Przedziwna rozmówka jest dziś w “PS” z Franciszkiem Smudą. Przedziwna, bo nic się w niej nie trzyma kupy. Oto ostatnie dwa z trzech zadanych pytań…
Wspomniał pan jednak, że numerem jeden będzie Łukasz Fabiański.
I to się nie zmieniło. Pierwszy bramkarz nie może grać w klubie od wielkiego dzwonu. Potrzebuję takich, którzy chcą coś osiągnąć. Nie interesują mnie tacy, co przyjeżdżają na kadrę by się zabawić.
Pije pan do Boruca? On akurat stracił miejsce w składzie Celtiku na rzecz Łukasza Załuski.
Do nikogo nie piję. Widocznie trener Celtiku zauważył, że coś z Arturem jest nie tak.
Hmm… No to po kolei. Przecież Fabiański gra w Arsenalu od wielkiego dzwonu, więc nie za bardzo potrafimy doszukać się jakiejś logiki. A po drugie – kiedy Boruc stracił miejsce w składzie na rzecz Załuski i co takiego zauważył trener Celtiku? Bo nam się coś zdaje, że jedyne, co zauważył trener Celtiku, to kontuzja kolana u swojego zawodnika, po której Boruc dopiero dochodzi do siebie.
Albo Smudzie niechęć do Boruca (nie lubili się już w Legii) trochę miesza w głowie, albo nasz selekcjoner nie wie, co dzieje się z jednym z najważniejszych polskich piłkarzy. Jedno i drugie – smutne.