Reklama

Mido nie dla Lecha, bo…

redakcja

Autor:redakcja

23 czerwca 2010, 12:31 • 2 min czytania 0 komentarzy

Czy Mido przejdzie do Lecha, pisaliśmy już kilka dni temu – NIE. Dzisiaj więcej miejsca poświęca temu “nie” Głos Wielkopolski. I to może stanowić zaczątek do małej dyskusji…
Cytat: “Wiadomo już, że Lech zrezygnuje ze sprowadzenia Mido. Egipcjanin chciałby zarabiać 800 tysięcy euro rocznie. Na płacenie takiej gaży nie stać żadnego polskiego klubu. Na dodatek forma Mido to wielka niewiadoma”.

Mido nie dla Lecha, bo…

Cóż, nie do końca jest to prawda – wiadomo, w jakiej formie jest Mido. W kiepskiej. Gdyby był w dobrej, w ogóle nie brałby pod uwagę przeprowadzki do Polski. Nawet gdyby był w średniej, na hasło “idź do Lecha Poznań” zakrzusiłby się jedzeniem. A że jest z nim źle i skoro całkowicie przestał strzelać bramki, to zaczął rozważać nawet tak dramatyczny krok wstecz, jak przeprowadzka do naszej ligi. To żadna złośliwość – to fakty. Kiepska forma nie jest więc z perspektywy Lecha minusem – gdyby “Kolejorz” naprawdę chciał zatrudnić napastnika z Premiership, to przecież właśnie tylko takiego: wykolejonego.

Polskie kluby, jako dość biedne i nieatrakcyjne, mogą kupować w swego rodzaju outletach. A jak wiadomo, w outletach nie ma nowych kolekcji, tych na czasie. Są końcówki starych. Albo dziwne rozmiary. W sensie piłkarskim – towary midopodobne. Jeśli więc ktoś chce szpanować marką (nazwiskami), a ma budżet na poziomie Lecha, musi brać z outletu. Oczywiście strategia poznańskiego klubu jest inna, tam podstarzałych gwiazd nie szukają, ich prawo, ale sam związek przyczynowo-skutkowy jest taki, jak nakreśliliśmy: “Mido może iść do Lecha, bo jest w słabej formie”, a nie “Mido nie może iść do Lecha, bo jest w słabej formie”.

I tak dochodzimy do sedna. Czasami natrafiamy na opinie kibiców: “Ten piłkarz nie prowadzi się sportowo, niech znika!”. Na przykład nie tak dawno kibice ŁKS grzmiali: Hajto za często na mieście, won! Świerczewski się szlaja, won!

No dobra – ale coś za coś. Hajto nie prowadzi się sportowo, więc gra w ŁKS. Gdyby prowadził się sportowo, grałby w lepszym, bogatszym klubie. To samo Świerczewski. Chciał sobie dla zabawy pokopać piłkę na stare lata, to poszedł do Łodzi. Jak kopał na poważnie, to w Marsylii. Oczywiście – przy odpowiednich proporcjach – zarówno Lech, jak i ŁKS (jak i każdy inny polski klub) jest klubem wybrakowanym i może sprowadzać wybrakowanych piłkarzy. Lech – tych mniej wybrakowanych, ŁKS – bardziej. Gdyby Tomasz Hajto prowadził życie zakonnika, to być może dalej grałby w Niemczech i być może cały ŁKS mógłby kupić za to, co nosi w lewej kieszeni spodni.

Reklama

Pisząc bardziej dobitnie – jeśli jakikolwiek polski klub chciałby sprowadzić Paula Gascoinge’a, to dopiero teraz go na to stać.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...