Już wiadomo, że reprezentacja Polski – o ile tylko Franek Smuda wróci na czas z wyprawy do Honolulu – zmierzy się z rezerwami Argentyny. Albo z rezerwami rezerw: trudno to jednoznacznie rozstrzygnąć. Do boju naszych rywali ma poprowadzić Alejandro Cabral, a widowisko odbyć ma się…
No właśnie, tu jest problem.
Dzisiaj ogłoszono, że mecz odbyć ma się na stadionie Legii, który jak wiadomo jest niezdatny do użytku i zamknięty na cztery spusty – najbliższy zdatny do użytku stadion jest przecież w Bydgoszczy. Dla ogólnego dobra („by żyło się lepiej”) należałoby chyba zagrać przy pustych trybunach, co może nawet byłoby dobrym przetarciem przed Euro 2012. W końcu przecież nikt chyba nie ma złudzeń, że do mistrzostw Europy zamknięte zostaną w Polsce nie tylko wszystkie obiekty, ale też wszystkie drogi dojazdowe.
Mamy nadzieję, że policja nie popełni błędu i nie wyda zgody na organizację spotkania Polska – Argentyna. To byłoby igranie z ludzkim życiem.
PS Róbcie dzisiaj zakupy – w Sieradzu pijany mężczyzna zaatakował ekspedientkę, jutro zamykają sklepy do odwołania (przynajmniej nikt nie będzie pytał, dlaczego cukier zdrożał).