Reklama

Mundial stracił sens: już nie dowiemy się, co by było…

redakcja

Autor:redakcja

27 czerwca 2010, 17:35 • 7 min czytania 0 komentarzy

Mundial stracił sens. Nigdy nie dowiemy się, jak potoczyłby się ten turniej i kto zostałby mistrzem świata, gdyby nie katastrofalny błąd sędziego. Oczywiście – dziś raczej wygraliby Niemcy. Jasne – zapewne zdołaliby jeszcze wyjść na prowadzenie. Ale to tylko domysły, spekulacje. A fakty są takie, że na przerwę oba zespoły powinny wychodzić przy wyniku 2:2 – co z kolei całkowicie zmieniłoby obraz drugiej połowy. Wszystko, co jeszcze zdarzy się w RPA będzie już naznaczone tym nieuznanym golem. Niemcy dojdą daleko, ktoś powie – mogło ich tu wcale nie być! Odpadną, ktoś dorzuci – Anglia by wygrała!
Straszny niesmak mamy po tym spotkaniu. Niemcy grali fantastycznie, ale nie ich bramki chodzą nam po głowie, tylko ten kapitalny strzał Franka Lamparda. Czasami takie momenty wszystko zmieniają, zmieniają całe życie. Nikt nie może z pełnym przekonaniem powiedzieć, że od tej jednak chwili Anglicy nie ocknęliby się i nie zaczęli grać porywającego futbolu – aż do samego finału. Aż do złota. Po prostu nigdy, przenigdy tego nie sprawdzimy. Będziemy zgadywać. Ktokolwiek zostanie mistrzem świata – decyzja sędziego z Urugwaju będzie miała na to wpływ.

Mundial stracił sens: już nie dowiemy się, co by było…

Marzy nam się, że kiedyś w meczu o wielkiej stawce drużyna korzystająca z błędu sędziego wstawi się za tymi oszukami. Marzyło nam się dzisiaj, że Niemcy w przerwie powiedzą sobie: “Im należał się gol, powinno być 2:2. I tak ich ogramy, ale w normalnej walce”. I że wyjdą, wbiją sobie oscentacyjnego swojaka. Naiwne? Całkowicie. Ale kiedyś Garrincha nie strzelił do pustej bramki, tylko kopnął w aut, bo widział, że rywal jest kontuzjowany. Tak narodził się “gest Garrinchy”. Niemcy mogli dziś być wielcy, mogli mieć swój gest. To znaczy – i tak są wielcy. Ale mogli być ponadczasowi. Legendarni. Kultowi. Mogli zmienić historię futbolu. Nie zrobili tego – szkoda. Po prostu – szkoda.

Ł»ebyśmy się dobrze zrozumieli – Anglicy w dużej mierze sami są sobie winni. Kto im kazał przyjechać na turniej bez bramkarza? Nikt. Kto im bronił wygrać łatwą grupę i w 1/8 finału mierzyć się z Ghaną? Nikt. Kto bronił Rooneyowi strzelić kilka goli? Poza obrońcami, których obecność jest na boisku obowiązkowa – nikt. I tak dalej… Anglicy popełnili mnóstwo błędów, ale tego jednego, polegającego na przegraniu pierwszej połowy meczu z Niemcami – akurat nie! A futbol bywa niesprawiedliwy i nieprzewidywalny. Jeśli w ćwierćfinale Niemcy przegrają z Argentyną (albo Meksykiem), wcale nie będzie można na sto procent stwierdzić, że przegraliby też Anglicy.

Image and video hosting by TinyPic

O powtórkach wideo, których brak w futbolu jest największą kpiną XXI wieku, pisaliśmy kilka miesięcy temu. Nie ma sensu szukać nowych słów na to, co już kiedyś w słowa ujęliśmy. Tekst w ogóle nie stracił na aktualności:

Reklama

Możesz trenować w pocie czoła przez dwadzieścia lat, siedem dni w tygodniu, bez wytchnienia, do upadłego. Możesz wieczorami zamykać oczy i wyobrażać sobie ten jeden, najważniejszy dzień w życiu i wszystko tej wizji podporządkować. Możesz nie palić, nie pić, nie ćpać. Możesz poświęcić życie prywatne, odpuścić założenie rodziny, mieszkać gdzieś w zatęchłym przystadionowym hoteliku. Możesz z rozwagi zrezygnować z jeżdżenia na nartach czy na motorze. Możesz – jeszcze jako dzieciak – całe roczne kieszonkowe wydać na nową piłkę. Możesz zdzierać kolana każdego dnia, byle być lepszym i lepszym. Możesz być wielki, jeśli tylko włożyłeś wystarczająco dużo pracy w to, by dojść na szczyt i jeśli zdecydowałeś się na niezbędne wyrzeczenia.

Możesz.

Ale nie musisz.

Możesz już w szkole odkryć w sobie żyłkę do interesów, w liceum rozkręcić biznes, a w czasie studiów być już właścicielem dobrze prosperującej firmy. Możesz prowadzić świetną politykę personalną, zatrudniać najlepszych ludzi, wraz z nimi zdobywać kolejne szczyty, dostać się na okładkę “Forbesa” i na listę stu najbogatszych Polaków. Możesz zaczynać w garażu, a skończyć na ostatnim piętrze ekskluzywnego drapacza chmur. Możesz to wszystko osiągnąć ślęcząc dniami i nocami nad każdym szczegółem, możesz też fortunę zawdzięczać genialnemu patentowi, który sprzedasz Chińczykom. A później możesz te wszystkie pieniądze władować w swój ukochany klub, kupić najlepszych piłkarzy i zatrudnić najlepszego trenera. I wówczas możesz być wielki. Możesz spełnić marzenia. Możesz podbić świat.

Możesz.

Ale nie musisz.

Reklama

Bo na końcu jakiś brzuchaty frajer w marynarce powie ci: – To jest część gry… A jeszcze inny doda: – Nie możemy wprowadzić powtórek wideo, bo piłka musi być sprawiedliwa. Jednakowa dla tych, którzy grają w ósmej lidze i dla tych, którzy grają w finale mistrzostw świata.

Tak – na końcu o twojej wielkości może nie zdecydować to, co z siebie dałeś i jak jesteś dobry, ale to, kto akurat sędziuje. Zobaczy gola, który nigdy nie padł, albo nie zobaczy takiego, który padł rzeczywiście. Przegranych namaści zwycięzcami, a zwycięzców przegranymi. A potem ty, rozgoryczony, usłyszysz: – Błędy sędziowskie to urok piłki… Usłyszą to wszyscy w twoim kraju – ludzie, którzy poświęcili pieniądze i czas, by tego jednego dnia znaleźć się na stadionie i krzyczeć, ile sił w płucach. Oni wszyscy muszą wbić sobie do głowy jedno – błędy to urok piłki.

Gówno, nie urok. Błędy sędziowskie w piłce są tak samo urokliwe jak błędy sędziego cywilnego w zwykłym procesie. Tekst o uroku wymyślili nieporadni sędziowie i ich cyniczni promotorzy, żeby dymać zwykłych kibiców, mówić im: – Hej, to dla twojego dobra, ta gra jest teraz ciekawsza. Nie, nie jest ciekawsza. Jest bezsensowna.

Wiadomo, dlaczego to wszystko piszemy – bo akurat wypaczono wynik meczu Egiptu z Kamerunem. Nie to, że jakoś specjalnie żal nam jest Kameruńczyków, akurat nie kojarzą nam się z opisem ze wstępu. Ale to nieistotne. Pewnie i wśród nich był chociaż jeden chłopak, któremu skradziono marzenia. Jutro to samo spotka inną osobę, pojutrze jeszcze inną, a za trzy dni – może reprezentanta Polski? Może kiedyś zdarzy się nam mecz o wszystko, jeden z wielu, np. w ćwierćfinale Euro 2012. I może właśnie wtedy sędzia uzna, że strzał w poprzeczkę jest tym samym, co gol.

FIFA mówi: – Powtórki wideo zmienią oblicze futbolu. Oczywiście, że zmienią. Tak jak stop-klatka zmieniła oblicze lekkiej atletyki. I też można marudzić: – Ale w Pułtusku, w szkole numer 13, jest bieżnia i nie ma stop-klatki. A bieganie powinno być równe! Każdy powinien mieć te same możliwości!

Od lat futbol wygląda inaczej w ósmej lidze i w Lidze Mistrzów. Czym innym jest gra w listopadzie na podgrzewanym boisku, a czym innym na zamarzniętej na beton płycie. Jest różnica między meczem prowadzonym przez jednego sędziego i przez trzech, w dodatku połączonych ze sobą specjalnymi słuchawkami. Piłki projektuje się specjalnie z myślą o finałach mistrzostw świata, a nie o rozgrywkach juniorów. Zasuwane dachy nie są spotykane w lidze albańskiej, a sztuczne murawy nie występują w Nairobi. Do jasnej cholery, piłka nie jest tama sama. Każdy to wie i ci w FIFA też. Tylko robią z nas wszystkich idiotów.

FIFA: – Piłka musi być taka sama.
My: – Piłka nie jest taka sama.
FIFA: – Piłka musi być taka sama.
My: – Piłka nie jest taka sama.
FIFA: – Piłka musi być taka sama.
My: – Piłka nie jest taka sama.

I tak dalej, do usranej śmierci. Aż w końcu dojdzie do takiego szwindlu, że smród okaże się nie do wytrzymania. Ale kiedy? Kiedy jakiś bogaty sponsor w stylu Romana Abramowicza uzna, że jego dalsze inwestowanie w klub nie ma sensu, bo 300 milionów euro poszło w błoto w chwili, gdy sędzia pomylił słupek z bramką? Kiedy mistrzem świata zostanie drużyna, która wygrała 1:0, mimo że tak naprawdę nie zdobyła żadnego gola? Kiedy ludzie na skutek błędów sędziowskich przestaną oglądać Ligę Mistrzów, co spowoduje ucieczkę sponsorów?

Jest sto różnych idei, jak wprowadzić powtórki wideo, by możliwie najmniej wpływały na płynność gry. Nie ma sensu nawet ich przytaczać, bo nie rzecz w tym, jak to zrobić, ale – dlaczego nie zrobić? I to jest pytanie, na które FIFA nie chce nam odpowiedzieć, zasłaniając się przesłankami, w które nikt nie wierzy.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...