Reklama

Na stadionach zapanowało ZBYDLĘCENIE (aktualizacja)

redakcja

Autor:redakcja

01 listopada 2009, 13:36 • 4 min czytania 0 komentarzy

Teraz wiemy to już na pewno – kibice Legii nigdy nie wygrają wojny z działaczami. Ludzie, którzy tym protestem zarządzają, są po prostu zbyt prości, by na dłużej porwać za sobą wszystkich fanów. I nawet jeśli mają słuszne postulaty, nawet jeśli często po ich stronie jest racja, to sposób prowadzenia walki jest bydlęcy. Tak, mamy do czynienia z jednym wielkim ZBYDLĘCENIEM. Ktoś, kto skanduje hasło “jeszcze jeden, jeszcze jeden”, jako odpowiedź na śmierć Jana Wejcherta jest podczłowiekiem i stanięcie w jednym szeregu z kimś takim jest dla normalnych osób po prostu uwłaczające.
W sobotni wieczór wielu normalnych kibiców Legii stanęło przed dylematem – opowiedzieć się po stronie kogoś, kto intonuje zacytowane przez nas hasło, czy też po tej drugiej. Chyba jeszcze nigdy ci najradykalniejsi fani warszawskiego klubu nie strzelili sobie tak spektakularnego samobója. Teraz nawet zdecydowana reakcja klubu, polegająca na dożywotnim usunięciu wszystkich tych osób ze stadionu, spotka się z aprobatą. Trudno będzie polemizować z tym, że dla bydląt nie powinno być miejsca na stadionie. Mogą się powoływać na rzecznika praw obywatelskich, na jakieś tam zapisy w ustawach, ale nigdy nie wygrają ze zdrowym rozsądkiem u normalnych osób.

Na stadionach zapanowało ZBYDLĘCENIE (aktualizacja)

Człowiek zarządzający dopingiem został siłą usunięty z gniazda. I teraz można naprawdę zaśpiewać – jeszcze jeden, jeszcze jeden. Jeśli ktoś nie ma szacunku dla zmarłych, jeśli naigrywa się ze śmierci i wprost życzy zejścia z tego swiata innej osobie, to znaczy, że nie powinien przebywać w otoczeniu ludzi (właściwsze byłyby badania psychiatryczne i izolacja), a już na pewno nie powinien ludźmi sterować. Przykro nam, panowie, wasz protest umarł. Klub systematycznie będzie was eliminował ze stadionu i już nikt nie stanie w waszej obronie, nikt nie odda wam łamów. Próba bagatelizowania tego, co stało się w sobotę, byłaby niegodziwa. Zaraz znowu zaczniecie rozpalać znicze pod pomnikami powstańców, przygotowywać patriotyczne hasła. Generalnie – zaczniecie tymi powstańcami wycierać sobie gęby.

Ale zbydlęcenie to w ogóle problem, które w ostatnich dniach powrócił na polskie stadiony. Już przecież było spokojnie, przez tak długi czas, aż tu nagle informacje z Zabrza o zamieszkach, gdzie w ruch idą noże, informacje z Kielc. Kibice Wisły triumfalnie śpiewający o zabitym przez jednego z nich człowieku. To się wszystko w głowie nie mieści. Jak można fetować zabójstwo, do którego doszło na ulicach Kielc? Jak słowa typu “Rachu ciachu, Małpa w piachu” mogą przejść normalnej osobie przez gardło?

Zawsze trzymaliśmy stronę kibiców, ale jeszcze chwila, a pomyślimy, że naprawdę na Euro 2012 zamiast stadionów, trzeba zbudować klatki. Dla bydląt.

AKTUALIZACJA

Reklama

Osoby, które wszędzie widzą spisek, sądzą, że jeśli ktoś śmiał potępić okrzyk “Jeszcze jeden” to znaczy, że wziął pieniądze od ITI i dołączył do komunistycznego/żydowskiego spisku są po prostu – sorry – głupie. Ci, którzy pytają, czy Stalina lub Hitlera również należało opłakiwać – prawdopodobnie jeszcze głupsze. I nie zamierzamy się wdawać z nimi w polemikę, bo na pewno do żadnych wspólnych wniosków nie dojdziemy. A i na edukację tych ludzi jest już za późno. Nie zamierzamy też prowadzić dysput na temat fragmentu o Powstańcach Warszawy, bo kto mógł ten fragment zrozumieć, ten zrozumiał. Inni do tego z czasem dorosną lub też na zawsze pozostaną zbyt tępi. Jeśli ktoś wpisuje się pod nickiem “88” i wypowiada się na temat Powstania, to należy śmiać się, czy płakać? Po prostu mierzi nas, że polscy bohaterowie są dziś często (za często!) przykrywką dla ludzi o wątpliwej moralności, ksenofobów, antysemitów, rasistów, prostaków…

Nie zamierzamy pisać o interwencji ochrony, ani tej interwencji potępiać – nawet jeśli była niezgodna z polskim prawem, to była zgodna z naszym prywatnym poczuciem przyzwoitości, co jest dla nas istotniejsze. Nie chcemy zastanawiać się, pod który paragraf podpadła wyprowadzona ze stadionu osoba, bo po prostu nas to nie interesuje – posunęła się do takiej obrzydliwości, dała o sobie takie świadectwo, że w naszym wewnętrznym kodeksie nie zasługuje na szacunek. Niektórzy piszą o proteście – w porządku. Ale muszą zrozumieć jedno – od sobotniego wieczoru ten protest firmowany będzie twarzą osoby naigrywającej się ze śmierci. Bez względu na postulaty, bez względu na to, o co tak naprawdę toczyć się będzie spór i co było zarzewiem konfliktu, do takiego towarzystwa nie będą chcieli należeć normalni ludzie. Wojna między kibicami i działaczami została sprowadzona do tak niskiego poziomu, iż teraz wiele osób powie sobie: to nie dla mnie. Sami uważamy, że kibice Legii w konflikcie z klubem mają bardzo dużo racji, ale dziś ten konflikt to pytanie – wolisz stać w jednym szeregu z tymi, którzy obrzydliwie fetują śmierć czy z tymi drugimi? Cóż, mając tylko te dwie opcje do wyboru, to bez względu na wszystko – raczej z tymi drugimi.

Jedyne, co teraz mogliby zrobić kibice Legii, to w pełni odciąć się od “gniazdowego” i wykluczyć go ze swojego grona. Ale tak, wiemy, “braci się nie traci”, “wojna trwa” itd. Niektórzy nie rozumieją, co to znaczy “nasrać we własne gniazdo”. Dosłownie i w przenośni.

W niedzielę dostaliśmy mailem oświadczenie od jednej z grup kibiców Legii. Jakim prawem ktoś wyprowadził Starucha, na jakiej podstawie, dlaczego ochrona nie miała identyfikatorów bla, bla, bla. Z uwagi na dziennikarski obiektywizm podobno mielibyśmy to opublikować. Niestety, nie jesteśmy obiektywni. Jesteśmy po stronie rozsądku i przyzwoitości.

Najnowsze

Komentarze

0 komentarzy

Loading...