesów.