W pierwszym meczu 16. kolejki Legia zremisowała w Lubinie z Zagłębiem 0:0. Najlepszą okazję do zdobycia gola miał napastnik gospodarzy, Iljan Micanski, ale niczym stary ligowy wyjadacz posłał piłkę po ziemi prosto w bramkarza. Jak wiadomo, kopnięcie górą to na naszych boiskach wyższa szkoła jazdy i tak na zawołanie potrafią w ten sposób uderzać jedynie Tomasz Frankowski oraz Dawid Nowak. Micanski najwyraźniej nie.
Mecz podobno był “fajny”, bo Kazimierz Węgrzyn używał tego słowa raz na trzy minuty. Prawdopodobnie pobił tym samym własny rekord. Fajne były dośrodkowania, fajne odbiory, fajne podania, fajne wychodzenie na pozycje. Fajny nawet okazał się strzał Traore z linii końcowej w długi róg, chociaż nam wydawał się kretyński – wiadomo było, że piłka nie wpadnie do bramki. Tak z grubsza – strach pomyśleć, jak fajnie byłoby przy wyniku 3:3, a nie 0:0.
Jak dla nas, to był raczej taki średnio-fajny, chociaż fakt, że gospodarze byli na bakier z taktyką, trochę go uatrakcyjniał. Gorąco było na trybunach, gdzie ochrona chcąc zdjąć transparent gazowała ludzi. Pytanie, co jest większym wykroczeniem – prześcieradło z jakimś napisem, czy miotanie gazu, gdzie popadnie.