W “Gazecie Wyborczej” mają nową misję – odsunąć do mikrofonu spikera Legii Wojciecha Hadaja. Jak wiadomo, “GW” najlepiej wie, czego ludzie oczekują, więc teraz stwierdzili, że ludzie oczekują innego spikera. Cóż, łagodnie rzecz ujmując – nie bylibyśmy tacy pewni. Nam na przykład Hadaj nie przeszkadza, wprowadził nowy styl spikerki w Polsce i zrobił sporo, żeby ucywilizować trybuny na Łazienkowskiej. Ale generalnie – to kwestia gustu. Jednemu może się taka konferansjerka podobać, drugiemu nie.
Ale nie jest kwestią gustu pisanie nieprawdy. Andrzej Olejniczak, szef działu sportowego “GW”, popełnił takie oto zdanie: “Swego czasu Hadaj przypominał kibolom, że kolejny mecz jest w Łodzi, więc trzeba zabrać z sobą kamienie”.
Napisać, że to manipulacja – to mało. To skandaliczne kłamstwo. Hadaj przypomniał “kibolom” (niech będzie, jeśli na Czerskiej nie znają słowa “kibice”), że w Łodzi na sektorze gości bywa bardzo niebezpiecznie i z tego powodu trzeba wziąć KASKI, a nie kamienie. KASKI. I miał rację. W tamtym okresie na stadionie Widzewa dochodziło do regularnego kamieniowania i sporo osób opuszczało sektor gości z rozbitymi głowami (cud, że nikt nie zginął, chociaż bez poważnych urazów się nie obyło – może gdyby każdy miał kask, lekarze mieliby mniej roboty). Jest różnica między zabraniem kasku i zabraniem kamieni, co? Taka jak między noszeniem pistoletu i noszeniem kamizelki kuloodpornej.
– Jedziemy do Łodzi, weźcie pistolety!
– Jedziemy do Łodzi, weźcie kamizelki kuloodporne!
Tak, zdecydowanie jest różnica.
Pytanie – czego oczekują ludzie od “Gazety Wyborczej”? Tekstów prawdziwych czy kłamstw? I czego bardziej oczekują – spokojnego spikera czy rzetelnych dziennikarzy?