W Polonii Bytom podobno groźba strajku, a to dlatego, że piłkarze nie dostają kasy i to od dawna. I oto uaktywnia się kolejny genialny prezes, Damian Bartyla. Cytat z “Gazety Wyborczej”: “Bartyla jest jednak rozczarowany postawą swoich podwładnych. Zapowiedział, że jeśli któryś z nich uważa, że w klubie dzieje mu się krzywda to może rozwiązać kontrakt za porozumieniem stron. Zostanie wówczas rozliczony co do złotówki”.
Rozczarowany, rozumiecie? Ludzie przychodzą do pracy, wykonują ją, realizują powierzone zadania, nie dostają wynagrodzenia, a ten, który im nie płaci jest “rozczarowany”. W Ruchu są “rozczarowani”, w Polonii Bytom “rozczarowani”. To naprawdę zdumiewające, jak wielkie jest w Polsce przyzwolenie na oszukiwanie zawodników i jak wielki tupet ludzi, którzy za to odpowiadają.
Wypada w tym momencie zapytać – skoro licencje zostały wprowadzone po to, by takie sytuacje nie miały miejsca i skoro we wniosku licencyjnym trzeba wskazać źródła finansowania, które pokryją wydatki klubu, to co się nagle stało w Bytomiu czy w Chorzowie? Na kilometr pachnie to wyłudzeniem licencji, poprzez wpisanie we wniosku czegokolwiek – np. zobowiązania lokalnego sklepu z gwoździami do wpłaty dwóch milionów na rzecz klubu (już po otrzymaniu licencji, zobowiązanie traci na aktualności).