Najpierw przez kilka lat rozgrywano mecze, na podstawie których umieszczono drużyny w odpowiednich koszykach, a następnie rozlosowano. Potem były całe eliminacje, setki tysięcy kopnięć piłki na oczach milionów ludzi, dziesiątki goli oraz fantastycznych parad. I 180 minut barażowego dwumeczu. A na końcu o tym, kto zagra w finałach mistrzostw świata zadecydował błąd sędziego. To ten błąd stworzy historię mundialu, którego świadkami będziemy w 2010 roku.
Thierry Henry przy golu dla Francji ewidentnie pomógł sobie ręką. Jest sportowcem wygranym – mistrzem świata, mistrzem Europy, triumfatorem Ligi Mistrzów, kolekcjonerem pucharów. Mógł pozwolić sobie na to, by podbiec do sędziego i powiedzieć: instynktownie zagrałem ręką, tego gola być nie powinno… Wtedy Henry byłby WIELKI. Byłby niekwestionowanym bohatem, dla Francuzów – gdy emocje już by opadły – pewnie też. A tak się po prostu zeszmacił. Ł»e nie można wymagać od piłkarzy takich zachowań? Można. Zawsze można i warto wymagać przyzwoitości. Jak ktoś przypadkowo potrącił pieszego, to ma obowiązek się zatrzmać. A jak ktoś zagrał ręką, w tak ważnym momencie, ma obowiązek się przyznać. Nie prawny, tylko moralny. Nie zrobił tego – ok, jego wybór. Ale dla nas jest od tego momentu małym kundelkiem. Jedź sobie Thierry na te mistrzostwa i skamlaj o jakiegoś karnego, jak sędzia się odwróci to wsadź bramkarzowi palec w oko. Może tym sposobem wyjdziecie z grupy…
Na filmiku niżej wszystko widać jak na dłoni. Kiedy w końcu ktoś pójdzie po rozum do głowy i pozwoli korzystać z zapisu video? Argument o błędach, które są elementem futbolu to absurd. Równie dobrze niesłusznie skazanemu na śmierć można powiedzieć: – Sorry stary, ale błędy popełniane przez sędziów są częścią tego systemu. Dzisiaj zamordowano Irlandczyków.